Posłanka Lewicy miała poważny wypadek. Jest deklaracja w sprawie wyborów

"W ostatnią sobotę, pod koniec konwencji wyborczej w Łodzi, uległam wypadkowi (...). Wypadek pozostawił (...) ślad - pęknięcie podstawy czaszki, która w ciągu najbliższych tygodni będzie się zrastać" - przekazała w mediach społecznościowych posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Posłanka zapewnia jednak, że nie wycofuje się ze startu w wyborach.

Posłanka Lewicy miała poważny wypadek. Jest deklaracja w sprawie wyborówPosłanka Lewicy miała poważny wypadek. Jest deklaracja w sprawie wyborów
Źródło zdjęć: © East News | Filip Naumienko, Reporter
Violetta Baran

W ostatnią sobotę, pod koniec konwencji wyborczej Lewicy w Łodzi, wrocławska posłanka tej formacji - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, uległa poważnemu wypadkowi. Posłanka Lewicy poinformowała o tym na swoim profilu na Instagramie.

"Interwencja pogotowia ratunkowego, szybkie działania i profesjonalna opieka lekarzy z SOR i oddziału neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, gdzie przez kilka dni od wypadku przebywałam, sprawiły, że dziś już powoli wracam do siebie i do części aktywności. Wypadek pozostawił jednak ślad - pęknięcie podstawy czaszki, która w ciągu najbliższych tygodni będzie się zrastać" - napisała posłanka na swoim profilu na Instagramie.

Posłanka, która kandyduje z list Lewicy z okręgu gdyńsko-słupskiego, zapowiada jednak, że z wyborów się nie wycofuje.

"To oczywiście nie oznacza, że zamierzam zrezygnować z wyborczej walki i kampanijnych aktywności. Niezmiennie startuję na czele listy Lewicy w okręgu gdyńsko-słupskim i wraz z pomorską ekipą świetnych kandydatów i kandydatek będziemy walczyć o jak najlepszy wynik i przede wszystkim o szansę na budowanie sprawnego, bezpiecznego, opiekuńczego państwa wolnego od fanatyków z PiS czy Konfederacji" - podkreśla posłanka.

"W moim przypadku te kampanijne aktywności mogą być przez pewien czas nieco inne, odrobinę skromniejsze i nieco bardziej zapośredniczone przez media, niż prowadzone w formie ulicznego, bezpośredniego kontaktu" - tłumaczy Dziemianowicz-Bąk.

Wybrane dla Ciebie

Masakra na pogrzebie w DRK. Rebelianci zabili co najmniej 50 osób
Masakra na pogrzebie w DRK. Rebelianci zabili co najmniej 50 osób
Zatrzymanie kurierów na A4. Przewozili pięciu Etiopczyków
Zatrzymanie kurierów na A4. Przewozili pięciu Etiopczyków
Nawrocki o Putinie w Finlandii. "Gotowy do ataku na kolejne państwa"
Nawrocki o Putinie w Finlandii. "Gotowy do ataku na kolejne państwa"
Deklaracja ze strony Litwy. Mowa o "zacieśnianiu współpracy"
Deklaracja ze strony Litwy. Mowa o "zacieśnianiu współpracy"
"Brakuje słów". Pokazał, co Rosjanie zrobili emerytom
"Brakuje słów". Pokazał, co Rosjanie zrobili emerytom
Sebastian M. stanął przed sądem. "Wszystkiego można się spodziewać"
Sebastian M. stanął przed sądem. "Wszystkiego można się spodziewać"
Proces Sebastiana M. Sąd podjął ważną decyzję
Proces Sebastiana M. Sąd podjął ważną decyzję
Przerzut wojsk USA do Polski. Ponad 100 wozów Bradley
Przerzut wojsk USA do Polski. Ponad 100 wozów Bradley
Jest reakcja Ukrainy na słowa Nawrockiego. Wydali oświadczenie
Jest reakcja Ukrainy na słowa Nawrockiego. Wydali oświadczenie
Wypadek skateparku. Chłopiec nie miał kasku
Wypadek skateparku. Chłopiec nie miał kasku
Wypadek awionetki pod Żywcem. Nie żyją dwie osoby
Wypadek awionetki pod Żywcem. Nie żyją dwie osoby
Szef MON o zestrzeliwaniu dronów. "Tak, ale"
Szef MON o zestrzeliwaniu dronów. "Tak, ale"