Prezydent Ukrainy: do "niespodzianek" może dojść w każdej chwili
Sytuacja na wschodzie Europy z dnia na dzień staje się coraz bardziej napięta. - Dyplomacja to jedyna ścieżka do deeskalacji sytuacji i deokupacji. Najważniejsze, byśmy byli na wszystko gotowi - oświadczył w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził obwód chersoński. Znajduje się on na południu kraju, przy granicy z zaanektowanym przez Rosję Półwyspem Krymskim. W całym obwodzie trwają ćwiczenia wojskowe sił MSW.
"Powinniśmy liczyć na siebie". Zełenski o możliwym ataku
- Do "niespodzianek" może dojść w każdej chwili. Powinniśmy liczyć na swoje siły, (...) najważniejsze, byśmy byli na wszystko gotowi - do wszelkich kroków, z dowolnej strony, z dowolnych granic - przekazał przywódca Ukrainy.
Zełenski dodał, że "jako państwo przede wszystkim powinniśmy liczyć na siebie, na swoich wojskowych, swoich obywateli".
Prezydent Ukrainy odniósł się również do zapowiedzi, jakoby Rosja miała zaatakować konkretnego dnia. W piątek wieczorem Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA, przekazał bowiem, że do ewentualnego ataku na Ukrainę może dojść już w przyszłym tygodniu.
Według Zełenskiego informacji o "głębokiej, pełnowymiarowej wojny ze strony Rosji" jest w przestrzeni medialnej za dużo. - Zdajemy sobie sprawę ze wszystkich zagrożeń. (...) Jeśli ktoś ma dodatkowe informacje w sprawie tego, że na sto procent 16 lutego rozpocznie się wtargnięcie Rosji na Ukrainę, to proszę nam je przekazać. My pracujemy codziennie. Otrzymujemy informacje od naszego wywiadu - podkreślił prezydent.
- Obecnie największym przyjacielem dla naszych wrogów jest panika w naszym kraju - dodał.
Zobacz też: Waszczykowski: Już w 2016 wskazałem Wielką Brytanię jako najważniejszego sojusznika
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski