Premier: walka z korupcją niemożliwa bez CBA i Ziobry
Deklarowanie, że ktoś opowiada się za walką
z korupcją, jeżeli nie popiera jednocześnie Centralnego Biura
Antykorupcyjnego, szefa CBA Mariusza Kamińskiego i ministra
sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, jest nic niewarte - mówił
premier Jarosław Kaczyński podczas spotkania ze
studentami i władzami śląskich uczelni w Uniwersytecie Śląskim w
Chorzowie.
18.10.2007 | aktual.: 18.10.2007 16:16
Premier podkreślił, że wszyscy uczestnicy kampanii wyborczej opowiadają się za walką z korupcją, ale już opinie o CBA, które - jak podkreślał - jest pierwszą służbą specjalną niewywodzącą się i nieuwikłaną w poprzedni system, zaostrzają spór o korupcję.
A jeśli zapytać o ludzi tej służby - Mariusza Kamińskiego, czy wspierającego ją z pozycji prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, to spór jeszcze bardziej się zaostrza. Jeżeli ktoś dzisiaj mówi: "jestem za walką z korupcją" (...) - to trzeba go pytać o tych ludzi, o tę instytucję. Jeśli nie powie: jestem za Kamińskim, jestem za Ziobrą, jestem za CBA, to tak naprawdę deklaracja antykorupcyjna jest po prostu nic niewarta - to jest ktoś, kto chce podtrzymać istniejący system - powiedział premier.
Dodał, że funkcją tego systemu jest coś, co określa jako "politykę transakcyjną", "politykę układów" czy "politykę geszeftu".
Jego zdaniem "bardzo znaczna część polskiej klasy politycznej jest za kontynuacją takiej polityki, bo w takiej polityce się znakomicie czuje i znakomicie wywiązuje się ze swoich zobowiązań wobec realnego zaplecza".
Tylko zbieg okoliczności pozwolił pokazać to z bliska. Sprawa pani Beaty Sawickiej jest niczym innym, jak pokazaniem z bliska, w oświetleniu tego modelu polityki, tego sposobu myślenia. Ta pani przecież szczerze opisuje, jak widzi uprawianie polityki, co mianowicie w polityce jest ważne - powiedział premier.
Jak mówił J. Kaczyński, Polacy dokonają wkrótce wyboru między dalszym realizowaniem "normalnej polityki, gdzie realizuje się cele społeczne", lub powrotem do "teatru lat dziewięćdziesiątych", gdzie dominowała "polityka transakcyjna i wielkie udawanie".
Ci, którzy to kwestionowali, byli określani jako oszołomy i w ogóle byli marginalizowani w życiu publicznym. Ja się państwu pochwalę, że swego czasu byłem uznawany za głównego oszołoma w Polsce. Uważam to za bardzo zaszczytne określenie, przynoszące mi chwałę i dobrze mnie wpisujące w historię tamtego czasu - powiedział.
Uczestnicy spotkania pytali premiera m.in. o perspektywy dla Śląska. Premier odpowiedział, że dzięki środkom europejskim ten region "otrzyma bardzo mocne pchnięcie". Jego zdaniem, Śląsk w procesie transformacji musi podążać drogą wyznaczoną przez ośrodki starego przemysłu w Europie, które już się przekształciły - jak np. Zagłębie Ruhry. Podkreślał, że polskość to nie jeden typ kultury, a śląskość jest jej "bardzo cennym typem".
J. Kaczyński wyraził też pogląd, że polskich naukowców stać na wielkie sukcesy i międzynarodowe nagrody, jeśli nakłady na naukę będą odpowiednie i odrzucą oni "postkolonialną mentalność". Postkolonializm w pewnej części polskich elit to jest straszliwe przekleństwo. (..) Musimy ten kompleks, to poczucie gorszości odrzucić - powiedział.