Potrzebuje dawcy, żeby przeżyć. Nie znaleźli nikogo na całym świecie
Karol ma 9 lat i walczy o życie po raz trzeci. Pokonał już sepsę, potem po wyniszczającej chemioterapii wygrał z rakiem. Teraz jednak sam nie da rady. Żeby przeżyć, potrzebuje dawcy szpiku. Lekarze bezskutecznie szukali go w bazach na całym świecie. Jedyny ratunek to osoba, której jeszcze w bazie nie ma.
Sześciolatek walczy z ostrą białaczką szpikową. Problemem jest niezwykle rzadki LHA (wskaźnik zgodności tkankowej), przez co tak trudno znaleźć dla niego dawcę.
Śmieją się z wielu rzeczy, ale z bólu nigdy
Karolek jest teraz w trakcie kolejnej, bardzo wyniszczającej chemioterapii. Leczenie daje się chłopcu we znaki, powoduje dużo bólu. - Karolek przeprasza za każdym razem, gdy zwymiotuje lub zdarzy się inny wypadek. Przeprasza, jakby miał na to jakikolwiek wpływ. Dobrze, że potrafię go rozbawić i razem śmiejemy się z wielu przykrych zdarzeń. Tylko nie z bólu. To nigdy nie jest śmieszne - opowiada matka chłopca, pani Dorota.
Pogromca sepsy i białaczki
Chłopiec, jeszcze jako noworodek, zachorował na sepsę. Potem była białaczka i dwuletnia chemioterapia. Wiosną, pół roku po odstawieniu chemii, wyniki Karola były już znacznie lepsze. - Muzyczka grała, było dużo uśmiechów, całusków. Pełen energii ganiał po podwórku, a potem grillował dla nas kiełbaski. To było najlepsze świętowanie - wspomina ten czas pani Dorota. Radość nie trwała długo.
Powtórne uderzenie
Po paru miesiącach pojawiły się krwotoki z nosa i wybroczyny na nogach. Lekarze uspokajali rodziców, że może to być niegroźna infekcja. Jednak w szipku chłopca ponownie wykryto komórki nowotworowe.
Zaczęła się kolejna, dramatyczna walka. Już wtedy wiadomo było, że musi znaleźć się dawca szpiku. Lekarze sprawdzali bazy na całym świecie, werfykowali miliony osób. Nie udało się.
"Wierzę, że wśród państwa jest dawca"
Jedyny ratunek dla chłopca to znaleźć dawcę, którego nie ma jeszcze w bazie. Pani Dorota błaga o pomoc. Szuka osoby, która uratuje życie jej syna i namawia, żeby rejestrować się w bazie dawców.
– Szacunki są takie, że musi się zapisać 20 000 osób, by znaleźć dawcę dla potrzebującej osoby. Niestety, w sytuacji Karolka ta liczba może sięgać nawet miliona osób – tłumaczy mama chłopca. – Wierzę z całego serca ze wśród państwa jest nasz dawca. Błagam o pomoc! - apeluje na stronie Fundacji "Na Ratunek".