Posłanka PO odpowiedziała Błaszczakowi. Hejt jest zły tylko, gdy dotyczy rządu?
Podczas sobotniej konferencji prasowej dotyczącej wypadku z udziałem premier Beaty Szydło, minister Mariusz Błaszczak podkreślał, że zdarzenie "stało się pretekstem do kolejnej fali hejtu, również ze strony osób publicznych, tych, którzy nazywają siebie totalną opozycją." Posłanka PO wytknęła mu jednak brak reakcji, gdy nazywano ją m.in. "niemiecką komunistyczną szmatą".
12.02.2017 | aktual.: 12.02.2017 12:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas sobotniej konferencji po wypadku premier Szydło więcej czasu niż na rozmowę o stanie zdrowia szefowej rządu oraz o przyczynach zdarzenia, poświęcono na krytykę osób, które w ostrych słowach komentowały wypadek. - Wypadek stał się tak sławny nie tylko z powodu tego, że premier brała w nim udział. Stał się pretekstem do kolejnej fali hejtu, również ze strony osób publicznych, tych, którzy nazywają siebie totalną opozycją - oświadczył minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak i zaapelował, by bardziej "ważyć słowa". Według niego podobna fala agresji jesienią 2010 r. "skończyła się tragicznie, doprowadzając do zamordowania działacza PiS w Łodzi".
Z zasadnością apelu ministra Błaszczaka trudno dyskutować. Posłanka PO, Agnieszka Pomaska, wytknęła mu jednak, że hejt "boli go" tylko wtedy, gdy dotyczy rządu. Gdy atakowana jest opozycja, tak stanowczych reakcji już nie ma.
Posłanka przypomniała, gdy była nazywana "niemiecką komunistyczną szmatą" i gdy internauci sugerowali, że powinno się ją "wsadzić do wora i wrzucić do Wisły".
Wielu komentujących zwraca uwagę, że hejtowi w równym stopniu winni są politycy PiS, jak i obecnej opozycji.