"Czołg wpadł w bagno i znieruchomiał"
Bitwa pod Lenino miała być pierwszym sprawdzianem bojowym żołnierzy generała Berlinga. Niestety, z uwagi na bagnisty teren oraz fatalne decyzje dowództwa, jeden z głównych atutów broni pancernej, jakim jest szybkość, został już na wstępie skutecznie zneutralizowany.
W książce czytamy: "Podporucznik Smolej lekko szturchnął butem mechanika. Czołg powoli ruszył do przodu, tak jak i kolumna 2. kompanii. Jechali ku przeprawie. To był niewielki drewniany mostek, wąski i źle zbity, tak więc kiedy mechanik Piotr Osiowy (Pietia Osiewoj) przyśpieszył, szybko pracujące gąsienice rozsypały belki. Czołg wpadł w bagno i znieruchomiał. Silnik ryczał, gąsienice mełły grząski grunt, pogrążając tank w bagnie. - Wyciągnijcie go! - rozkazał Kalenin. Drugi w kolumnie T-34 przejechał przez rozpadający się mostek i ustawił się tak, aby wyciągnąć towarzysza z bagna. Do czołgu przymocowano grube, ciężkie liny. Jednocześnie obaj kierowcy puścili sprzęgła. Ryczały silniki, lecz oba czołgi ani drgnęły. Wreszcie motory zamilkły. Mechanicy jak na komendę wyskoczyli z obu maszyn. Patrzyli na zagrzebane w błocie gąsienice. W ciągu najbliższej półgodziny zakopały się jeszcze trzy czołgi, czwarty stanął z powodu awarii.
Przeprawa była zablokowana. Czołgi stały na odkrytym terenie. Tylko kompletny ignorant nie wykorzystałby takiej okazji. Odezwała się niemiecka artyleria, pojawiły się samoloty Luftwaffe. Na przeprawę spadły bomby".
Na zdjęciu: żołnierze 1. Dywizji Piechoty przygotowują się do walki. W tle widoczny czołg T-34 z numerem taktycznym 106.