Według posła Jana Lityńskiego, rozpoczynanie życia zawodowego od kolejki w urzędzie pracy to "spaczenie na resztę życia". By tego uniknąć, należy wprowadzić środki nadzwyczajne. W opinii pomysłodawców projektu, najlepszym rozwiązaniem jest obniżenie wysokości składek na ubezpieczenie chorobowe, rentowe i wypadkowe.
Zgodnie z projektem, obniżenie może nastąpić tylko wtedy, gdy absolwent pochodzi z terenu zagrożonego bezrobociem, gdy podejmuje pierwszą pracę i jest dopiero 1-2 lata po skończeniu szkoły (w zależności od skali bezrobocia w jego regionie). Warunkiem obniżenia składek jest też zgoda na to i pracownika, i pracodawcy.
Wnioskodawcy proponują, by składki na ubezpieczenie emerytalne obniżyć do 19,52% podstawy wymiaru; na ubezpieczenie chorobowe - do 0,5% podstawy wymiaru, na rentowe i wypadkowe - do 0%. Lityński zapewniał, że dzięki takim rozwiązaniom koszty zatrudniania absolwentów spadną, a ich oferta stanie się bardziej atrakcyjna dla pracodawców.
Z projektu wynika, że obniżenie składek spowoduje także obniżenie zasiłku chorobowego o 20%, a wymagane do uzyskania prawa do renty okresy składowe i nieskładkowe zostałyby wydłużone o jeden lub dwa lata (w zależności od tego, na jaki czas obniżone będą składki).
Stanowiska w sprawie projektu ustawy nie zajął jeszcze rząd. Zdecydowanie przeciwny mu jest resort pracy. (aka)