Prok. Wrzosek: Chcieli urwać łeb sprawie

Prokurator Ewa Wrzosek relacjonowała w środę przed komisją śledczą, co działo się, gdy wszczęła śledztwo ws. wyborów kopertowych w kwietniu 2020 roku. Jej zdaniem wówczas takie śledztwo nie mogło się toczyć ze względów politycznych, bo mogłoby przynieść szkodę wizerunkową rządzącej partii. - Gdy mleko się wylało, chcieli jak najszybciej urwać tej sprawie łeb - oceniła.

Prok. Wrzosek: Chcieli urwać łeb sprawie
Prok. Wrzosek: Chcieli urwać łeb sprawie
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Violetta Baran

Przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych zeznawała we wtorek prokurator Ewa Wrzosek. To ona w kwietniu 2020 r. rozpoczęła śledztwo w sprawie wyborów kopertowych. Kilka godzin później przejęła od niej tę sprawę wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów Edyta Dudzińska i sprawę natychmiast umorzyła.

Sprawa ta była tematem pytań członków komisji. Poseł Konfederacji Witold Tumanowicz pytał, czy, zdaniem świadka, ws. wyborów kopertowych doszło do przekroczenia uprawnień.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

- W oparciu o ogólnodostępne informacje, orzeczenie sądu, raporty NiK wnioskuję, że zarówno wcześniej, jak i obecnie na pewno było uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przez określone osoby, które działały bez podstawy prawnej i z rażącym naruszeniem prawa - odparła Wrzosek. - Organy władzy publicznej w Polsce mogą działać wyłącznie na podstawie przepisów prawa, nie mogą domniemywać swoich kompetencji. To nie jest sytuacja, że jeśli coś nie jest zakazane, to jest dozwolone - tłumaczyła.

- Czy przekazywanie danych przez samorządy danych z rejestru PESEL było zgodne z prawem? - dopytywał poseł.

- Mieliśmy w tej sprawie z orzeczeniem sądu, który stwierdził, że wójt z jednej z miejscowości, nazwy niestety nie pamiętam, przekroczył swoje uprawnienia i naruszył ustawę o ochronie danych osobowych - odparła prok. Wrzosek.

"Gdy mleko się rozlało, chcieli urwać łeb sprawie"

- Śledztwo w sprawie wyborów kopertowych w żadnym aspekcie, czy faktycznym, czy prawnym, bez względu na przyjętą kwalifikację nie mogło być wówczas prowadzone w prokuraturze ze względów politycznych - stwierdziła prok. Ewa Wrzosek. - Byłaby to ewidentna szkoda wizerunkowa dla przedstawicieli rządzącej partii - oceniła.

Nie szukajmy więc racjonalnego uzasadnienia, dlaczego wszczęte przeze mnie śledztwo zostało umorzone, bo decyzją kierunkową było, by takie śledztwo nie było prowadzone. Gdyby ktoś, na wcześniejszym etapie zorientował się, że takie zawiadomienie zostało złożone do prokuratury, to najprawdopodobniej byłoby ono zakończone odmową wszczęcia śledztwa - mówiła.

- Gdy mleko się rozlało i śledztwo ws. wyborów zostało przeze mnie wszczęte, wówczas cała aktywność prokuratorska tych osób, jak prok. Dudzińska i jej przełożeni, ale inspirację widzę nadal w prokuratorze krajowym Bogdanie Święczkowskim, cała ta aktywność była sprowadzona do tego, aby jak najszybciej urwać tej sprawie łeb - powiedziała Ewa Wrzosek.

Gdy zapytano komu personalnie mogło zagrażać to śledztwo, odparła, że "osoby wówczas rządzące, które zmierzały do przeprowadzenia tych wyborów".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (121)