Jaki jest realny termin, kiedy nauczyciele będą mogli być zaszczepieni? Kiedy
to się stanie?
To jest pytanie do organizatorów tego procesu. Myśmy wielokrotnie zwracali uwagę rządzącym,
że przecież szkoła to jest miejsce bardzo dobrze zorganizowane, w wielu szkołach, w
tysiącach szkół są gabinety lekarskie. Jest także w wielu szkołach przeszkolony personel, jest miejsce do tego,
żeby to robić w warunkach absolutnie zgodnych z wysokimi wymaganiami sanitarno-higienicznymi i nic
nie stało na przeszkodzie, żebyśmy, będąc szczepieni nawet równolegle z emerytami, mogli to odbywać w szkole. Dzisiaj
nie wiem, jaki będzie scenariusz i pewnie nikt z nas nie wie, jaki będzie scenariusz tych szczepień, a szkoda, bo słyszymy
w komunikatach medialnych, że mamy być szczepieni od stycznia, przepraszam, od poniedziałku 11
lutego raczej, przepraszam za tą pomyłkę. I nauczyciele dziś nas pytają: no dobrze, ale jak my będziemy szczepieni? Pracujemy zdalnie,
nie funkcjonujemy, nigdzie się nie zapisaliśmy, działamy w pewnej przestrzeni chaosu informacyjnego. No
i pytanie wobec tego - dlaczego tej wczorajszej informacji, temu wczorajszemu przekazowi pana ministra Dworczyka, że ta
szczepionka będzie dana nauczycielom, nie szedł od razu przekaz taki stricte technologiczny,
mówiący o tym "szanowni państwo, od poniedziałku zapraszamy do szkół, będziecie państwo zgodnie
z waszymi postulatami szczepieni..."
Czyli zabrało uściślenia i konkretnych informacji, jeżeli
chodzi o te szczepienie. A chciałabym zapytać...
Zabrakło dobrej informacji.
Dobre informacje są tutaj bardzo istotne.
Testy przesiewowe nauczycieli. Wiemy, że nauczyciele w taki sposób byli
sprawdzani. Pytanie, czy był to dobry pomysł w sytuacji, kiedy sami uczniowie klas 1-3, którzy wracali do szkoły, testowani
nie byli?
No tak, to jest bardzo istotny problem, który pani podnosi. Ja pomijam fakt, że i diagności,
i pracownicy laboratorium mają wątpliwości co do tej metody testów przesiewowych, zwracają uwagę, że ona powinna
być wykorzystywana tylko wtedy, kiedy nie ma innych możliwości. Ale zostawiłem to na marginesie. Natomiast rzeczywiście
testowanych było około 150 000 nauczycieli, nie są testowani uczniowie. Te
testy wykazały to, co wykazały, czyli teoretycznie 2% chorych, a więc to jest 3000 nauczycieli. Ale
wielu z moich kolegów mówiło: ja chorowałam w październiku, listopadzie, a test styczniowy wyszedł dodatni,
więc sama nie wiem, jaki jest stan mojego zdrowia. Gdybyśmy przenieśli to na całość populacji nauczycielskiej, to jest to mniej więcej
12-13 tysięcy osób, które mogłyby powiedzieć, że mają pozytywny wynik testu. Związek
opowiadał się za ustawicznym testowaniem nauczycieli, ale ówczesny minister edukacji pan Piontkowski mówił, że
to nie ma sensu, że trzeba byłoby także sklepowe testować. Tylko, że my mówimy o tym, że to są pracownicy, bo
mówimy nie tylko o nauczycielach, ale także o pracownikach szkół, przedszkoli, którzy na swoich barkach w przenośni i dosłownie
trzymają los 5 milionów uczniów, a w odniesieniu do przedszkoli ponad 2 milionów rodziców, którzy
dzięki tym przedszkolom mogą pracować. Więc zarówno testy, jak i szczepienia są dla nas niezwykle istotne.