Polityka"Prokurator Seremet się pospieszył"

"Prokurator Seremet się pospieszył"

Bronisław Komorowski ma pozamerytoryczne powody, żeby nie podpisać się pod wnioskiem o odwołanie prokuratora Krzysztofa Parulskiego. Lobby wojskowe ma niezwykle silny wpływ na prezydenta - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM były szef CBA Mariusz Kamiński. Parulski działa na szkodę prokuratury, ale obawiam się, że Seremet może pozostać osamotniony - dodaje.

"Prokurator Seremet się pospieszył"
Źródło zdjęć: © PAP

- Uważam, że można w sposób bardziej zdecydowany prowadzić działania w prokuraturze, tak, żeby rzeczywiście ta prokuratura w sposób skuteczny walczyła z nadużyciami w obrębie władzy. Podstawowa sprawa polega na tym, że Platforma przeprowadziła reformę prokuratury, oddzielając funkcję prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości, ale tak naprawdę mamy tu do czynienia z pewną fasadą. prokurator generalny nie jest prokuratorem niezależnym, w sensie faktycznym... - powiedział Kamiński.

Kamiński wyraził nadzieję, że potyczce z generałem Parulskim, Seremet wygra. Powiedział też, że po wypowiedziach Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego z dnia wczorajszego ma wątpliwości, żeby minister obrony narodowej i prezydent podpisali się pod wnioskiem o odwołanie Parulskiego. - Być może prokurator Seremet zostanie osamotniony - dodał.

- Widać, że ten wniosek prokuratora Seremeta szybko nie będzie rozpatrzony i nie wiadomo, czy w ogóle będzie rozpatrzony pozytywnie - skomentował gość Kontrwywiadu. - Uważam, że takich powodów nie ma i jest to działanie ze szkodą dla autorytetu prokuratury. Nie chodzi mi o autorytet osobisty Andrzeja Seremeta, ale o autorytet instytucji państwowej. Nie można tolerować sytuacji głębokiego kryzysu i konfliktu w kierownictwie - powiedział.

- Bronisław Komorowski od lat jest związany z lobby wojskowym. Dla mnie symboliczne jest to, że jako jedyny poseł Platformy głosował nawet przeciwko rozwiązaniu WSI. Jest bardzo silnie związany z wojskowymi i wydaje się, że to lobby wojskowe jest niezwykle wpływowe - skomentował Kamiński.

Tymczasem Tomasz Nałęcz jest innego zdania. - Prokurator generalny Andrzej Seremet trochę się pośpieszył z wnioskiem ws. szefa prokuratury wojskowej Krzysztofa Parulskiego - ocenił doradca prezydenta. Dodał, że prezydent nie jest notariuszem, który wpisuje w swojej księdze decyzje prokuratora generalnego.

Nałęcz zapowiedział, że w sprawie wniosku Seremeta prezydent będzie czekał na opinię ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka. - Dopóki nie ma tej opinii, to przecież prezydent nie będzie tutaj dywagował na ten temat - zaznaczył Nałęcz.

- Prezydent jest ostatnią w tej mierze instancją i (...) nie notarialną, a decyzyjną. I można się też zastanowić, czy pośpieszność tego wniosku też nie jest postawieniem pod ścianą prezydenta RP przez prokuratora generalnego - zaznaczył Nałęcz, który był gościem "Salonu Politycznego Trójki".

- Pan prokurator Seremet trochę się pośpieszył, bo prezydent się zwrócił do Krajowej Rady Prokuratury (w tej sprawie), oczekuje od niej pewnego stanowiska, a pan prokurator Seremet podjął działania nie czekając na opinię, zdanie, stanowisko KRP - powiedział Nałęcz.

Według niego, "pośpieszność" wniosku Seremeta upolityczniła całą sytuację. A - jak mówił - "prezydentowi bardzo zależało, żeby nie upolityczniać tak tej sprawy, tego konfliktu". - Stąd bardzo prezydentowi zależało i zależy, i prezydent ciągle liczy na to, że Krajowa Rada Prokuratury w tej sprawie zajmie swoje stanowisko - dodał.

- Poza tym prezydent wcale nie ma pewności, że prosta zmiana personalna uzdrowi tę sytuację i między prokuraturą cywilną a wojskową wszystko już będzie w porządku - podkreślił Nałęcz.

Pytany o opinię, że cała sytuacja jest "testem" na uznanie niezależności prokuratury, Nałęcz oświadczył: jak słucham polityków prawicy, to jestem trochę zdziwiony. Co to znaczy, że to jest test dla prezydenta? Przecież zastępcy prokuratora generalnego nie powołuje prokurator generalny, tylko prezydent. - Prezydent nie jest notariuszem, który tylko wpisuje w swojej księdze notarialnej decyzje prokuratora generalnego - podkreślił.

We wtorek Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Bronisław Komorowski "z przykrością" przyjął informację, że wniosek prokuratora generalnego o zmianę szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej został złożony przed posiedzeniem Krajowej Rady Prokuratury, która miała zająć się "napięciami w prokuraturze".

Wniosek Seremeta o zaopiniowanie płk. Jerzego Artymiaka na następcę gen. Krzysztofa Parulskiego na stanowisku szefa NPW wpłynął w środę do MON. Ostateczna decyzja należy do prezydenta. Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk wyjaśnił, że powodem wniosku jest "publiczna i spektakularna krytyka przełożonego".

Kwestie związane z odwołaniem Parulskiego pojawiły się po ubiegłotygodniowych wydarzeniach, gdy prokurator wojskowy z Poznania płk Mikołaj Przybył postrzelił się w przerwie konferencji prasowej. W trakcie tej konferencji Przybył zapewniał, że nie złamał prawa, nadzorując postępowanie w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Protestował też przeciw planom likwidacji prokuratury wojskowej.

Tego samego dnia, również na konferencji prasowej, Parulski uznał za niestosowne zlecenie przez prokuratora generalnego prokuraturze cywilnej analizy działań prokuratury wojskowej ws. przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Upublicznienie przez Andrzeja Seremeta wniosku analizy, zanim poznała ją NPW, uznał za nieetyczne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (290)