Ostrzegają przed demonstracją. Policja o "realnym zagrożeniu"
W najbliższą sobotę w Warszawie ma się odbyć propalestyńska demonstracja. - Niestety nasze ustalenia jednoznacznie wskazują na realne zagrożenie bezpieczeństwa w tym również o charakterze terrorystycznym - przekazał rzecznik Komendanta Stołecznego Policji podinsp. Sylwester Marczak.
W sobotę w Warszawie ma odbyć się demonstracja pod hasłem "Ani jednej bomby więcej - wolna Palestyna" . Ma wyruszyć z placu Zbawiciela w kierunku ambasady Izraela w Warszawie w sobotę o godz. 13. Demonstrujący mają przemaszerować ulicami Nowowiejską i Krzywickiego.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski chciał zakazania manifestacji, jednak sąd nie podzielił argumentacji ratusza i stołecznej policji.
"Sąd nie podzielił podnoszonych przez Warszawę i Policję wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa planowanej na weekend demonstracji propalestyńskiej, której trasa prowadzi ciasnymi uliczkami na Ochocie. Przyjmujemy tę decyzję" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) Rafał Trzaskowski.
Rzecznik stołecznej policji podinsp. Sylwester Marczak w rozmowie z PAP powiedział, że opinia na temat zgromadzenia powstała na podstawie "szczegółowej analizy zagrożeń".
- Konieczne było uwzględnienie sytuacji geopolitycznej, jak również ostatnich wydarzeń na terenie Warszawy, o których obecnie nie możemy mówić, jak również ustaleń operacyjnych. Niestety nasze ustalenia jednoznacznie wskazują na realne zagrożenie bezpieczeństwa, w tym również o charakterze terrorystycznym - przekazał policjant.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja apeluje o czujność
Prezydent stolicy zaapelował do policji o czujność, aby nie dopuścić do ewentualnych niebezpiecznych incydentów. - Bezpieczeństwo uczestników demonstracji i mieszkańców jest najważniejsze - dodał.
- Wiemy już, że zgromadzenie się odbędzie. Zapewniamy, że naszej strony podejmiemy wszelkie kroki, by przebiegło ono w sposób bezpieczny. Jednocześnie, tak, jak przy każdym dużym wydarzeniu, apelujemy o czujność, by widząc zagrożenie niezwłocznie poinformować o nim policjantów - podkreślił Sylwester Marczak.
Słowa policji skomentowała rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth. - To oświadczenie dowodzi, że nie mieliśmy wyboru, wydając zakaz tego zgromadzenia, kierując się bezpieczeństwem - powiedziała PAP.
"Ciasne uliczki"
Dzień wcześniej prezydent Warszawy przekazał, że wydał zakaz organizacji tej demonstracji.
- W naszej decyzji opieramy się na stanowisku stołecznej policji, która z mocy ustawy odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego podczas zgromadzeń. Wcześniej demonstracje te odbywały się na innej trasie i wtedy ocena służb, i miasta była pozytywna - zaznaczył.
Trzaskowski tłumaczył, że "tym razem organizatorzy zmienili trasę i przewidzieli zakończenie przemarszu z udziałem ok. 2000 osób pod budynkiem ambasady (Izraela - PAP), który znajduje się na Starej Ochocie w ciasnych uliczkach, co nie gwarantuje zapewnienia bezpieczeństwa i porządku".
- Także po nieznacznej zmianie trasy przez organizatora w ocenie policji nadal możliwe jest zakłócenie bezpieczeństwa. I tylko dlatego wydany został zakaz organizacji tego zgromadzenia. Jeśli tylko trasa demonstracji zostanie zmieniona na bezpieczną, zostanie ona dopuszczona - dokładnie tak samo, jak w poprzednich tego typu przypadkach - podkreślił w środę prezydent miasta.
Trzaskowski zapewnił też, że "Warszawa we wszelkich decyzjach i działaniach w kwestii jakichkolwiek zgromadzeń w stolicy kieruje się wyłącznie względami bezpieczeństwa" oraz że "dotyczy to także planowanej na najbliższy weekend demonstracji dotyczącej konfliktu palestyńsko-izraelskiego".
Czytaj więcej: