PolskaPoseł PiS: odrzucić projekty PO ws. in vitro

Poseł PiS: odrzucić projekty PO ws. in vitro

Sejm zajmuje się sześcioma projektami dotyczącymi in vitro, które zgłosili posłowie PO i PiS. Jarosław Gowin powiedział w czasie debaty, że należy uregulować kwestię in vitro, bo "tam, gdzie nie ma prawa, to wszystko wolno". Bolesław Piecha (PiS) nie chce, by "model życia ludzkiego powstawał na szkle stołu laboratoryjnego" i złożył wniosek o odrzucenie ustaw przygotowanych przez Małgorzatę Kidawę-Błońską (PO). Głos zabrał też wiceminister zdrowia Marek Twardowski. Oświadczył, że jego resort posiada środki finansowe na refundację zapłodnienia in vitro.

Poseł PiS: odrzucić projekty PO ws. in vitro
Źródło zdjęć: © PAP

22.10.2010 | aktual.: 22.10.2010 13:54

Wśród projektów ustaw regulujących kwestię in vitro, nad którymi debatuje sejm, są radykalne propozycje, zakazujące stosowania tej metody, jak też takie, które ją dopuszczają i zezwalają na mrożenie ludzkich embrionów.

Sześć projektów

Trzy z projektów zgłosiła Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Wśród ustaw są także propozycje przedstawione przez Jarosława Gowina (PO), Bolesława Piechę (PiS) oraz Teresę Wargocką (PiS).

Różnica między projektami posłów PO polega przede wszystkim na podejściu do kwestii tworzenia zarodków. Gowin proponuje, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Kidawa-Błońska nie wprowadza takiego limitu i umożliwia zamrażanie zarodków. Ponadto posłanka dopuszcza in vitro także dla osób niebędących małżeństwami, pod warunkiem, że są to pary heteroseksualne. Gowin ogranicza in vitro tylko do małżeństw.

Posłowie PiS chcą całkowitego zakazu in vitro. Piecha dopuszcza jednak możliwość tzw. adopcji zarodków, które zostaną wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów. Takiego rozwiązania nie przewiduje Wargocka.

Mimo zasadniczej różnicy w kwestii legalności in vitro w projektach Piechy i Gowina można odnaleźć wiele wspólnych elementów, dotyczą one m.in. ochrony prawnej embrionów, podejścia do badań genetycznych i możliwości wydania zgody przez sąd na implantację zarodka do organizmu samotnej kobiety.

"20 lat tchórzostwa klasy politycznej"

- Ta debata kończy 20 lat tchórzostwa klasy politycznej - powiedział Jarosław Gowin (PO) podczas debaty nad projektami ustaw dotyczących kwestii in vitro.

- Tylko tym tchórzostwem możemy wyjaśnić fakt, że jesteśmy ostatnim z krajów w Europie, gdzie żadnych regulacji prawnych w całym szeregu ważnych kwestii bioetycznych nie ma - podkreślił poseł PO, który jest autorem jednego z projektów. Zaznaczył, że brak regulacji w takich dziedzinach jak in vitro, "w których chodzi o życie i śmierć jest moralnym, politycznym, społecznym skandalem".

W swym projekcie Gowin proponuje, by można było wytwarzać maksymalnie dwa zarodki, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Ustawa zakazuje niszczenia ludzkich embrionów.

Podczas debaty poseł PO podkreślał, że brak regulacji m.in. w sprawie in vitro prowadzi do handlu embrionami, niszczenia ich, poddawania ich eksperymentom naukowym, np. klonowaniu, tworzeniu chimer czy hybryd. Podkreślił, że jego projekt jest próbą całościowego uregulowania kwestii bioetycznych.

Poinformował, że 99% mrożonych zarodków nigdy nie zostaje implantowanych. - Człowieka należy traktować nie jako środek, ale cel - podkreślił Gowin. Zaznaczył także, że jego rozwiązanie dotyczące in vitro nie wynika z przesłanek religijnych, ale z racjonalnego, etycznego, filozoficznego namysłu, a także jest wypełnieniem zapisów konstytucji.

"Liczbę zarodków pozostawiamy lekarzom"

- Kwestie dotyczące metody in vitro trzeba uporządkować, aby była stosowana mądrze, skutecznie, bez narażania życia i zdrowia pacjentów - przekonywała Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), przedstawiając przygotowane przez siebie projekty ustaw.

- Musimy uregulować te sprawy pod względem medycznym i bioetycznym, ale także w kodeksie rodzinnym - każde dziecko, które urodziło się dzięki metodzie in vitro powinno mieć prawo wiedzieć, kto był dawcą komórek. Nie wiążą się z tym prawa alimentacyjne itd., jedynie prawo do wiedzy - mówiła posłanka.

Podkreśliła, że w jej projekcie powiedziane jest, że nie wolno zarodka niszczyć, ani nie można na zarodku eksperymentować. - Nie chcemy określać liczby zarodków, to zostawiamy lekarzom, mając świadomość, że nauka się rozwija i pojawiają się nowe, coraz lepsze rozwiązania. W dzisiejszych czasach wiemy, że tych zarodków trzeba stworzyć jak najmniej - powiedziała Kidawa-Błońska.

Jej projekt precyzuje, że korzystanie z in vitro jest dopuszczalne dla małżeństw i par heteroseksualnych, po wyczerpaniu innych dostępnych metod terapeutycznych prowadzących do poczęcia i narodzin i po wyrażeniu zgody przez oboje partnerów. Projekt przewiduje m.in. tworzenie zarodków nadliczbowych i ich przechowywanie w odpowiednich warunkach w bankach tkanek i komórek tak, by mogły być wykorzystane do kolejnych ciąż, dopuszcza stosowanie testów genetycznych dla celów zdrowotnych lub diagnostycznych.

Kidawa-Błońska, poza bazowym projektem ustawy o podstawowych prawach i wolnościach człowieka w dziedzinie zastosowań biologii i medycyny oraz o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej, proponuje też nowelizacje ustaw: o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów - tzw. transplantacyjnej oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Wynikają one z konieczności dostosowania istniejącego prawa do nowych przepisów związanych z in vitro i do wymogów UE.

"In vitro stwarza zagrożenie dla matek"

- Sprzeciwiamy się temu, by model życia ludzkiego powstawał na szkle stołu laboratoryjnego - oświadczył przewodniczący komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS), który złożył wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektów ustaw dot. in vitro przygotowanych przez Małgorzatę Kidawę-Błońską. Wnioskował także o utworzenie komisji nadzwyczajnej, która pracowałaby nad pozostałymi projektami.

Projekt Piechy prowadza zakaz in vitro, ale dopuszcza jednak możliwość tzw. adopcji zarodków, które zostaną wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów. Jak podkreślał poseł PiS, projekt obejmuje także inne kwestie bioetyczne, zakazuje m.in. klonowania oraz tworzenia hybryd i chimer. Poseł oświadczył, że metoda in vitro stwarza zagrożenia zdrowotne zarówno dla matek, ale także dla urodzonych dzieci.

Dodał również, że skuteczność in vitro oceniana jest na poziomie 30%. Zaznaczył, że w przypadku par korzystający z zapłodnienia pozaustrojowego, przy odpowiedniej diagnostyce, niepłodność można wyleczyć i doprowadzić do naturalnego poczęcia.

Piecha podkreślał też, że przy in vitro dokonywana jest selekcja i niszczenie zarodków, które zgodnie ze współczesną nauką, są początkiem ludzkiego życia. Poseł zaznaczył, że tego faktu nie podważają nawet naukowcy i etycy lewicowi oraz ateiści.

Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia nawiązał także do nauki społecznej Kościoła katolickiego oraz do ostatniego listu biskupów ws. in vitro, w którym porównali selekcję zarodków do eugeniki.

Czesław Hoc (PiS) zapowiedział, że w klubie Prawa i Sprawiedliwości nie będzie dyscypliny przy głosowaniu nad projektami dotyczącymi in vitro. Poseł przekonywał, że "brak uregulowań prawnych dotyczących bioetyki i procedury zapłodnienia in vitro to moralny i społeczny skandal" i "tchórzostwo klasy politycznej".

Jego zdaniem w dyskusji nad tymi projektami nie można uciec od fundamentalnego pytania: kim i czym jest zarodek? - Niepodważalnym faktem jest to, że każdy z nas był kiedyś embrionem. Zarodek, płód, noworodek, dziecko, osoba starsza, senior - to zawsze ta sama osoba, tylko w innym stadium rozwoju. To mówi nam rozum, nie trzeba wierzyć, nie trzeba też autorytetu Kościoła. (...) Cokolwiek złego zrobimy embrionowi, podnosimy rękę na malutkiego, bezbronnego człowieka - mówił Hoc.

Podkreślał, że in vitro to metoda, w której, by stworzyć jedno życie, musi zginąć kilka albo kilkanaście istnień ludzkich. W jego opinii, to także zagrożenie dla zdrowia matki i dziecka, ponieważ podwyższa ryzyko zachorowania na wiele chorób, m.in. nowotworów, a także występowania wad wrodzonych.

Hoc podkreślał, że to również problem społeczny - "problem wielorodzicowości, bo dziecko może mieć innego ojca biologicznego, innego prawnego, dziecko może mieć dwóch ojców, a także dwie, a nawet trzy matki, bo jedna daje komórkę jajową, inna wynajmuje swoje łono, a trzecia jest matką społeczną". - Zatraca się sens pojęcia rodziny - stwierdził poseł PiS.

Kościół nie może domagać się zakazu in vitro

- Kościół katolicki nie może domagać się zakazu stosowania in vitro. To próba naruszenia zasad państwa świeckiego - oświadczył Marek Balicki (SLD). Podkreślił, że Sojusz opowiada się za odrzuceniem w pierwszym czytaniu projektów: Bolesława Piechy (PiS), Jarosława Gowina (PO) i Teresy Wargockiej (PiS). Poseł ocenił, że propozycje te doprowadziłyby do zakazu lub znacznego ograniczenia stosowania metody in vitro.

SLD chce, by projekty Małgorzaty Kidawy-Błońskiej(PO) trafiły do prac w sejmowej komisji. Balicki zaznaczył, że są one najbliższe projektowi zgłoszonemu przez posłów lewicowych, nad którym pracuje nadzwyczajna podkomisja.

Poseł SLD ocenił, że spór o in vitro jest sporem o kształt państwa. - Mamy do czynienie z próbą, nie po raz pierwszy po 1989 r., naruszenia zasad państwa świeckiego. Państwo świeckie przy tworzeniu prawa nie może kierować się bezpośrednio motywami i przesłankami religijnymi. Nie może przyjmować wewnętrznych postanowień kościołów, czy związków religijnych - podkreślał Balicki.

- Kościół katolicki nie uznaje dzisiaj in vitro, ale jeszcze wczoraj z rezerwą odnosił się do transplantacji, przedwczoraj nie uznawał szczepień i sekcji zwłok. Gdyby ludzkość słuchała wyłącznie głosu Kościoła, nie byłoby postępu medycyny, Kościół ma oczywiście pełne prawo przedstawiać swoje stanowisko, ale nie może domagać się rozstrzygania przez państwo spornych kwestii światopoglądowych po swojej myśli i to za pomocą prawa karnego - dodał.

"Resort ma pieniądze na refundację"

Wiceminister zdrowia Marek Twardowski oświadczył, że jeżeli sejm przyjmie odpowiednią ustawę, to MZ będzie w stanie refundować in vitro. Poinformował też, że resort zdrowia przygotował stanowisko ws. projektów ustaw, które trafiły do sejmu. Dodał, że rząd zajmie się nim w najbliższy wtorek.

Zdaniem wiceministra zdrowia ustawa, którą uchwali sejm nie może zakazywać in vitro. - To jest wybór człowieka w jego sumieniu - mówił. Podkreślił także, iż zapłodnienie pozaustrojowe jest ostatecznością, gdyż przed jego wykonaniem wykorzystuje się inne metody leczenia. Zaznaczył, że do MZ nie napływają żadne sygnały, by in vitro było stosowane przedwcześnie.

Twardowski zaapelował do posłów, by podczas prac nad ustawami kierowali się merytoryką, a nie emocjami.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (93)