Obława na Tadeusza Dudę. Ekspert: Kwestia kilkunastu godzin
- To jest kwestia kilku, może kilkunastu godzin - przekazał w niedzielę były policjant Dariusz Nowak, dopytywany o to, jak teraz będą wyglądały poszukiwania 57-latka podejrzewanego o zabójstwo dwóch osób. Ekspert podkreślił, że obecnie "logika faktów wskazuje na to, że obszar do poszukiwań jest naprawdę niewielki".
57-latek poszukiwany za zabójstwo w Starej Wsi na Limanowszczyźnie w niedzielę rano był tam widziany po raz drugi - podawała wcześniej policja. Przed godz. 10 te informacje zdementowała rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie Katarzyna Cisło. - Sprawdziliśmy, to nie był ten człowiek - powiedziała na temat doniesień dotyczących widzianego w niedzielę rano mężczyzny.
Wcześniej w sobotę w nocy 57-latek miał strzelić w kierunku funkcjonariuszy. Od piątku trwa obława na mężczyznę.
- Ja myślę, że w tym wszystkim to jest dobra dla nas wszystkich informacja, ponieważ do tej pory nie wiedzieliśmy tak naprawdę, co się z tym człowiekiem dzieje - przekazał na antenie TVN24 były policjant Dariusz Nowak, komentując obydwie informacje policji na temat pojawienia się 57-latka. - Możliwości było bardzo wiele - że przeszedł granicę, że wymknął się obławie, że ktoś mu pomaga. Dzisiaj widzimy, że to pole poszukiwań naprawdę się zawęziło - dodał.
- Ten człowiek powinien zostać zatrzymany i to w najbliższym czasie, bo on jest zdesperowany, nie ma planu, a więc nie wie, co ma ze sobą zrobić. Sądzę, że obszar jest bardzo mocno zawężony, trzeba tylko zrobić taki pierścień, kocioł, w którym on będzie ukryty i przeszukać ten las krok po kroku - podkreślił ekspert, dodając, że "on gdzieś tam po prostu jest.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koalicja PiS-u z PSL? "Trudno mi sobie wyobrazić"
Ekspert o poszukiwanym 57-latku. "Ci ludzie mają dwie twarze"
Poszukiwany 57-latek jest podejrzewany o to, że w piątek strzelił do teściowej w jednym z domów w miejscowości Stara Wieś, a następnie w oddalonym o pół kilometra domu córki zastrzelił 26-latkę oraz jej 31-letniego męża. Tadeusz Duda miał dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z rodziną. W 2022 r. usłyszał zarzuty znęcania się i kierowania gróźb karalnych w kierunku rodziny, w tym roku postawiono mu je ponownie.
Nawiązując do przytoczonych przez prowadzącą relacji sąsiadów, którzy podkreślali, że poszukiwany 57-latek nie wzbudzał wcześniej podejrzeń dotyczących tego, że byłby skłonny do takich czynów, Dariusz Nowak przekazał:
- Ci ludzie mają dwie twarze - jedną twarz na zewnątrz i są mili w kontaktach towarzyskich i drugą twarz, którą mają w domu - a to jest już twarz zupełnie inna - twarz bestii, agresora, człowieka, który się znęcał - mówił.
- To jest, powiedziałbym oczywiste, że ci ludzie tak właśnie są postrzegani. Na co dzień funkcjonuje jako świetny człowiek, sąsiad, który pomoże, pogada, jako ktoś, po kim nikt by się nie spodziewał, że zrobi taką rzecz. I to nas niepokoi czy przeraża - bo jeżeli to jest zdeklarowany bandyta, to możemy spodziewać się po nim, że właśnie tak zrobi, ale to jest człowiek z sąsiedztwa, człowiek, którego znamy - wskazywał ekspert.
Dopytywany o to, jak będą wyglądały najbliższe godziny poszukiwań 57-latka, Dariusz Nowak podał, że "w tej chwili logika faktów wskazuje na to, że ten obszar do poszukiwań jest naprawdę niewielki".
- Ja uważam, że to jest kwestia kilkunastu godzin - może kilku, może kilkunastu, bo nie widzę innego rozwiązania już w tej chwili - podsumował.
Czytaj też: