Groził Niedzielskiemu, na pendrivie miał adresy innych polityków. Prawdziwe
Zapowiadał zabójstwo ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, a na jego pendrive policja znalazła adresy innych ministrów, posłów i polityków. Śledczy potwierdzają, że są prawdziwe, a prokuratura twierdzi, że sprawa Pawła K. jest niezwykle poważna.
Policja w Poznaniu zatrzymała mężczyznę, który w grudniu 2022 r., podczas publicznej transmisji internetowej, nawoływał do zabójstwa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Po przedstawieniu zarzutów, sąd zdecydował, że Paweł K. trafi do aresztu na trzy miesiące.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Z policją skontaktował się również sam minister Adam Niedzielski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Funkcjonariusze, którzy zajęli się sprawą, zabezpieczyli nagrania internetowej transmisji, a jej analiza dała podstawę do wszczęcia postępowania karnego. - W oparciu o materiał dowodowy prokurator Prokuratury Okręgowej w Poznaniu wydał nakaz zatrzymania 48-letniego Pawła K. i doprowadzenia go na przesłuchanie. W poniedziałek zatrzymanemu ogłoszono zarzuty - powiedział w rozmowie z PAP rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", Paweł K. poszukiwany był przez kilka tygodni. 9 grudnia zapowiedział głosowanie nad wyrokiem śmierci dla ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Mężczyzna połączył się ze studiem internetowej telewizji Rodacy.tv, gdzie powiedział - Musimy zrobić ostrą akcję [...] Ten skur..., nie może czuć się spokojnie. Nie ma już głowy, tylko k... o tym nie wie. To nie jest pytanie "czy", tylko "kiedy" - mówił podczas transmisji 48-latek.
"Wyborcza" twierdzi, że Paweł K. pochodzi z Poznania, jednak ostatnio przebywał w Holandii. Policjanci zatrzymali go w mieszkaniu pod Poznaniem w poniedziałek. Podczas przeszukania nie znaleźli niebezpiecznych przedmiotów. Ich uwagę zwrócił jednak pendrive.
Adresy polityków na pendrive
Z ustaleń dziennikarzy "Gazety Wyborczej" wynika, że były na nim imiona, nazwiska i prywatne adresy polskich polityków. Śledczy zweryfikowali te dane i potwierdzili, że dane adresowe są prawdziwe.
48-latek usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych i nawoływania do zabójstwa oraz "podjęcie działań zmierzających bezpośrednio do usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej".
- Sąd uznał, że zgromadzone dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa. O areszcie zdecydowała też obawa, że podejrzany może się ukrywać, bo nie ma w Polsce stałego miejsca pobytu - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Dziennikarze "Wyborczej" pojawili się w sądzie przed posiedzeniem aresztowym Pawła K. -Czołem wielkiej, narodowej Polsce! - miał powiedzieć chwilę po aresztowaniu mężczyzna.
48-latek odpowiedział też na pytania dziennikarzy. Stwierdził, że nigdy nie chciał zabić ministra Niedzielskiego. - On musi żyć, żeby odpowiedzieć przed trybunałem - powiedział. Pytany o adresy do polityków tłumaczył, że potrzebował je "żeby rozsyłać informacje, choćby w postaci książki, białej księgi pandemii."
Rodacy Kamraci
Obrońca Pawła K. przekonuje, że zarzuty są bezsensowne i mają charakter polityczny. - Wiem, że zamierzano rozsyłać pisma do osób publicznych, więc nie dziwi mnie, że zbierano też adresy - powiedział "Wyborczej" mec. Marek Domański.
Paweł K. jest przedstawicielem skrajnie prawicowej grupy Rodacy Kamraci. Grupa przywiązuje dużą wagę do kultu Eligiusza Niewiadomskiego, który zamordował prezydenta Narutowicza.
- W tej grupie obecna jest fascynacja przemocą i zabójstwami na tle politycznym, a wręcz ich kult, dlatego nie bagatelizowałbym ustaleń policji - podsumowuje w rozmowie z "Wyborczą" prof. Rafał Pankowski.
zobacz też:
źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"