Pomyliła bobra z groźnym wężem. Najbardziej absurdalne zgłoszenia na policję
Policjanci interweniują nie tylko, gdy zagrożone jest ludzkie życie. Czasem służby dostają też absurdalne telefony. - W okolicach Góry Kalwarii stała na moście kobieta i widziała węża płynącego pod prąd. Policjanci przybyli na miejsce i stwierdzili, że był to bóbr - opowiada asp. szt. Marcin Zawadzki z Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie.
17.07.2022 | aktual.: 17.07.2022 15:03
Policjanci z Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie najwięcej interwencji mają na Jeziorze Zegrzyńskim. - Najczęściej spotykamy się z zagrożeniami ze strony motorowodniaków, którzy podpływają zbyt blisko do plaż, szczególnie na skuterach -- przekazał asp. szt. Zawadzki. Dodał, że są to głównie interwencje prewencyjne.
- Zdecydowanie mniej mamy interwencji na Wiśle, ale ich ciężar gatunkowy jest zdecydowanie wyższy. Są to najczęściej interwencje, gdzie bezpośrednio zagrożone jest życie ludzkie, gdzie ktoś przeceni swoje umiejętności - wszedł do wody, chciał przepłynąć Wisłę i niestety, nie dał rady. Wtedy musimy interweniować - poinformował.
Nietypowe zgłoszenia dotyczące dzikich zwierząt
Policjant wskazał, że oprócz interwencji związanych z ratowaniem życia, policjanci z Komisariatu Rzecznego Policji spotykają się też z nietypowymi sytuacjami. - Często otrzymujemy zgłoszenia, że płyną jakieś dzikie zwierzęta, na przykład dzik lub łoś, są w wodzie i trzeba je ratować - relacjonował.
- W przypadku łosia tutaj mój apel do wszystkich osób, które widzą takiego zwierzaka – dajmy mu spokój. To jest zwierzę przystosowane do tego, żeby być w wodzie. Pływa zdecydowanie lepiej od człowieka. Sam wyjdzie w bezpiecznym miejscu i na pewno da sobie radę. Kiedy zaczniemy do niego podchodzić, krzyczeć, klaskać, cokolwiek robić, to on może wpaść w panikę, wtedy faktycznie może stanowić zagrożenie dla nas i również dla siebie - tłumaczył policjant.
Pomyliła bobra z groźnym wężem
Asp. sztab. Zawadzki dodał, że zdarzały się też zgłoszenia dotyczące "nietypowych zwierząt".
- Osobiście byłem na jednej z takich interwencji po zgłoszeniu od pani, która w okolicach Góry Kalwarii stała na moście i widziała węża płynącego pod prąd. Policjanci przybyli na miejsce i stwierdzili, że był to bóbr - wyjaśnił.
Policjantowi utkwiło też w pamięci zgłoszenie w sprawie ucieczki z warszawskiego zoo foki, która miała pływać w Wiśle. - Również w tym przypadku był to bóbr, ale interwencja została odnotowana - dodał.
Czytaj też: To historyczna porażka Scholza. Jest nowy sondaż
Zobacz też: 32-latek tworzył łańcuch życia i zmarł. Ekspert alarmuje