Powell apeluje o rozejm na Bliskim Wschodzie
Colin Powell (AFP)
Amerykański sekretarz stanu Colin Powell, który wybiera się w niedzielę na Bliski Wschód, zaapelował do Izraela, by bezzwłocznie wycofał wojska z terytorium Autonomii Palestyńskiej.
Powell zwrócił się również z prośbą, by władze Izraela nie wykorzystywały jego wizyty jako argumentu za kontynuacją inwazji na ziemiach Autonomii.
Colin Powell poinformował, że prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush oczekuje, że izraelska inwazja zakończy się jak najszybciej, a obie strony konfliktu natychmiast przystąpią do negocjacji pokojowych.
Nie wiąże się to bezpośrednio z moją wizytą na Bliskim Wschodzie, ale negocjacje powinny rozpocząć się jak najszybciej - podkreślił amerykański sekretarz stanu.
Colin Powell spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Jordanii Maruanem al-Muaszerem. Spotkanie poświęcone było sytuacji na Bliskim Wschodzie. Wcześniej minister spraw zagranicznych Jordanii ostrzegł izraelskiego ambasadora w Jordanii, że mogą być wyciągnięte wobec niego konsekwencje, jeżeli Izrael natychmiast nie wycofa się z palestyńskich terytoriów i nie zakończy oblężenia kwatery Jasera Arafata w Ramallah.
Wydalenie izraelskiego ambasadora, Davida Dadona byłoby pierwszym nieprzyjaznym krokiem ze strony Jordanii od czasu, kiedy dwa kraje podpisały traktat pokojowy w 1994 roku.
W związku z podróżą Powella główny palestyński negocjator Saeb Erekat powiedział w sobotę, że władze palestyńskie zbojkotują amerykańskiego sekretarza stanu, jeżeli ten, jak zapowiedziano, nie spotka się z Jaserem Arafatem.
Jeżeli Powell nie spotka się z Arafatem, to jego misja okaże się fiaskiem, jeszcze przed jej rozpoczęciem - dodał Erekat. (an)