PolskaProf. Kazimierz Nowaczyk na spotkaniu w gimnazjum. Szkoła i BCK nic o tym nie wiedziały

Prof. Kazimierz Nowaczyk na spotkaniu w gimnazjum. Szkoła i BCK nic o tym nie wiedziały

• Prof. Kazimierz Nowaczyk spotkał się z prawicowymi organizacjami, by mówić o katastrofie smoleńskiej
• Półzamknięte spotkanie odbyło się w budynku warszawskiego gimnazjum przy ul. Czumy
• Nowaczyk zabronił rejestrowania swojego wystąpienia nt. katastrofy
• Zaprosiły go prawicowe organizacje, w tym Akcja Katolicka
• Prowadzący spotkanie z Nowaczykiem: żadnego lewactwa nie zaprosimy
• Użyczające sali szkoła i Bemowskie Centrum Kultury są zaskoczone spotkaniem z wiceszefem podkomisji smoleńskiej

Prof. Kazimierz Nowaczyk na spotkaniu w gimnazjum. Szkoła i BCK nic o tym nie wiedziały
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Jacek Gądek

04.11.2016 | aktual.: 04.11.2016 16:13

Prof. Kazimierz Nowaczyk jest bliskim współpracownikiem Antoniego Macierewicza (PiS), z którym od lat zna się prywatnie. Jest także członkiem Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego i pierwszym zastępcą jej przewodniczącego dr. Wacława Berczyńskiego.

Na czwartkowy (3 listopada) wieczór prof. Nowaczyk został zaproszony na spotkanie w gimnazjum przy ul. Czumy w Warszawie. Temat: aktualny stan badań nad tragedią smoleńską.

Spotkanie organizowały trzy organizacje: stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, stowarzyszenie osób internowanych z Mazowsza i Akcja Katolicka. - Prof. Kazimierz Nowaczyk prosił, żeby nie nagrywać - mówi WP Andrzej Snarski (Internowani Mazowsza), który prowadził spotkanie z prof. Nowaczykiem. Zaproszony był też matematyk dr Ryszard Kopiecki, uczestnik konferencji smoleńskich. Samo spotkanie było - jak mówi Snarski - "dla swoich", bo było przeznaczone dla członków wymienionych stowarzyszeń, a przez to półzamknięte.

- Już po nazwach organizacji widać, że żadnego lewactwa nie zaprosimy. Zapraszamy ludzi prawicowych. Chcieliśmy we własnym gronie porozmawiać z człowiekiem, który nam odpowiada - zaznacza Snarski. Na spotkanie przyszło ok. 50 osób, brakowało krzeseł. Wszyscy zgromadzili się w budynku gimnazjum w sali użytkowanej przez Bemowskie Centrum Kultury (Artbem). Artbem - jak podkreśla jego wiceszef Robert Panewczyński - użycza czasami sal innym organizacjom (np. Uniwersytet III Wieku, kluby mam).

Z sal od kilku tygodni korzystają czasami też wspomniane trzy organizacje, które tym razem zaprosiły członka podkomisji smoleńskiej.

W samym gimnazjum rozmówcy WP nie wiedzieli, że odbyło się tam spotkanie z prof. Nowaczykiem. Podobnie jest w Artbemie.

- Pan Snarski i pan radny Wojciech Klażyński od kilku tygodni spotykają się w salach, z których korzysta Bemowskie Centrum Kultury, w szkole przy ul. Czumy. Spotkania miały dotyczyć przygotowywania, wymyślania inicjatyw, które grupa będzie realizować na Bemowie. BCK jest instytucją otwartą na mieszkańców i udostępnia przestrzenie wszystkim grupom formalnym i nieformalnym, które chcą działać na rzecz społeczności lokalnej. Nikt nie informował dyrekcji BCK, że ma się odbyć jakiekolwiek spotkanie wykraczające poza umówione korzystanie. O charakterze spotkania dowiedzieliśmy się od pana. Nikt nie poinformował nas, kto został zaproszony i jaki był temat spotkania - mówi WP Robert Panewczyński. Wojciech Klażyński, którego wymienia obok Snarskiego, jest warszawskim radnym klubu Prawo i Sprawiedliwość.

Snarski nie zamierza nikogo prosić o zgody na spotkania z konkretnymi ludźmi, nawet - zaznacza - jeśli gościem spotkania miałby być np. szef MON.

W czasie spotkania w budynku gimnazjum prof. Nowaczyk - zapewnia Snarski - nie mówił, że hipoteza zamachowa jest najbardziej prawdopodobną. - Dementował jednak oświadczenia dr. Macieja Laska, które permanentnie są kłamliwe, co jest do udowodnienia. Prof. Nowaczyk obalał je dowodowo - zapewnia prowadzący to spotkanie.

Współpracownik Antoniego Macierewicza był w gmachu gimnazjum pytany m.in. o materiały dot. katastrofy smoleńskiej, które mają napłynąć z USA i Szwecji, ale argumentował, że są to wciąż informacje niejawne, więc musi poczekać z ich omawianiem aż zostaną ogłoszone przez podkomisję. Zapewniał jednocześnie, że podkomisja sprawdza, czy faktycznie - jak stwierdzono w raporcie Millera - Tu-154M znajdował się poniżej poziomu lotniska i "szorował" po wierzchołkach drzew. - Pokazywali (Nowaczyk i Kopiecki - red.), co się dało ustalić - podsumowuje prowadzący spotkanie.

I dodaje, że prof. Nowaczyk mieszka na Bemowie, więc "można powiedzieć, że było to spotkanie z mieszkańcem".

Zobacz także
Komentarze (437)