Atomowa beczka prochu. To tam Putin ukrywa swój arsenał

W żadnym innym miejscu na świecie nie ma większego zagęszczenia reaktorów jądrowych i głowic nuklearnych niż na wybrzeżu Półwyspu Kolskiego. Rosjanie posiadają na północy olbrzymi arsenał, który z każdym rokiem coraz bardziej rdzewieje.

Moskwa jest świadoma tego, że wybuch wojny atomowej zepchnie Rosję do średniowiecza
Moskwa jest świadoma tego, że wybuch wojny atomowej zepchnie Rosję do średniowiecza
Źródło zdjęć: © East News | KIRILL KUDRYAVTSEV

Porty i bazy lotnicze Półwyspu Kolskiego są nie tylko rosyjskim oknem na świat, ale także punktem, który pozwala Kremlowi kontrolować Arktykę stanowiącą najkrótszą drogę do Ameryki Północnej. Z tego powodu w latach II wojny światowej, a zwłaszcza zimnej wojny, Sowieci rozbudowali niewielkie bazy do niebotycznych rozmiarów, ukrywając je w zamkniętych jednostkach administracyjno-terytorialnych.

Te zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu w latach 50. i 60. XX wieku. W miastach ukrytych za wysokimi płotami ukryto strategiczne bazy wojskowe, zakłady produkcji pocisków rakietowych i zakłady jądrowe. Zarówno cywilne, jak i zbrojeniowe. Do dziś na Murmaniu kilka miast jest niedostępnych dla postronnych osób - wszystkie są wykorzystywane jako bazy Floty Północnej.

W najbliższych latach ich znaczenie znów może wzrosnąć. O ile Rosjanom wystarczy pieniędzy.

Rozszerzenie NATO

Przystąpienie Szwecji i Finlandii do NATO zmieni sytuację na dalekiej północy. Finlandia położona jest w niezwykle ważnym, strategicznym rejonie, a ponadto jej granica z Rosją liczy ponad 1000 kilometrów. Akces do sojuszu skomplikuje sytuację Rosji w Arktyce, zwłaszcza w kontekście budowy przez Moskwę Północnej Drogi Morskiej i rozbudowy Floty Północnej.

Już w przypadku informacji o możliwym akcesie Gruzji do NATO Władymir Putin mówił, że pojawienie się kolejnego państwa sojuszu u granic Rosji może zostać potraktowane jako potencjalne zagrożenie dla kraju. Teraz Rosjanie znów stroszą piórka, ostrzegając Finów i Szwedów.

- Rosja wzmocni swoje granice i będzie gotowa na działania odwetowe, jeśli Szwecja i Finlandia wstąpią do NATO - ostrzegał w kremlowskich mediach Dmitrij Miedwiediew.

Dla mieszkańców Murmania może to oznaczać powrót do czasów Związku Radzieckiego i przywrócenie ograniczeń w poruszaniu się między zamkniętymi miastami. W dodatku mieszkają oni w rejonie o największym nasyceniu odpadów atomowych, czynnych i wyłączonych reaktorów oraz blisko atomowego poligonu.

W lecie 2019 roku na Państwowym Centralnym Morskim Poligonie Doświadczalnym Marynarki Wojennej Federacji Rosji w pobliżu wsi Nionoksa doszło do wypadku podczas testów rakiety o napędzie atomowym 9M730 Buriewiestnik. Rosjanie ewakuowali okolicę, zginęły dwie osoby. Władze jednak dość szybko utajniły incydent. Oficjalnie nie było żadnej ewakuacji, a regularne ćwiczenia. Śmierci naukowców nie skomentowano.

Setki reaktorów i głowic

Od początku ery atomowej w budownictwie okrętowym, porty Murmania były główną bazą radzieckich okrętów podwodnych z napędem jądrowym. Aż do rozpadu ZSRR na Półwyspie Kolskim stacjonowało 50 proc. całości sił podwodnych czerwonej floty, przy czym aż dwie trzecie z 200 okrętów z napędem jądrowym znalazło się na północy. Łącznie z okrętami nawodnymi było to ponad 200 reaktorów. Do tego należy doliczyć około 500 głowic atomowych na pokładach okrętów, samolotów i w magazynach.

Dziś w bazach w Zaoziersku, Widajewie, Gadżijewie, Polarnym i Zatoce Jagielnej stacjonuje 26 atomowych okrętów zdolnych do przenoszenia międzykontynentalnych pocisków z głowicami jądrowymi. Do tego należy doliczyć trzy krążowniki rakietowe i strategiczne bombowce Tu-22M 40. mieszanego pułku lotniczego. Rosjanie na północy posiadają co najmniej 200 głowic zawierających ładunki jądrowe.

Śmiercionośne odpady

Znacznie bardziej niebezpieczne są jednak odpady z wycofywanych okrętów podwodnych. Przez lata w bazie Zapadnia Lica, której częścią jest Zaoziersk, w Zatoce Oleńskiej, gdzie znajduje się baza Gadżijewo, w Polarnym i Gremisze zmagazynowano około 3000 pojemników z paliwem jądrowym. Tylko w tej ostatniej miejscowości znajduje się 898 sztuk pojemników ze zużytym chłodziwem w postaci ciekłego metalu, które wyładowano z okrętów podwodnych.

Niektóre z tych baz znajdują się tylko niespełna 50 km od granic Finlandii. Nie są w żaden sposób zabezpieczone i co jakiś czas dochodzi do wycieków, o czym informują Finowie. Kreml bagatelizuje doniesienia, a wszelkie komunikaty rosyjskich cywilnych agencji znikają. Dziś to wysypiska odpadów radioaktywnych i złomowiska okrętów podwodnych stanowią największe zagrożenie dla środowiska i sąsiadów Rosji. Nikt w Rosji nie zaryzykuje bowiem uderzenia atomowego na państwa NATO.

Atomowa wojna?

Moskwa jest świadoma tego, że wybuch wojny atomowej zepchnie Rosję do średniowiecza. Sam spory arsenał atomowy nie daje gwarancji wygrania takiego starcia. Rosyjskie systemy wczesnego ostrzegania i przeciwlotnicze są znacznie gorsze od zachodnich. W wyniku sankcji Rosjanie mają problem z brakami elektroniki odpowiedniej jakości, a także produkcją paliw do pocisków międzykontynentalnych.

Wymiana atomowych ciosów pomiędzy Rosją a NATO, w przypadku posiadania przez tych ostatnich Systemu Strategicznej Obrony, skończy się rosyjską przegraną. Dlatego Kremlowi pozostało jedynie machanie szabelką i liczenie na to, że jeszcze kogoś uda się im przestraszyć.

Wejście Finlandii i Szwecji do NATO zmieni sytuację Półwyspu Kolskiego, bastionu rosyjskich sił zbrojnych. W niezamarzających portach, w tym w Murmańsku, bazuje Flota Północna odpowiedzialna za obronę rosyjskich interesów na Atlantyku, szachowanie Europy i zachodniego wybrzeża USA. W kolskich fiordach cumują też okręty z napędem atomowym i pociskami międzykontynentalnymi.

Na Półwyspie jest w dalszym ciągu ok. 250 reaktorów jądrowych. Choć nie są już używane, pozostają źródłem promieniowania i przecieków radioaktywnych. W portach Półwyspu Kolskiego pozostaje też dużo przeznaczonych do złomowania okrętów podwodnych o napędzie atomowym. Finlandii została już obiecana pomoc finansowa, która ma zostać przeznaczona na poprawę bezpieczeństwa i ochronę środowiska. Na razie rejon ten pozostaje jednak istną składnicą śmiercionośnych odpadów.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
półwysep kolskiwojna w Ukrainierosja
Wybrane dla Ciebie