Trwa ładowanie...

Poseł ujawnił przestępstwo, za co został zwolniony. "Mój kolega przypłacił to życiem"

Zanim Tomasz Jaskóła trafił do Sejmu, był nauczycielem w częstochowskim liceum. Za to, że zgłosił kradzież w szkole, stracił pracę. – Sąd uznał, że miałem rację. Mój kolega nauczyciel przypłacił to jednak życiem. Przeszedłem piekło – mówi Wirtualnej Polsce poseł Kukiz'15.

Poseł ujawnił przestępstwo, za co został zwolniony. "Mój kolega przypłacił to życiem"Źródło: East News, fot: JAKUB WOSIK
dnik4en
dnik4en

Od kilku dni nie milkną komentarze na temat ustawy o jawności życia publicznego, której założenia przedstawił minister koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński z PiS. Zgodnie z projektem, zostanie wprowadzona instytucja "sygnalisty", czyli osoby która w swoim miejscu pracy informuje o nadużyciach i korupcji. – Chcemy, aby te osoby, które działają z pobudek obywatelskich, które mogą być szczególnie narażone na odwet ze strony swoich pracodawców, były poddane szczególnej ochronie prawnej – mówił minister Kamiński.

Tomasz Jaskóła był nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie. Uczył w II liceum ogólnokształcącym w Częstochowie. Wirtualnej Polsce opowiada o tym, jak stracił pracę, ponieważ ujawnił przestępstwo.

Propozycja PiS dotycząca "sygnalistów" wywołała falę komentarzy, że powstanie armia donosicieli. Jak pan ocenia ten pomysł?

Poczekam z oceną na szczegóły, bo na razie znamy tylko ogólne założenia. Ale sam kilka lat temu zostałem sygnalistą. Przeszedłem piekło, a mój kolega z pracy przypłacił to życiem. Do tej pory nikt nie chronił osób, które zgłaszały u pracodawcy nieprawidłowości.

Pan takie zgłosił?

W 2010 roku pracowałem jako nauczyciel w II liceum w Częstochowie. Wraz z innymi nauczycielami odkryliśmy kradzież około 80 tysięcy złotych z kasy zapomogowej. Chcieliśmy to wyjaśnić, więc poszliśmy do dyrektora szkoły. Zwlekał, nie próbował nawet tego sprawdzić. Kompletnie nic nie robił. Zajął się za to nami. Ja i dwoje innych nauczycieli zaczęliśmy być dręczeni.

dnik4en

Na czym to polegało?

Dyrektor wielokrotnie wzywał nas na dywanik. Przez kilka miesięcy byłem u niego około 30 razy. Doszło już do tego, że wchodząc do jego gabinetu, zaczynałem panikować. Oskarżał mnie o absurdalne, niestworzone rzeczy. Mówił mi na przykład, że rozmawiał z moją żoną i ona mu powiedziała, że mnie nie akceptuje. Chodziło mu o to, by mnie sprowokować, by mi puściły nerwy, żeby miał pretekst do zwolnienia.

Udało mu się do tego doprowadzić?

Nie, z całych sił walczyłem o to, by zachować spokój. Dlatego w końcu, kilka miesięcy po ujawnieniu przez nas kradzieży zostałem zwolniony. Moi znajomi też stracili pracę.

Odwoływał się pan od tej decyzji?

Oczywiście. Złożyłem pozew w sądzie pracy. W czasie procesu potwierdzono, że w szkole produkowano dokumenty, które miały mi zaszkodzić. Pomawiano mnie. Wygrałem we wszystkich instancjach i trzy lata później sąd przywrócił mnie do pracy. Wróciłem, ale dyrektor dwa miesiące później mnie zwolnił. Za nic. Wtedy już się nie odwoływałem. Miałem dość. Przez rok od zwolnienia byłem kompletnie załamany. Bardzo mocno to przeżyłem.

Co się stało z pana kolegami, którzy także zgłosili kradzież?

Koleżanka nauczycielka została tak zaszczuta, że w końcu nie wytrzymała i sama odeszła z pracy. Mój kolega Jacek Wiekiera, także nauczyciel, został zwolniony pod pretekstem złego stanu zdrowia. Miał problemy z chodzeniem z powodu sztucznych stawów biodrowych. Ciągle słyszał, że nieestetycznie się porusza. Cztery razy szkoła wysyłała go na komisje lekarską, by wykazać, że nie nadaje się do pracy. Nagle dyrektorowi zaczęło tez przeszkadzać, że chorował na cukrzycę.

dnik4en

Odwołał się do sądu pracy?

Tak, ale nie doczekał wyroku. Zmarł w maju, równo rok po zwolnieniu z pracy. Widziałem go kilkanaście godzin przed śmiercią. Był kompletnie załamany. Ta sprawa go zniszczyła. Miał 58 lat, od dawna pracował w tym liceum i nagle został zwolniony. Nie wytrzymał tego, że tak go zniszczono. I już się z tego nie podniósł.

Odebrał sobie życie?

Z tego, co wiem, to nie. No chyba, że rodzina nie chciała tego ujawnić. Wiem, że serce mu nie wytrzymało. Śmierć była wynikiem jego stanu psychicznego. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Zgłosili państwo sprawę kradzieży do prokuratury. Czy znaleziono złodzieja?

Tak. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia, a ten skazał pomocnicę księgowej z liceum za kradzież.

dnik4en
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnik4en
Więcej tematów