Koszmarna sytuacja skatowanego Kamila. Co się z nim stanie?
8-letni skatowany Kamil wciąż przebywa w szpitalu. Jego ojciec nie może go nawet odwiedzić, ponieważ ma odebrane prawa rodzicielskie. Pan Artur chce walczyć o kontakt z synem.
Maltretowany Kamil jest wciąż pod opieką personelu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD), gdzie został przewieziony 3 kwietnia br. Ma rozległe oparzenia i złamania kończyn. Lekkim optymizmem napawają najnowsze informacje o jego stanie zdrowia. Jest szansa na to, że dziecko będzie stopniowo wybudzane ze śpiączki farmakologicznej.
"Fakt" zwraca jednak uwagę również na skomplikowaną sytuację prawną chłopca. Ojciec jest pozbawiony praw rodzicielskich w przypadku Kamila, ale także drugiego syna. Stracił je po rozwodzie. Z tego powodu nie może nawet Kamila odwiedzić w szpitalu. Opiekę nad chłopcem wciąż formalnie, choć z aresztu, sprawuje matka Magdalena B.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pan Artur złożył wniosek o przywrócenie praw. Jak czytamy w "Fakcie", sąd rodzinny w Częstochowie będzie rozpatrywał jego wniosek o umożliwienie mu kontaktów z synami. Pan Artur ma też nadzieję, że synowie będą mogli z nim zamieszkać. Pomaga mu w tym Piotr Kucharczyk, który na profilu społecznościowym założył grupę wspierającą Kamilka.
Zapewnia, że niebawem pan Artur będzie miał fachową pomoc prawną, co ma pomóc mu w odzyskaniu kontaktu z dziećmi. Jednak sytuacja ojca Kamila jest skomplikowana, bo nie ma on pracy. Alimenty są opłacane z funduszu alimentacyjnego.
Czytaj więcej:
Horror Kamila
Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia br. Interweniowała policja. Chłopca z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn. Sygnalizowali walkę o życie dziecka i perspektywę jego długiego leczenia.
Ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.
Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.
Źródło: Fakt/PAP/WP