Płacze i chce 5 mln zł. "Zrobili ze mnie zwyrodnialca"

Pięciu milionów złotych odszkodowania za prawie 1,5 roku niesłusznego aresztowania domaga się Paweł Guz, który był podejrzany o zabójstwo swego kolegi. Przed Sądem Okręgowym w Lublinie rozpoczął się proces w tej sprawie.

Paweł Guz
Źródło zdjęć: © WP.PL | Wojciech Nieśpiałowski

Paweł Guz został zatrzymany i aresztowany w lipcu 2007 r. pod zarzutem zabójstwa Pawła M. W areszcie przybywał przez około 17 miesięcy. W grudniu 2008 r. został zwolniony, a następnie prokuratura umorzyła wobec niego postępowanie.

Guz za niesłuszne - jego zdaniem - aresztowanie domaga się zadośćuczynienia. - To, co mnie spotkało, nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością - powiedział.

Przed sądem ze łzami w oczach relacjonował przebieg aresztowania. Mówił, że od początku utrzymywał, iż jest niewinny, odpowiadał na wszystkie pytania policji i prokuratury, ale kiedy trafiał do aresztu i okres tymczasowego aresztowania był systematycznie przedłużany, czuł się bezradny i tracił zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Uważa, że prokuratura nie miała dowodów na jego winę i miał wrażenie, że jest przetrzymywany w areszcie tylko po to, aby właśnie te dowody znaleźć.

Guz powiedział, że w areszcie był prześladowany przez współwięźniów - został pobity, wskutek czego miał złamaną nogę. Nie chciał jednak wskazać sprawców pobicia, ani ujawniać okoliczności tego zdarzenia.

Podkreślał, że pobyt w areszcie spowodował, iż podupadł na zdrowiu, musiał podjąć terapię u psychologa i psychiatry, ma też dolegliwości kardiologiczne.

W czasie, gdy przebywał w areszcie, nie mógł prowadzić swojej firmy budowlanej, którą założył w 2006 r. Nie potrafił określić przed sądem, jakie firma miała obroty, tłumaczył, że była to początkowa faza jej działalności. Jego zdaniem, w czasie, gdy był aresztowany, nastąpił okres boomu budowlanego i mógł wiele zarobić. Dodał, że w okresie jego aresztowania uniemożliwiono mu w odpowiednim momencie wycofanie z giełdy oszczędności, jakie na niej ulokował, skutkiem czego większość tych oszczędności stracił.

Szczegółowe wyliczenia wraz z odpowiednią dokumentacją poświadczającą dochody i obroty firmy, prowadzonej przez Guza, mają być dołączone do akt sprawy przez jego pełnomocnika. Działalność firmy została zawieszona w 2010 r. Obecnie Guz nie pracuje, utrzymuje się z oszczędności.

Guz przypomniał, że w mediach przedstawiano go jako mordercę i zwyrodnialca. Jak mówił, to spowodowało, że do dziś - mimo że jest niewinny - spotyka się z niechęcią i agresją ze strony wielu osób, nawet wśród bliskich; dochodzą do niego słuchy o groźbach wygłaszanych pod jego adresem, czy o podejrzeniach, że sobie "kupił" wolność. - Wciąż muszę żyć z tym piętnem mordercy - zaznaczył.

Dodał, że na skutek aresztowania pogorszyły się jego relacje z bliskimi, stracił też dziewczynę, z którą planował swoją przyszłość.

Sąd odroczył rozpoznanie sprawy do 5 kwietnia. O zamordowanie Pawła M. początkowo podejrzani byli trzej mężczyźni, w tym Guz. Ostatecznie o to przestępstwo prokuratura oskarżyła jednego - Krzysztofa P.

Do zbrodni doszło w lipcu 2007 r. Paweł M. został zabity kilkoma uderzeniami blacharskiego młotka w głowę, w warsztacie w Pałecznicy pod Lubartowem (woj. lubelskie). Jego ciało wywieziono i zakopano w lesie.

Oskarżony o morderstwo Krzysztof P. był pracownikiem i bliskim kolegą zabitego. Ofiara, 28-letni inżynier elektronik Paweł M., zatrudniał go w swoim warsztacie. Zajmowali się m.in. instalowaniem i naprawianiem alarmów samochodowych oraz innych urządzeń elektronicznych. Oskarżony był traktowany jak członek rodziny ofiary, bywał w domu zabitego.

Krzysztof P. nie przyznał się do winy. Sąd Okręgowy skazał go na dożywocie, ale sąd apelacyjny uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W styczniu Sąd Okręgowy wymierzył mu karę 25 lat więzienia. Wyrok ten jest nieprawomocny.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Nie żyje Sam Rivers. Muzyk miał 48 lat
Nie żyje Sam Rivers. Muzyk miał 48 lat
Do Gdańska zawinął kontenerowiec z Chin. Przypłynął trasą przez Arktykę
Do Gdańska zawinął kontenerowiec z Chin. Przypłynął trasą przez Arktykę
Doroczne liczenie katolików. Sprawdzą, ile osób chodzi do kościoła
Doroczne liczenie katolików. Sprawdzą, ile osób chodzi do kościoła
Netanjahu zapowiada start w kolejnych wyborach. "Wygram"
Netanjahu zapowiada start w kolejnych wyborach. "Wygram"
Ruchome tablice rejestracyjne. Policjanci odkryli zuchwały mechanizm
Ruchome tablice rejestracyjne. Policjanci odkryli zuchwały mechanizm
Pełna okupacja Ukrainy? Rosja potrzebowałaby 103 lata
Pełna okupacja Ukrainy? Rosja potrzebowałaby 103 lata
"Pokazywali zdjęcia trupów". Szokujące sceny w rosyjskiej szkole
"Pokazywali zdjęcia trupów". Szokujące sceny w rosyjskiej szkole
Piekło: Rosja jest na skraju społecznego wybuchu
Piekło: Rosja jest na skraju społecznego wybuchu
Rebelianci Huti wtargnęli do biura ONZ w Sanie
Rebelianci Huti wtargnęli do biura ONZ w Sanie
"Polityczny koszmar". Media o reakcji UE na szczyt Putin-Trump
"Polityczny koszmar". Media o reakcji UE na szczyt Putin-Trump
USA: Hamas planuje atak na cywilów w Strefie Gazy
USA: Hamas planuje atak na cywilów w Strefie Gazy
FAZ: Schroeder okazał bezczelność wobec Polski ws. Nord Streamu
FAZ: Schroeder okazał bezczelność wobec Polski ws. Nord Streamu