Prokuratura sprawdza zbiórkę dla skatowanego Kamila z Częstochowy

8-letni Kamil z Częstochowy, który został brutalnie skatowany przez swojego ojczyma, wciąż przebywa w szpitalu. Równocześnie w internecie ruszyła zbiórka pieniędzy na leczenie chłopca. Sprawą już zainteresowali się śledczy.

Pojawiły się problem wokół zbiórki dla skatowanego Kamila
Pojawiły się problem wokół zbiórki dla skatowanego Kamila
Źródło zdjęć: © Getty Images | Jaap Arriens

26.04.2023 | aktual.: 27.04.2023 18:23

8-latek trafił do szpitala na początku kwietnia. Służby zawiadomił biologiczny ojciec dziecka, który relacjonował, że momencie interwencji "chłopiec przypominał jedną wielką ranę".

Policja ustaliła, że Kamil był polewany wrzątkiem, umieszczany na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bity i przypalany papierosami. Katem był jego ojczym, 27-letni Dawid B. Mężczyzna jest podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa dziecka.

35-letnia matka chłopca usłyszała z kolei zarzut narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi (Dawidowi B. - red.) w znęcaniu się nad dzieckiem. Oboje przyznali się do winy, są w areszcie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prokuratura bada internetową zbiórkę

W internecie pojawiło się już kilka zbiórek "na leczenie Kamila". Na platformie pomagam.pl udało się zebrać ponad 600 tys. zł. Wsparcie okazało ponad 17 tys. internautów.

- Nikogo nie możemy podejrzewać o złe intencje, ale chcemy mieć pewność, że wszystkie środki zostaną przekazane w przyszłości na rzecz pokrzywdzonego dziecka - zastrzega w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

- Dlatego złożyliśmy do sądu rodzinnego wniosek o ustanowienie kuratora, który w imieniu pokrzywdzonego mógłby kontrolować zbiórki pieniędzy na jego rzecz i mieć faktyczną pieczę nad zgromadzonymi środkami - dodaje.

Wcześniej na profilu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka na Facebooku - to w tej placówce leczony jest 8-latek - zamieszczono oświadczenie, w którym napisano, że szpital nie potrzebuje pieniędzy na leczenie chłopca, bo jest on pod opieką lekarzy i "ma wszystko, co potrzebne do właściwej terapii".

Niejasności dotyczą też samej zbiórki. Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", zorganizowała ją Akademia Dobrych Pomysłów firmowana przez Grzegorza Siemkę, mieszkańca Dąbrowy Górniczej. Ma on na koncie ponad 20 zbiórek dobroczynnych, w niektórych powoływał się na mającą numer KRS i zarejestrowaną w 2003 r. Fundację "Akademia Dobrych Pomysłów".

"Jak ustaliliśmy, Grzegorz Siemko był założycielem tej fundacji, ale ta nigdy nie prowadziła zbiórek charytatywnych. Siemko nie ma też upoważnienia prezesa fundacji ani żadnych pełnomocnictw do posługiwania się numerem KRS. A tym bardziej do zbierania pieniędzy pod szyldem fundacji" - pisze "GW".

- Sprawę nieuprawnionego posługiwania się numerem rejestrowym fundacji zgłosiłam policji. My ze zbieraniem datków na pomoc dla tego skrzywdzonego dziecka nie mamy nic wspólnego, nie mamy też strony na Facebooku - zapewnia "GW" Edyta Siemko, prezes Fundacji "Akademia Dobrych Pomysłów".

Mały Kamil nadal w śpiączce

Kamil trafił do szpitala z nieleczonymi złamania i oparzeniami obejmującymi 25 proc. ciała. 8-latek przeszedł kilka operacji i w stanie stabilnym utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej.

"Kamilek jest wciąż na oddziale intensywnej terapii. Ostatnie dni były dla chłopca stabilne. Jeśli ta sytuacja się utrzyma i choroba oparzeniowa nie będzie u Kamilka postępować, to pod koniec tygodnia rozważane będzie stopniowe wybudzanie małego pacjenta ze śpiączki farmakologicznej" - przekazali lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.

Czytaj także:

Źródło: "Gazeta Wyborcza", Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka, WP, PAP

Zobacz także
Komentarze (29)