Premier: Ziobro znów jest krwiożerczą bestyjką
(Renault)
: A gościem Radia ZET jest premier Donald Tusk, słyszymy, że koledzy są w powietrzu, trzymamy kciuki, panie premierze dzień dobry, jeszcze raz. : Dzień dobry, którzy koledzy są w powietrzu. : Koledzy Stary Brat i Marek Budnik są, będą skakać dzisiaj ze spadochronu. : To rzeczywiście odważni ludzie. : Odważni, tak. Panie premierze dlaczego pan nie był odważny i w swoim orędziu ostatnim nie powiedział pan Polakom o tym, że zamierza Platforma Obywatelska prywatyzować szpitale. : Bo to byłaby nieprawda, no staram się nie tylko w orędziach, nie wprowadzać ludzi w błąd. Te emocje, które towarzyszą zmianom proponowanym, jeśli chodzi o polskie szpitale, zmianom w dotychczasowym prawie dobrze rozumiem, ponieważ – nie tylko w Polsce – za każdym razem zmienia się system ochrony zdrowia to emocje sięgają zenitu. Dzisiaj mamy propozycję, uważam, że bardzo przemyślaną i odpowiedzialną... : To dlaczego pan nie powiedział o tej propozycji Polakom? : Bo ona jest od wielu, wielu miesięcy złożona w formie projektu ustawy. : To
jest nowa propozycja, dlatego że w tej propozycji jest mowa o tym... : Ja wiem, jaką ja propozycję złożyłem pani redaktor, więc jednym zdaniem tylko... : Dobrze... : Zmiana w porównaniu do dotychczasowych propozycji nie polega na tym, że nagle pojawia się pomysł prywatyzacji szpitali. Chciałbym powiedzieć, że szpitale prywatyzowane metodą likwidacyjną, a także ze względu na duże zadłużenie, te szpitale są prywatyzowane od lat, szczególnie intensywnie za rządów moich poprzedników. My dzisiaj chcemy uniknąć tego typu prywatyzacji poprzez urealnienie własności i decyzyjności samorządów wobec szpitali. : No tak, ale nowe propozycje są takie... : żeby samorząd, który jest organem założycielskim szpitali był w stu procentach rozstrzygającą instancją o tym, jak prowadzi dany szpital. : No właśnie i o tym pan mógł powiedzieć w orędziu Polakom, bo Polacy o tym nie wiedzieli, bo do tej pory propozycja Platformy była taka żeby 51 proc. należało do samorządu. : Z tym, że ja nie bardzo rozumiem zastrzeżenia dotyczącego
samego orędzia w tym kontekście, ponieważ jak wiadomo tego typu przedsięwzięć, jak zmiany ustawowe nie można przeprowadzić w tajemnicy. I w związku z tym nie mam złej intencji wtedy, kiedy nie jestem w stanie w siedmiominutowym wystąpieniu powiedzieć o wszystkich zamierzeniach dotyczących zmian w ustawach, tym bardziej, że kwestia zmiany struktury zarządzania w szpitalach jest dyskutowana na debatach od wielu miesięcy i to w sposób bardzo otwarty. : Ale panie premierze, ale w sposób otwarty o tym się nie dowiedzieliśmy, tylko dowiedzieliśmy się z przecieków z posiedzenia klubu Platformy Obywatelskiej, wczoraj o tym przecieku napisała „Rzeczpospolita” i stąd się wzięła burza. : Ale musiałbym wiedzieć wokół czego ta emocja, bo to, że opozycja usiłuje nazwać coś zupełnie innym językiem, niż to co naprawdę się robi do tego jestem przyzwyczajony. Jeśli mówimy bardzo wyraźnie, że dzisiaj samorząd będąc organem założycielskim, de facto nie może nic zrobić poza likwidacją szpitala, wtedy kiedy chce szpital
zreformować, i że coraz więcej samorządów korzysta z tej ścieżki likwidacyjnej, szczególnie wobec szpitali, które mają nie najgorszą sytuację i wówczas dochodzi na przykład do prywatyzacji. My mówimy co, polski szpital musi mieć gospodarza, konkretnego, który może także funkcje właścicielskie, tak na serio i chcemy żebym tym gospodarzem był samorząd. : I ten samorząd może zrobić wszystko, ponieważ może sprzedać szpital i może zamiast szpitala postawić, nie wiem, bunkier. : Pani redaktor szpital potrzebuje właściciela. Czy tym, czy samorząd jest gorszym właścicielem niż urzędnik partyjny czy państwowy dowolnego szczebla – moim zdaniem nie. : Ale obowiązkowo potrzebuje, to jest też ta nowość, że obowiązkowo mają być szpitale przekształcane w spółki prawa handlowego. : Telewizja publiczna też jest spółką prawa handlowego, a nie jest prywatną własnością. To, że coś przekształcone jest wreszcie w realną spółkę, poddaną dyscyplinie prawa, dyscyplinie finansowej nie musi oznaczać w konsekwencji... : Telewizji
publicznej właścicielem jest minister skarbu, a tutaj minister skarbu przestanie być właścicielem szpitala. : Minister skarbu dzisiaj nie jest właścicielem szpitala, na tym polega problem. : Nie, nie, telewizji publicznej, to nie można porównywać TVP do szpitali, które będą spółkami prawa handlowego. : Chodzi o to, że – niektórym wydaje się, co także zabrzmiało w pani wypowiedzi, że jeśli przekształca się jakąś instytucję w spółkę prawa handlowego to oznacza prywatyzację – nie. : Nie, to może samorząd z tą spółką zrobić to co będzie chciał, o tym mówię. : Podobnie, jak minister skarbu. : Że może przeznaczyć na... : Tylko, że w mojej ocenie i ja biorę za te słowa pełną odpowiedzialność, samorząd powiatu czy województwa, który będzie odpowiedzialny za szpital, w miejscu, gdzie ci ludzie są wybierani, w miejscu, gdzie stanowią władzę publiczną, bo samorząd to jest władza publiczna, moim zdaniem lepsza w wielu wypadkach niż władza centralna, to ja nie widzę żadnego ryzyka, że samorząd podejmie decyzje o tym żeby
sprzedać szpital, jak pani powiedziała na bunkier, tak, czy na sklep, czy na hotel. Powiem więcej, właśnie dlatego, że ludzie wybrani w danym powiecie, czy województwie będą wybierani także jako ci, którzy odpowiadają za szpitale w swoim regionie, oni sto razy więcej się będą zastanawiali nad ewentualną zmianą niż urzędnik państwowy, który z tym szpitalem nie ma nic wspólnego. : Dobrze, zaskoczony jest koalicjant Platformy Obywatelskiej, bo nie wiedział o tym pomyśle, myślę, że mogą być zaskoczeni lekarze, którzy brali udział w białym szczycie, bo Platforma Obywatelska wtedy nie powiedziała o tym pomyśle od początku do końca, kiedy ten pomysł się zrodził. Wczoraj minister skarbu... : No musiałaby pani zdefiniować precyzyjnie o jaki pomysł chodzi, ponieważ to zamieszanie, jakie PiS wywołał wokół tej propozycji ono dowodzi, że rozmawiamy raczej o sprytnej akcji, takiej negatywnej propagandzie ze strony PiS niż o tym, co naprawdę zamierzamy. Prawdziwa zmiana w porównaniu, czy korekta w porównaniu do tego, co
było wiadome wszem i wobec... : Panie premierze, pan uważa, że dziennikarze nie myślą, profesorowie medycyny nie myślą, tylko myślą pod wpływem PiS, ja od pana chcę się dowiedzieć, kiedy pan zdecydował o tym, że to będzie obligatoryjne. : Przekształcenie spółki. : Tak, kiedy? : O tym rozmawiamy od wielu, wielu miesięcy. : Nie, ale kiedy zapadła decyzja, że będzie zmiana ustawy. : Nie zapadła decyzja, chciałbym żeby też pani miała pełną jasność, tę decyzję musi podjąć parlament i musi przyjąć prezydent. : Wiem. : Więc tu nie ma, nie ma mowy i nie będzie mowy o żadnych zaskoczeniach, czy o tym, że ktoś podjął taką decyzję. W mojej ocenie i to jest moja propozycja... : A czy w kampanii wyborczej panowie o tym mówili i panie? : Kluczowym warunkiem do tego żeby samorządy mogły przejąć w stu procentach odpowiedzialność za szpitale samorządowe, bo mówimy o szpitalach samorządowych, nikt nie zauważył, że mówimy także, że za szpitale kliniczne w stu procentach ma przyjąć państwo. : To będzie straszne, tak mówią
lekarze. : No, jeśli chcemy z lekarzami reformować szpitale, jeśli chcemy z lekarzami reformować szpitale to na końcu będziemy mieli do czynienia z placówkami, które przede wszystkim będą dbały o wysokie zarobki. : Dobrze, ale panie premierze minister Grad pytany o to, dlaczego państwo nie mówili o tym w kampanii „no bo kampania się rządzi swoimi prawami”. : Niezręczna wypowiedź. : Niezręczna, a dlaczego nie było mowy o tym w kampanii? : Przyszłość polskich szpitali, była jednym z centralnych tematów w kampanii. : Ale czy mówił pan w kampanii o tym, że mają być takie przekształcenia, o których pan teraz mówi, czy dojrzał pan teraz do tego? : Nie zgodzę się z tym zarzutem. : Ale pytanie jest proste, czy pan teraz do tego dojrzał, czy pan miał... : Ale do czego? : Do tego żeby powiedzieć, że w stu procentach ma być w rękach samorządu, że ma być obligatoryjne. : Bo sugestia jest, że Platforma chciała ukryć zamierzenia prywatyzacyjne w czasie kampanii, a teraz rusza z wielkim impetem do prywatyzacji szpitali. :
I w tle Beata Sawicka. : To nie jest, i w tle Beata Sawicka, to nie jest obraźliwe, bo koncepcja prywatnego szpitala jest także do dyskusji. Natomiast jest niezgodne z faktami. Po raz pierwszy słyszę o propozycji zgodnie, z którą komunalizujemy pewną własność, w tym przypadku szpitale, nadajemy realnego właściciela, w tym przypadku samorząd, organ władzy publicznej, ale ponieważ pasuje to, każda zmiana w polskiej służbie zdrowia pasuje do takiej czarnej propagandy, że Platforma chce sprywatyzować szpitale żeby na tym zarobić, to zawsze tego typu zamieszanie będzie towarzyszyło zmianom. : Ale moje pytanie było kiedy pan dojrzał do tego pomysłu? : Nie podam pani dnia, ani godziny, bo ja... : No nie, ale w tym miesiącu, było dwa miesiące temu, trzy miesiące temu? : bo ja, o tym, w jakim sposób nadać realnego gospodarza szpitalom rozmawiamy od wielu miesięcy. : Ale w projekcie przesłanym do Sejmu nie było. : Jest, było oczywiście 51 procent w dyspozycji samorządu, 49 do prywatyzacji. : To teraz państwo zmienili
zdanie na sto procent. : Na sto procent w dyspozycji samorządów, w dyspozycji samorządów. : Ale kiedy państwo zmienili zdanie, że sto procent. : Rozmawiamy o tym, jak naprawić polskie szpitale, a przede wszystkim w jakim zakresie możliwe byłoby oddłużenie szpitali, codziennie, od wielu miesięcy, od pierwszego dnia, od kiedy jestem premierem nie ma chyba dnia żebym nie rozmawiał w jaki sposób uratować polskie szpitale. : W każdym razie PiS mówi nie, SLD mówi nie. : My naprawdę chcemy uratować polskie szpitale, PiS i SLD chce utrzymać status quo, nie rozumiem tego. To status quo jest fatalne z punktu widzenia pacjenta. Chcemy dokonać takiej zmiany, która z punktu widzenia pacjenta w przyszłości będzie odczuwalna, jako wyraźna poprawa. I mam nadzieję, że wszyscy zrozumieją intencje tych zmian. : Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oskarża Prokuraturę o to, że na polityczne zamówienie wydała werdykt umorzenie procesu doktora G., umorzenie sprawy doktora G., doktor G. został oskarżony przez Zbigniewa
Ziobro o to, że – o zabicie pacjenta. : Są dwie rzeczy, są zarzuty i sprawa się toczy dalej, o charakterze korupcyjnym i o tym, jak rozumiem nie rozmawiamy, natomiast krwiożerczość pana ministra Ziobry, który zrobił rzecz niemądrą i paskudną pod względem etycznym, zarzucając zanim sprawa się w ogóle zaczęła – zabójstwo, przepraszał przecież za te słowa, wycofywał się z tych słów, a dzisiaj znowu odgrywa rolę takiej krwiożerczej bestyjki, która domaga się koniecznie głowy Mirosława G., za rzecz, którą jak sądzą prawnicy i jak o tym świadczą fakty, za rzecz, której nie zrobił. Pan minister Ziobro zagubił się i podejrzewam, że jego, że będziemy jeszcze pewnie świadkami takich kontrowersyjnych zdarzeń i wypowiedzi, z tego względu, że coraz trudniej odnaleźć miejsce w polityce takim ludziom o takich dziwnych namiętnościach. : No tak, ale to nawet nie bardziej emocje tylko oskarżenie, tylko oskarżenie o polityczne zamówienie. : Tak, ale staram się znaleźć jakiś powód, który każe tego typu ludziom, jak min. Ziobro
formułować tego typu oskarżenia bez żadnego pokrycia, wpierw pod adresem Mirosława G., teraz pod adresem Prokuratury, tak, to dziwne emocje. W polityce takich ponurych namiętności powinno być jak najmniej. Bogu dzięki już nie ma, poza możliwością wypowiadania opinii, nie ma nic do powiedzenia. : TVP będzie sprywatyzowane, to oskarżenie Andrzeja Urbańskiego. : No, strasznie dużo nerwów widzę też w wypowiedziach i zachowaniach Andrzeja Urbańskiego. Na razie, znaczy nie ma żadnych planów prywatyzacji telewizji publicznej, na razie dzisiaj... : Na razie, czy nigdy? : Nie, na razie dziś. : Niech pan będzie precyzyjny panie premierze. : Ja nie wiem, jak będzie wyglądał ład medialny za dwieście lat czy za 50, zamierzeniem mojego rządu nie jest prywatyzowanie telewizji publicznej. Natomiast dzisiaj, wreszcie będziemy mieli prawdopodobnie pierwszy akt sprawiedliwości, to znaczy uchylenie abonamentu, obowiązku płatności abonamentu. Nigdy nie ukrywałem, że bardzo mi zależało na tym żeby telewizja publiczna była pod
finansową kontrolą odpowiednich urzędów, żeby wydawała pieniądze podatnika na wyłącznie na misję. : Twórcy protestują przeciwko likwidacji abonamentu, który ma nastąpić w styczniu 2009 roku. : Ja rozumiem twórców, ponieważ są współuczestnikami podziału tej puli pieniędzy, jako ci, u których media publiczne zamawiają swoje usługi i tak mają prawo do tego żeby bronić tu akurat tego status quo, ponieważ to oznaczało odstęp do pewnej puli pieniędzy dla pewnej grupy twórców. No, i rozumiem, ale nie podzielam ich zdania w tej kwestii, tych, którzy bronią abonamentu jak niepodległości. : Prezydent nie przyszedł na expose ministra spraw zagranicznych, jak tłumaczy Elżbieta Jakubiak, była minister w kancelarii prezydenta z tego powodu, że nie chciał wysłuchiwać impertynencji pod jego adresem. : Nie, ja słyszałem wyjaśnienie pana Przemysława Gosiewskiego, który powiedział, że pan prezydent nie przyszedł do Sejmu na tę debatę o polityce zagranicznej, ponieważ kilka dni wcześniej ja nie przyszedłem na przyjęcie w pałacu
prezydenckim. I to znaczy, że każda interpretacja, każde tłumaczenie jest dobre, ale żadne z nich nie jest mądre. : A dlaczego pan nie przyszedł na przyjęcie? : Bo z reguły nie chodzę na przyjęcia. : Ale do pałacu prezydenckiego? : Nie, nie uczestniczę w przyjęciach, ani w pałacach prezydenckich, ani premierowskich, ani ambasadorskich. : Może to byłby ten moment żeby porozmawiać z prezydentem na temat nominacji ambasadorskich. : Dzisiaj o godzinie 17. jestem umówiony z prezydentem i wolę o nominacjach generalskich czy ambasadorskich rozmawiać w czasie rozmów roboczych, a nie na przyjęciach. Ja w ogóle nie jestem od przyjęć, jak pani wie. : A wypadało żeby minister obrony wywiesił listę tych, którzy mieli zostać generałami, a nie zostali? : Ponieważ i to bezpośrednio z otoczenia pana prezydenta pojawiły się sugestie, że pan minister chciał zrobić generałami swoich znajomych i moich znajomych, więc pan minister najwyraźniej nie znalazł innego sposobu, jak udowodnić, że są to takie dość niemądre i nieetyczne
żarty jednego z urzędników pana prezydenta. Zdaje się, że przyniosło przynajmniej ten skutek, że ucięło tego typu spekulacje, a ze strony okolic pałacu przyszły przeprosiny. Szkoda, że tego typu niemądre rzeczy pojawiają się publicznie, a przeprosiny poufnie, ale to jest taki obyczaj niektórych polskich polityków. : Kiedy pan się zdecyduje na to żeby kandydować do urzędu prezydenta, czy wtedy pan zrezygnuje z funkcji premiera? : Jak się, jak przyjdzie czas to, to jeszcze odległe zdarzenia. : No dwa i pół roku, zleci. : Tak, nie no, dwa i pół roku w Polsce to epoka. : No, ale czy ma pan jakąś koncepcję polityczną, czy wtedy pan zrezygnuje, czy nie będzie pan widział powodu do tego żeby rezygnować. : Jeśli chodzi o wybory i politykę w kontekście wyborów prezydenckich i parlamentarnych to jednak część planowania strategicznego musi być poufna i dlatego, kiedy zapadną decyzje dotyczące także przyszłości mojej osoby będzie pani pierwszą, która publicznie tą wiedzę będzie mogła uzyskać i przekazać dalej. Ale,
bronię się przed tym, bo jak pyta mnie pani, kiedy ja podejmę taką decyzję, to uczciwie mówię – nie wiem, nie wiem czy ją w ogóle podejmę i nie wiem kiedy, na pewno nie dziś, na pewno nie jutro. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był na pewno premier Donald Tusk.