Prokuratura na tropie partii Zbigniewa Ziobry. Tymczasem główny dowód rozpłynął się w powietrzu
Chodzi o aferę finansową z udziałem Solidarnej Polski. Działacze ugrupowania Zbigniewa Ziobry mieli urządzić sobie partyjną konwencję za pieniądze europarlamentu. Oficjalnie była to konferencja klimatyczna. Sprawą zajęła się prokuratura, ale ma kłopot, bo jeden z dowodów po prostu zniknął.
03.08.2017 08:18
Konferencja klimatyczna odbyła się 30 czerwca 2013 r. w Krakowie. Jednak jak ujawnił "Newsweek", tak naprawdę był to kongres Solidarnej Polski.
Impreza była opłacona z pieniędzy Unii Europejskiej przeznaczonych na spotkanie dotyczące zmian klimatycznych i ekologii. Koszt? Prawie 80 tys. euro, czyli ok. 400 tys. złotych.
Kto miał być zamieszany w aferę? Przewodniczący SP Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski (obecnie szef TVP) oraz Jacek Włosowicz, który jest teraz senatorem PiS.
Andrzej Duda i Zbigniew Ziobro. Trudna przyjaźń - zobacz wideo
Solidarna Polska od razu odcięła się od zarzutów i w specjalnym oświadczeniu przesłanym Wirtualnej Polsce wyjaśniła, że informacje są nieprawdziwe.
W styczniu tego roku sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Wszczęła śledztwo w sprawie finansowania Solidarnej Polski ze środków europejskich. Ale ma kłopot.
Znikająca konferencja partii Zbigniewa Ziobry. Ale to nie wszystko
Bowiem z serwisu YouTube wykasowano film z konferencji Solidarnej Polski. Prokuratura szuka tego filmu, bo to dowód w śledztwie. O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza".
Okazuje się wręcz, że dochodzenie nie jest prowadzone zbyt intensywnie. Dopiero niedawno przesłuchano posła PO Krzysztofa Brejzę, który podpisał się pod zawiadomieniem.
Według informatorów "GW", w aktach sprawy znajdują się jedynie ksera artykułów prasowych. Nie ma z kolei dokumentów z Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, który badał sprawę.
Zbigniew Ziobro jest ministrem sprawiedliwości w rządzie Beaty Szydło. Piastuje również urząd Prokuratora Generalnego. Niedawno prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o sądach powszechnych. - Ustawa daje ministrowi Ziobrze prawo powoływania i odwoływania prezesów sądów, to budzi najwięcej zarzutów, bo minister może mieć pośrednio wpływ na orzecznictwo - mówił wtedy WP prof. Marek Chmaj.
Ziobro pytany o możliwość odwołania przez niego prezesów wszystkich sądów w Polsce bez podania przyczyn (co przewiduje nowela), odpowiedział, że "takie rozwiązanie, jeśli chodzi o sądy powszechne, obowiązuje w wielu krajach".
- Trzeba oddzielić sferę administracji i zarządzania od sfery niezawisłości - dodał. Zaznaczył, że minister nie ma prawa ingerować w sferę niezawisłości sędziów.