Poseł Konfederacji siedział na środku drogi. Był pijany i agresywny
Poseł Ryszard Wilk z Konfederacji został znaleziony na środku drogi w Kamionce Małej. Polityk był pod wpływem alkoholu. Miał zachowywać się agresywnie wobec policjantów.
22.05.2024 | aktual.: 22.05.2024 22:28
Do zdarzenia doszło w piątek ok. godziny 21:00 - informuje "Gazeta Wyborcza". Policjanci z Nawojowej otrzymali zgłoszenie, że w Kamionce Małej - na środku drogi - ktoś siedzi i blokuje przejazd.
Gdy mundurowi pojawili się na miejscu, okazało się, że mężczyzna jest pijany. Nie był w stanie wstać o własnych siłach. Funkcjonariusze zaprowadzili go do radiowozu, w którym okazał legitymację poselską. Był to poseł Konfederacji Ryszard Wilk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stróże prawa skontaktowali się z bratem polityka. Poprosili, by zabrał go do domu. W pewnej chwili poseł zaczął wyzywać mundurowych. Groził im, że "zostaną rozliczeni". Krzyczał, że "robią z niego pajaca" i "narażają się na śmieszność". Próbował uciec.
"Na wrzaskach się nie skończyło". Gazeta opisuje, że w pewnym momencie Wilk "miał się rzucić na jednego z funkcjonariuszy i zerwać z jego munduru pagon oraz kamerę" - czytamy.
Prokurator Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, poinformowała, że śledczy prowadzą postępowanie ws. znieważenia funkcjonariusza publicznego.
- Śledztwo znajduje się na początkowym etapie. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, zatem nikomu nie przedstawiono dotąd zarzutów. Dalsze stosowne decyzje podjęte zostaną po zgromadzeniu kompletnego materiału dowodowego - oznajmiła w rozmowie z dziennikiem prok. Sylwia Lewart-Cabała, szefowa nowosądeckiej prokuratury rejonowej.
"Postawienie posła przed sądem nie jest jednak prostą sprawą. Najpierw Sejm musiałby mu uchylić immunitet, ale na razie prokuratura nie wystąpiła nawet z takim wnioskiem" - czytamy.
Poseł Wilk nie skomentował sprawy. Na pytania "Wyborczej" nie odpowiedzieli też ani rzeczniczka Konfederacji, ani szef klubu poselskiego formacji.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"