PolitykaPosłowie masowo korzystają z kontrowersyjnego prawa. Służy jako oręż w walce politycznej

Posłowie masowo korzystają z kontrowersyjnego prawa. Służy jako oręż w walce politycznej

W ubiegłym roku rząd dał prawo politykom do informacji o toczących się śledztwach. Efekt? Posłowie i senatorzy skorzystali z tego przepisu aż 356 razy. Eksperci grzmią: dane są wykorzystywane w walce politycznej.

Posłowie masowo korzystają z kontrowersyjnego prawa. Służy jako oręż w walce politycznej
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Agencja Gazeta

19.06.2017 08:21

Parlamentarzyści otrzymali nowe uprawnienia z mocą ustawy 4 marca 2016 roku. Dała im ona możliwość do uzyskania informacji na temat interesujących ich postępowań. - Przepis dotyczy sytuacji ekstraordynaryjnych - zapewniał wtedy w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" obecny prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.

Okazuje się jednak, że politycy ochoczo korzystają z kontrowersyjnego prawa. Jak podała Prokuratura Krajowa, dane o konkretnych postępowaniach przekazano parlamentarzystom różnych partii aż 356 razy.

Polityczna wojna na śledztwa. Prawnicy nie mają złudzeń

- W tej kadencji występowałem o informacje w kilku sprawach, bo często obywatele mają wątpliwości i pytania o to, jak są one prowadzone - tłumaczy "DGP" poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

A eksperci biją na alarm: to stricte polityczne przepisy. - Chodziło o stworzenie kanału, który zapewni legalny przepływ informacji o prowadzonych sprawach z prokuratury do osób z najwyższych gremiów partyjnych. A w efekcie - możliwość wykorzystywania przekazywanych materiałów w walce politycznej - wyjaśnia gazecie adwokat Radosław Baszuk.

Fala krytyki w Polsce i na świecie po słowach Beaty Szydło. Zobacz, co powiedziała premier

Problemu nie widzi Prokuratura Krajowa. Tłumaczy, że politykom ujawniane są dane dotyczące tylko i wyłącznie toku śledztw, a nie zebranych dowodów.

Ale okazuje się, że przepis jest bardzo nieprecyzyjny. - Może on dotyczyć dowolnych, często wrażliwych informacji: czy postępowanie zbliża się do końca, jakie dowody przeprowadzono i kogo przesłuchano - podkreśla dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
sejmsenatprokuratura
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)