"Winna jest toksyna". Duda pojechał nad Odrę
Andrzej Duda spotkał się we wtorek z przedstawicielami służb zaangażowanych w oczyszczanie Odry. - Dzisiaj wiemy, że powodem tej katastrofy, śnięcia ryb, do którego doszło na obszarze trzech województw, jest tzw. złota alga. A ściślej mówiąc toksyna, którą ta alga wydziela - powiedział po spotkaniu prezydent.
Andrzej Duda podkreślił po spotkaniu w Gorzowie Wielkopolskim, że stwierdzenie przyczyn zatrucia jest bardzo trudne i wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób toksyna przedostała się do wody w Odrze. Jak mówił, złota alga wydziela ją "nie w każdych warunkach".
Prezydent zapewnił, że rozprzestrzenianie się trującej substancji w dużej mierze udało się już zatrzymać. - W województwie zachodniopomorskim postawiono dwadzieścia dziewięć zapór w siedemnastu miejscach po to, żeby zatrzymać płynące śnięte ryby, żeby też zatrzymać trochę tą (zanieczyszczoną - red.) wodę - mówił Andrzej Duda.
Podkreślał ponadto, że to dzięki interwencji służb, udało się uratować "znaczną cześć ryb". - Trwa badanie ostatecznej przyczyny emisji toksyny przez algi. Przeprowadzono badania, w których nie stwierdzono, aby toksyna odkładała się w rybach, nie jest także szkodliwa dla ludzi - zapewnił.
Andrzej Duda dodał, że "nie nastąpiło skażenie wód podziemnych". Zaznaczył zarazem, że "szkody są olbrzymie jeśli chodzi o faunę rzeki, która teraz będzie wymagała odbudowy".
- Będziemy poszukiwali przyczyny, w którym momencie nastąpiła emisja toksyny, aby na przyszłość wiedzieć w jakich warunkach może to nastąpić. Zostanie stworzony system 24-godzinnego monitoringu stanu wody - mówił Andrzej Duda.
Zatrucie Odry. Prezydent krytykuje służby
To już kolejny raz, gdy Andrzej Duda zabiera głos w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze. We wtorek na antenie Radia ZET prezydent mówił, że zajmuje się sprawą, ale bez udziału różnych politycznych "kompletnie niepotrzebnych w tej sytuacji połajankach".
Krytykował też działania służb. - Oczywiście, że instytucje państwa zadziałały w sposób chaotyczny. Często spóźniony - ocenił.
Odra umiera. Tony martwych ryb
Pierwsze sygnały o śniętych rybach w Odrze pojawiły się pod koniec lipca. Znaleziono je na dolnośląskim odcinku rzeki w okolicach Oławy. Na początku sierpnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu stwierdził, że w wodzie występuje substancja toksyczna, która jest szkodliwa dla organizmów wodnych. Wrocławski WIOŚ zawiadomił prokuraturę o przestępstwie.
W kolejnych dniach zanieczyszczenie dotarło na lubuski odcinek Odry. Polskę obiegły zdjęcia śniętych ryb wyrzucanych na brzeg. 10 sierpnia Wody Polskie informowały, że z rzeki wyłowiono pięć ton śniętych ryb, następnego dnia była to już liczba dwukrotnie większa. Mieszkańcy terenów nadodrzańskich informowali też, że widzieli w rzece martwe bobry.
Do 12 sierpnia skażenie wystąpiło również na zachodniopomorskim odcinku rzeki.