Aresztowani przez zeznania mordercy
O podobnym pechu może mówić Paweł Guz, który niesłusznie oskarżony musiał spędzić w areszcie 17 miesięcy. Wszystko przez zeznania Krzysztofa P., który przyznał się do zamordowania w lipcu 2007 roku Pawła Marzędy z Lubartowa. P. przyznając się obciążył zeznaniami właśnie Pawła Guza oraz Roberta W., którzy według zeznań mordercy mieli brać udział w zbrodni. Po długim śledztwie okazało się jednak, że Paweł Guz i Robert W., który w areszcie spędził 16 miesięcy, są niewinni.
Paweł Guz domagał się odszkodowania w wysokości 5 mln zł. Twierdził, że pobyt w areszcie odbił się na jego zdrowiu fizycznym i psychicznym. Został pobity przez współwięźniów, którzy złamali mu nogę. Korzysta też z pomocy psychologa i psychiatry.
Powodem żądania tak wysokiego odszkodowania są straty, których doznała jego firma budowlana. Na czas pobytu w areszcie, przypadający na świetny okres dla budownictwa, musiał zawiesić działalność. Dziś utrzymuje się z oszczędności. Ze względu na pobyt w areszcie i niesłuszne oskarżenie, niektórzy nadal uważają go za winnego.
W grudniu 2012 roku sąd przyznał odszkodowanie drugiemu z niesłusznie oskarżonych w tej sprawie - Robertowi W., który wnioskował o 600 tys. zł zadośćuczynienia oraz 78 tys. zł odszkodowania. Sąd zdecydował, że W. otrzyma w sumie 177 tys. zł. Proces ws. odszkodowania dla Pawła Guza nadal trwa.
Przeczytaj też: Płacze i chce 5 mln zł. "Zrobili ze mnie zwyrodnialca"