Prokuratura: są zarzuty dla byłego szefa WSI
Poznańska prokuratura postawiła byłemu szefowi
WSI generałowi Markowi Dukaczewskiemu zarzuty w śledztwie,
dotyczącym tak zwanej "dzikiej lustracji" pułkownika Mieczysława
Tarnowskiego. Szef wydziału śledczego Wojskowej Prokuratury
Okręgowej w Poznaniu Tadeusz Cieśla powiedział, że
chodzi o zarzuty przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy
w dokumencie.
01.02.2007 | aktual.: 01.02.2007 18:03
Śledztwo trwa i jest związane z przekroczeniem uprawnień w działaniach Wojskowych Służb Informacyjnych, którymi gen. Dukaczewski kierował. Nie wykluczamy zarzutów dla innych związanych z tą sprawa osób - dodał płk Cieśla.
O postawieniu zarzutów gen. Markowi Dukaczewskiemu poinformował "Dziennik".
Śledztwo jest tajne i z tego względu prokuratura nie zdradza szczegółów postępowania. Za przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w dokumencie przez funkcjonariusza publicznego grozi kara do 5 lat więzienia.
Gdy w marcu 2004 r. płk Tarnowski, ówczesny wiceszef ABW, został przedstawiony do nominacji generalskiej, jego przełożony szef ABW Andrzej Barcikowski w ostatniej chwili - jak mówił - "ze względów formalnoprawnych" wycofał wniosek o awans, zatwierdzony już przez prezydenta i premiera. Według prasy, awans zablokował Dukaczewski, informując Kancelarię Prezydenta RP, że są materiały świadczące o związkach Tarnowskiego ze służbami wojskowymi PRL.
Tarnowski miał rzekomo od 1978 do 1990 r., jako zawodowy żołnierz, być tajnym współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL o kryptonimie Alfa. Jak podawała prasa, WSI nie przekazały mających o tym świadczyć materiałów Rzecznikowi Interesu Publicznego, wykorzystały je zaś do zablokowania awansu. WSI zaprzeczały tej interpretacji. Zaraz potem Tarnowski odszedł z ABW.
W czerwcu 2004 r. sejmowa komisja ds. służb specjalnych uznała, że Dukaczewski i jego poprzednik gen. Tadeusz Rusak złamali ustawę lustracyjną, nie przekazując materiałów lustracyjnych Tarnowskiego. Dukaczewski wiele razy mówił, że w sprawie Tarnowskiego nie ma sobie nic do zarzucenia i że nie złamał prawa.
Wkrótce potem speckomisja zawiadomiła prokuraturę wojskową o podejrzeniu niedopełnienia obowiązków przez Dukaczewskiego - miałoby ono polegać na nieprzekazaniu Rzecznikowi materiałów o Tarnowskim. Szmajdzińskiemu komisja zarzucała zaś brak nadzoru nad WSI. Do prokuratury zwrócił się też w 2004 r. ówczesny Rzecznik Bogusław Nizieński w sprawie możliwości przestępstwa nieprzekazania mu materiałów Tarnowskiego przez WSI.
"Gazeta Wyborcza" podawała w 2004 r., że nie ma zobowiązania Tarnowskiego do współpracy, raportów ani pokwitowań. Obciążają go zaś: pochodząca z 2002 r. relacja oficera WSI, że został zwerbowany w 1978 r. i tzw. rejestr zainteresowań operacyjnych kontrwywiadu wojskowego PRL, gdzie ma być wymieniony jako "źródło agenturalne pozyskane na zasadzie dobrowolności".
W październiku 2005 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie z "braku cech przestępstwa" umorzyła śledztwo w sprawie tak zwanej "dzikiej lustracji" Tarnowskiego. Uznano, że ani szef MON Jerzy Szmajdziński, ani gen. Dukaczewski, nie popełnili przestępstwa przekroczenia uprawnień. Potem tę decyzję uchylono w trybie nadzoru prokuratorskiego, a śledztwo - w lipcu 2006 r. - przekazano do Poznania.
Gen. Dukaczewski był szefem WSI od 2001 r. do listopada 2005 r. (wcześniej był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego). Został odwołany, gdy powstał rząd Kazimierza Marcinkiewicza.
Ostatniego dnia istnienia WSI ich likwidator Antoni Macierewicz ujawnił, że przez 15 lat istnienia dopuszczały się bezprawnych działań wobec świata mediów, polityki i gospodarki. Zapowiedział doniesienia do prokuratury w sprawie "przestępczych działań" WSI. Według Macierewicza, za nieprawidłowości te odpowiada m.in. Dukaczewski.
On sam - dziś w dyspozycji szefa MON - zaprzeczył tym zarzutom. Nie wykluczył wytoczenia Macierewiczowi procesu.