Program 500+ według opozycji: wzrosła sprzedaż autu używanych z Niemiec
- To próba nawiązania do takich dobrych wzorów towarzysza Edwarda Gierka i taka absolutna chęć pokazywania siebie w najlepszym świetle i zakłamywania rzeczywistości - tak o programie 500+ mówi opozycyjny poseł Sławomir Neumann. Z kolei Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej podkreśla, że od momentu wprowadzenia programu wzrosła znacząco sprzedaż aut używanych z Niemiec. Premier Beata Szydło dba o polski dom i polskie rodziny. Opozycja miała 8 lat na realizację takiego programu, a my realizujemy obietnicę daną Polakom - odpowiada na zarzuty opozycji PiS.
14.07.2016 | aktual.: 14.07.2016 08:26
"Gazeta Wyborcza" przedstawiła relację z poniedziałkowego spotkania wicepremiera Mateusza Morawieckiego z sympatykami i członkami PiS w Bydgoszczy. "(...) Państwu bardziej niż konsumpcja potrzebne są inwestycje i oszczędności. A przypominam, że 500 plus jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów" - cytuje ministra "GW".
Słowa ministra wywołały burzę i lawinę komentarzy, choć sam Morawiecki tłumaczył później, że jego słowa zostały źle zinterpretowane. - 500+ to bardzo cenna inwestycja w dzieci; ten program jest bardzo potrzebny - mówił wicepremier, tłumacząc swoje słowa ze spotkania.
Odnosząc się do krytyki ze strony opozycji, PiS broni swojego sztandarowego projektu. - Polskie rodziny nie zgodzą się z takimi słowami posła Neumanna. Pani premier Beata Szydło jest dobrym gospodarzem, jest gospodarzem, który dba o polski dom, dba o polskie rodziny - mówi Maciej Małecki z PiS. - Jeżeli ktoś mówi, że to jest program kredytowany - tak, tak jak większość rzeczy wydatkowanych z budżetu Państwa, ale najważniejsze, żeby pieniądze były - dodaje poseł partii Wojciech Skurkiewicz.
- Z jednej strony rzeczywiście te 500+, to zmieniło życie wielu rodzin, bo to są całkiem spore pieniądze w budżecie rodzinnym. Ale z drugiej strony wiemy, że wzrosła znacząco sprzedaż starych aut używanych z Niemiec. W związku z tym trudno wtedy powiedzieć, że te pieniądze idą na dzieci - zaznacza natomiast Katarzyna Lubnauer, z Nowoczesnej.
PiS odbija piłeczkę. - Jeżeli nawet ktoś, któraś z tych rodzin zakupi samochód, który posłuży temu, aby dziecko dowieźć do szkoły, aby dziecko szybciej przetransportować na jakieś dodatkowe zajęcia pozalekcyjne albo zawieźć do lekarza, czy to jest jakiś grzech? Absolutnie nie - odpowiada Skurkiewicz. Odnosi się także do zarzutów Lubnauer, że "są sytuacje w których rodzice chcą odbierać dzieci z domów dziecka nie dlatego, że nagle je pokochali, tylko dlatego, że chcą otrzymać 500 zł".
- Z taką sytuacją, przyznam szczerze, nie spotkałem się i pierwszy raz słyszę, że taka sytuacja mogłaby się gdzieś zdarzyć, czy się gdzieś zdarzyła. (...) Są ośrodki pomocy i ich pracownicy opiekują się rodzinami i wiedzą jakie są problemy w danym środowisku, w danej rodzinie, prowadzą doraźną kontrolę - wyjaśnia poseł Wojciech Skurkiewicz.
Zdaniem lidera PSL, "taki duży program wymaga analizy, wzmocnienia po jakimś czasie, ale wymaga też życzliwości w słuchaniu". - Tej życzliwości w słuchaniu ze strony PiS brakuje, bo nie chcą usłyszeć dobrych pomysłów, tylko co nie jest ich, co nie jest przybita pieczątka PiS, to trzeba zakopać, wyrzucić i odrzucić - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz.