Prezydent z żoną sadzili las. W sieci rozpętała się burza
Prezydent Andrzej Duda wziął w piątek udział w sadzeniu drzew na terenie Nadleśnictwa Piotrków (woj. łódzkie) w ramach ogólnopolskiej akcji SadziMY. Informuje o tym na swoim profilu na Twitterze Kancelaria Prezydenta. Urzędnicy nie przewidzieli jednak reakcji internautów, którym słowa prezydenta i jego żony Agaty Kornhauser-Dudy skojarzyły się z kryzysem na polsko-białoruskiej granicy.
Akcja SadziMY została zainaugurowana w 2019 r. przez prezydenta Dudę w odpowiedzi na zniszczenia dokonane przez huragan 100-lecia, który przetoczył się przez Polskę w sierpniu 2017 roku. W jedną noc nawałnice połamały i wywróciły miliony drzew na powierzchni ok. 70 tys. ha w pasie od Dolnego Śląska przez Wielkopolskę, Kujawy po Kaszuby.
W tym roku prezydent razem z żoną Agatą Kornhauser-Dudą wziął udział w trzeciej edycji tej akcji. Tym razem sadzili drzewka na terenie Nadleśnictwa Piotrków w woj. łódzkim.
Relację z przebiegu tej akcji zamieściła na swoim oficjalnym profilu na Twitterze Kancelaria Prezydenta. Urzędnicy zacytowali także kilka fragmentów wystąpień prezydenckiej pary.
"Polskie lasy dostępne są dla każdego, kto chce spędzić trochę czasu blisko z przyrodą. Cieszę się, że Lasy Państwowe dbają także o edukację" - stwierdziła Agata Kornhauser-Duda.
"Mam nadzieję, że wrócicie do lasu nie tylko, by odpoczywać, ale także pomagać rozwijać się przyrodzie" - zwrócił się do uczestników akcji prezydent Andrzej Duda.
Pod oboma wpisami natychmiast zaroiło się od komentarzy. Internautom słowa te skojarzyły się z sytuacją na polsko-białoruskiej granicy.
"Wracają do lasu, bo tam ich wypychają polskie władze. Na zimno, deszcz, bo to polskie miłosierdzie" - skomentował słowa prezydenta jeden z internautów.
"Niektórzy nawet pilnują, żeby ludzie odpowiednio dobrze wypoczęli" - czytamy w kolejnym wpisie, opatrzonym zdjęciem funkcjonariuszy SG pilnującym grupy migrantów w Usnarzu Górnym.
Inni przypominali historię grupy 20 migrantów z dziećmi, w tym 2,5-letnim Almandem, 4,5-letnią Alas i 6-letnią Arin, którą ujawniła Fundacja Ocalenie. Grupa ta została przewieziona do placówki SG w Michalowie, a następnie zawrócona "na linię granicy z Białorusią".
"Na razie wracają tam dzieci uchodźców. Nie ze swojej woli" - przypomniała jedna z internautek. "Dzieci, które tam wywieźliście, z pewnością doceniają piękno polskiej przyrody" - skomentował słowa prezydenta kolejny internauta.
Dostało się także urzędnikom Kancelarii Prezydenta. "Czy oni tam nie widzą, z czym się teraz lasy kojarzą? Są aż tak oderwani od rzeczywistości?", "Nie wiem, kto prowadzi profil Kancelarii teoretycznie pierwszej osoby w RP, ale humor typowy dla Anglików" - pisali internauci.
Słowa prezydenta i jego żony, komentują także politycy opozycji.
"Wyczucie czasu. Kamiński właśnie wywiózł dzieci uchodźców do lasu" - napisał poseł KO Sławomir Nitras.
"W kontekście ostatnich wydarzeń to brzmi jak ogłoszenie Baby Jagi..." - skomentował słowa Agaty Kornhauser-Dudy były wicepremier w rządzie PiS-Samoobrona-LPR mec. Roman Giertych.
"Ktoś powinien wizerunkowo czuwać nad PAD" - skomentowała burzę w sieci znana blogerka Kataryna.