Pozorny spokój przed burzą na granicy. Ostrzegają: Białoruś szykuje masowe wtargnięcie do Polski?
Rosja przyjmie uchodźców z Palestyny, z których kilka tysięcy ma zostać wysłanych na Białoruś w celu szturmu na polską granicę - alarmują przedstawiciele opozycyjnej organizacji byłych funkcjonariuszy białoruskich służb BYPOL w Polsce. Ostrzegając, powołują się na doniesienia własnych źródeł z Mińska.
5 lipca polska Straż Graniczna poinformowała, że skutkiem wprowadzenia strefy buforowej jest spadek liczby prób nielegalnego przekraczania polsko-białoruskiej granicy. - Takich prób w trakcie funkcjonowania strefy było 1700, a dla porównania w okresie poprzedzającym wprowadzenie strefy mieliśmy ich 3900 - przekazała mjr Katarzyna Zdanowicz, rzecznik prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
Dodała, że w pierwszych dniach funkcjonowania strefy było 150 prób przejścia dziennie, pod koniec ubiegłego tygodnia odnotowywano ich już około 20.
Tymczasem organizacja byłych funkcjonariuszy białoruskich służb BYPOL w Polsce ostrzega, że może to być tylko cisza przed burzą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktywiści blokowali ulicę. Kierowcy nie wytrzymali. W ruch poszły gaśnica i gaz pieprzowy
"Rosja planuje przyjąć łącznie do 40 tys. uchodźców z Palestyny. Tylko w drugiej połowie lipca - na początku sierpnia planowane jest przybycie 12-15 tys. uchodźców, z których wielu ma przeszkolenie wojskowe, wzięło udział w działaniach wojennych. (...) Część z tych uchodźców, w liczbie 3-5 tys., ma zostać wysłana na Białoruś w celu szturmu na polską granicę" - ostrzega BYPOL w informacji zamieszczonej w serwisie Telegram.
Nowy etap kryzysu na granicy z Białorusią
BYPOL przywołuje doniesienia rosyjskich mediów (m.in. vedomosti.ru) z 24 czerwca o tym, że władze Rosji przeznaczą 57,6 mln rubli na przyjęcie i zakwaterowanie obywateli z Palestyny.
- Z kolei nasze źródła w Mińsku ostrzegają, że z udziałem nowych grup obcokrajowców skierowanych na Białoruś możliwe będą zdarzenia związane z masowym naruszeniem polskiej granicy. Po dobrym przygotowaniu duże grupy będą przekraczać granicę, okaleczając przy tym polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej - przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską Alaksandr Azarau, jeden z założycieli Związku Białoruskich Sił Zbrojnych BYPOL.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Służby Łukaszenki w akcji. Kto za tym stoi?
Przypomnijmy, iż wcześniej związek BYPOL informował, że białoruskie służby graniczne wybierają wśród migrantów osoby sprawne fizycznie i następnie szkolą je do roli przewodników grup migrantów. Szkolenia odbywają się w ośrodku jednostki OSAM - czyli u elity białoruskich pograniczników.
Wojną hybrydową na granicy i atakami na polskich mundurowych ma kierować gen. Roman Podliniew, zastępca szefa białoruskich pograniczników - wynika z doniesień BYPOL-u. Tę informację potwierdzały relacje polskich służb specjalnych.
W październiku 2021 roku gen. Podliniewa rozpoznano jako "mężczyznę w kurtce, który rozdzielał jakieś zadania" podczas próby wdarcia się migrantów przez polskie przejście graniczne w Kuźnicy. Doszło wówczas do starć przy linii granicznych zasieków.
Kolejna postać zaangażowana w kryzys migracyjny
Do tej historii BYPOL dopisuje ciąg dalszy. Zdaniem organizatorów, jednym z instruktorów uczących migrantów nielegalnego przekraczania granicy białorusko-polskiej jest emerytowany ppłk. Anatolij Owsianik, 60-letni weteran jednostki specjalnej OSAM. Jest on zatrudniony w firmie Gardservis, spółce branży ochrony i handlu bronią, utworzonej przez gen. Wiktara Szejmana, bliskiego współpracownika białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki.
- To kolejny dowód na to, że kryzys migracyjny został wywołany i jest kontrolowany przez reżim Łukaszenki - dodaje Azarau.
Z opublikowanych dotąd relacji migrantów zatrzymywanych w Polsce wynika, że kupowali oni wizy do Rosji, następnie jechali na Białoruś pod granicę. Przemytnicy organizują im przejście przez barierę, a poza przygraniczną strefą kontroli cudzoziemców przejmują już kurierzy podwożący ich do Europy Zachodniej.
Jedną z grup przestępczych organizujących przerzut migrantów udało się rozbić w wyniku międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez lubelską delegaturę Prokuratury Krajowej. Według ustaleń polskich śledczych dwaj przemytnicy, występujący w mediach społecznościowych jako Abu Noh i Abu Josef, organizowali "biuro podróży" dla obywateli Jemenu, Iranu i Syrii migrujących szlakiem białoruskim i bałkańskim. W śledztwie występuje 36 podejrzanych (również Polacy). Przez konta grupy przestępczej przepłynęło 581 mln dolarów.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski