Proboszcz nie pozwala dziecku przystąpić do Komunii Św.
Zamiast radości z Pierwszej Komunii Świętej dziewczynka przeżywa ogromny stres - czytamy na stronach "Głosu Pomorza". Proboszcz grekokatolickiej cerkwi nie chce, by dziecko mogło przystąpić do sakramentu razem z koleżankami w Kościele rzymskokatolickim. - Do mnie nikt się w tej sprawie nie zgłaszał. Zostałem oczerniony - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską proboszcz ksiądz Bogdan Pipka.
05.05.2009 | aktual.: 10.06.2009 10:47
Jak pisze "Głos Pomorza", dziewczynka znajduję się czasowo pod opieką babci, bo rodzice wyjechali do pracy za granicę. Dziecko chce przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej wspólnie z koleżankami i kolegami z klasy w jednym z słupskich kościołów rzymskokatolickich. Pochodzi z mieszanego małżeństwa Polki z Ukraińcem. Dziewczynka została ochrzczona w słupskiej cerkwi grekokatolickiej, do której przypisany jest jej ojciec. Grekokatolicy i członkowie Kościoła rzymskokatolickiego są częścią tego samego Kościoła, uznają wzajemnie swoje sakramenty. Jednak aby przystąpić do pierwszej komunii w innej parafii, potrzebny jest wyciąg z metryki chrztu z parafii macierzystej.
Grekokatolicki proboszcz, ksiądz Bogdan Pipka, nie chce wydać wypisu z metryki chrztu dziewczynki. Dwa lata wcześniej taki sam problem był ze starszą wnuczką. Ksiądz Bogdan Pipka też wtedy czynił trudności, ale w końcu uległ. - Wtedy zgodziłem się, bo ojciec dziewczynek obiecał, że młodsza córka przyjmie komunię u nas - wyjaśnia nam ks. Bogdan Pipka. Dodaje, że nie widzi w swoim postępowaniu nic niestosownego.
W rozmowie z Wirtualną Polską ksiądz Pipka zaprzecza informacjom podawanym przez "Głos Pomorza". - Nikt z rodziny nie przyszedł do mnie w tej sprawie. O wydanie metryki babcia dziewczynki zwróciła się za pośrednictwem gazety, nie widziałem tej pani na oczy - mówi proboszcz. - Ta osoba mieszka w Słupsku, powinna przyjść do biura parafialnego i załatwić sprawę, a nie iść do mediów i mnie oczerniać - dodaje oburzony ksiądz.