Wojna na innym froncie. Joe Biden wchodzi do gry. Z Polską
Prezydent Joe Biden potwierdza: Polska we współpracy z USA pomoże z uwolnieniem zboża z Ukrainy. - Rozmawialiśmy o tym ze stroną amerykańską już jakiś czas temu - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik rządu Piotr Mueller. Biden włącza się w wojnę głodową z Rosją i z pomocą Polski chce pokrzyżować plany Putina. - To bardzo dobra informacja, dla strony ukraińskiej z pewnością przełomowa - nie ukrywa prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota.
Prezydent USA Joe Biden zapowiedział we wtorek, że przy granicach Ukrainy, w tym w Polsce, powstaną tymczasowe silosy, które pozwolą na eksport ukraińskiego zboża drogą lądową. Powód? Rosjanie wciąż blokują ukraińskie porty na Morzu Czarnym, co hamuje eksport zboża, winduje ceny żywności na światowych rynkach i może skutkować olbrzymim, światowym kryzysem żywnościowym.
- Putin nie tylko stara się wymazać kulturę Ukraińców, dziesiątkuje naród ukraiński i popełnia niezliczone zbrodnie wojenne, ale też uniemożliwia eksport tysięcy ton zboża (...). Pracujemy więc nad planem, by wywieźć je do innych krajów drogą kolejową - powiedział Biden w Filadelfii.
Jednocześnie zaznaczył, że jedną z przeszkód w eksporcie drogą lądową jest różnica w szerokości torów w Ukrainie i w sąsiednich krajach. Ale Biden ma na to sposób. - Zbudujemy więc silosy, tymczasowe silosy przy granicach Ukrainy, w tym w Polsce, tak, by można było przenieść zboże z wagonów do tych silosów, a potem do wagonów w Europie i przetransportować je drogą morską, otwierając możliwości eksportu na cały świat - powiedział prezydent.
Wedle naszych informacji polskie władze rozmawiały już na ten temat z administracją amerykańską. W rozmowy zaangażowany był zarówno rząd Mateusza Morawieckiego, jak i Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy. Wkrótce ma dojść do realizacji planów przedstawionych oficjalnie po raz pierwszy przez przywódcę Stanów Zjednoczonych. Potwierdzają nam to nasi rozmówcy rządowej administracji.
- Sprawa jest na etapie wskazywania konkretnych lokalizacji, następnie dojdzie do fazy operacjonalizacji - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik rządu Piotr Mueller. Jak dodaje: - Zależy nam na tym, żeby jak najwięcej zboża z Ukrainy przekierować dalej, ze względu na grożący kryzys głodowy, którego społeczność międzynarodowa bardzo się boi. Z kryzysem głodowym wiąże się też widmo ogromnej fali migracji (o tym problemie pisaliśmy w Wirtualnej Polsce).
Stąd też - jak podkreśla rząd PiS - jednoznaczna deklaracja prezydenta USA. - Bardzo się z tej deklaracji cieszymy - zaznacza Piotr Mueller.
Wedle naszych informacji polski rząd rozmawia o transporcie zboża z Ukrainy również z rządem niemieckim. Chodzi o to, by Niemcy dostarczyli nam kontenery i naczepy samochodowe, bo Polska tabor przewozowy ma wykorzystany do maksimum. W ramach Unii Europejskiej aktywności w tym zakresie ma podejmować m.in. polski komisarz ds. rolnictwa w KE Janusz Wojciechowski. W Polsce z przedstawicielami Amerykanów i Niemców rozmawia wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Wywóz zboża. Konieczna interwencja polskiego państwa
Kluczowa jednak jest budowa wspomnianych silosów. Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk podkreślił w środę 15 czerwca, że "deklaracja Joe Bidena, choć bardzo dobra, była na razie wstępna". - Na uzgodnienia szczegółowe przyjdzie czas - powiedział wicepremier w programie "Jedziemy" w TVP INFO.
Silosy, o których mówił Joe Biden, mają być stawiane w ścisłej współpracy ze stroną polską. - Pomysł jest bardzo dobry. Jeśli Amerykanie nam w tym pomogą, to jest to dobry kierunek - mówi Wirtualnej Polsce prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota. Jak zaznacza nasz rozmówca, będzie to wymagać od polskiego rządu "sprawnego zorganizowania transportu".
- Ukraina potrzebuje wywozić miesięcznie 5 mln ton zboża. W związku z różną szerokością torów w Ukrainie i w Polsce możliwości przeładunkowe na granicy są dziś ograniczone. Pomysł budowy tymczasowych silosów w Polsce jest zatem bardzo dobry i ułatwi sprawny transport zboża przez granicę - mówił w środę 15 czerwca wicepremier Henryk Kowalczyk.
- Możemy sobie wyobrazić zbudowanie takich silosów wzdłuż linii szerokotorowej LHS (Linia Hutniczo-Siarkowa), biegnącej aż do Sławkowa. To jest szeroki tor, po którym mogłyby wjeżdżać znacznie intensywniej i częściej ukraińskie pociągi szerokotorowe - mówi prezes Jacek Piechota.
Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej twierdzi, że "takie spichlerze mogłyby się docelowo stać terminalami przeładunkowymi". - Jeśli będzie sąsiedztwo toru szerokiego z torem o europejskiej szerokości, to z tych silosów, o których mówił prezydent Biden, będzie można konsekwentnie przeładowywać zboże w rozłożonym czasie. Będzie ono trafiało na tory europejskie i będzie rozwożone zarówno w Europie, przez Niemcy, jak i do naszych portów. Niestety, ale dziś moce przeładunkowe naszych portów nie pozwalają na płynny rozładunek i przeładunek zboża na statki - mówi Jacek Piechota.
Nasz rozmówca przyznaje, że moce przewozowe, jeśli chodzi o transport towarowy, blokowane są dziś przez m.in. pociągi pendolino. Dlatego przeładunki w portach należy rozłożyć w czasie. - Tymczasem Ukraina jest w sytuacji, kiedy musi opróżnić swoje silosy - to jest ponad 20 mln ton zboża w Ukrainie - i nie ma czasu, bo trzeba już gromadzić w tych silosach nowe zbiory. Zwłaszcza, że Ukraińcy robią wszystko, by jak najwięcej zboża jak najszybciej zasiać, a następnie zebrać - mówi nam prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Jacek Piechota dodaje jednocześnie, że "jeśli strona amerykańska pomoże nam finansowo, to moce wykonawcze po polskiej stronie się znajdą". - Mamy kontakty z ukraińskimi firmami budowlanymi, które starają się znaleźć projekty po polskiej stronie, w których mogłyby uczestniczyć. Przykładowo, jeden z dużych holdingów z Kijowa nic w Kijowie dziś nie buduje. Zwrócił się on więc do polskiej strony, żeby uczestniczyć, również kapitałowo, w projektach budowlanych w Polsce. Moce wykonawcze zatem by się znalazły. To by było dobre zlecenie dla polskich firm, które mogłyby współpracować z firmami ukraińskimi - mówi prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Nasz rozmówca podkreśla, że "motywacji do działania, jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy, polskiemu rządowi nie brakuje". A Ukraińcy są za to wdzięczni i tym bardziej chcą z nami współpracować i uczestniczyć w infrastrukturalnych projektach.
Putin chce zagłodzić świat. "Kryzys żywnościowy wpisał w pakiet negocjacyjny z Zachodem"
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce kilka tygodni temu, Putin wykorzystuje żywność jako broń i szantażuje Zachód: jeśli nie zdejmiecie sankcji z Rosji, klęska głodu opanuje świat. - Rosja chce tym samym wymusić na państwach zachodnich ustępstwa. To czytelna gra – mówił Wirtualnej Polsce wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk.
- Kryzys żywnościowy i szantaż z tym związany rosyjski agresor wpisał w pakiet negocjacyjny z Zachodem - dodaje w rozmowie z WP prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota.
Eksperci nie ukrywają, że wyzwania są ogromne. Sprostać im muszą również polskie władze. Wsparcie USA będzie w tym kontekście nieocenione.
Jak informowaliśmy, powołując się na stronę ukraińską, z powodu blokady ukraińskich portów 1,6 mld ludzi na świecie grozi niedożywienie, a kolejne setki milionów znajdzie się poniżej progu ubóstwa w wyniku wzrostu cen. Mówił o tym doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak.
M.in. na ten temat rozmawiał z Władimirem Putinem premier Włoch Mario Draghi, który – zdaniem europejskich mediów – ma wkrótce udać się do Kijowa. – Zapytałem Putina, czy można zrobić coś, aby odblokować zboże, znajdujące się w magazynach na Ukrainie, bo kryzys żywnościowy, który się zbliża, a w niektórych krajach afrykańskich już panuje, będzie miał gigantyczne rozmiary i straszliwe konsekwencje humanitarne - oświadczył w maju Draghi.
Putin - wedle relacji szefa włoskiego rządu - miał stwierdzić, że "kryzysowi żywnościowemu winne są sankcje i że jeśli zostaną zdjęte, Rosja będzie mogła eksportować zboże".
Ukraina jest jednym z najważniejszych na świecie eksporterów zbóż i roślin oleistych. Przed wojną eksportowała je w 90 proc. poprzez swoje porty położone nad Morzem Czarnym, skąd trafiały do Europy, Chin i Afryki. Dziś porty te są jednak zablokowane przez marynarkę wojenną Rosji, co drastycznie ograniczyło sprzedaż tych produktów. Świat już ogarnia kolejny kryzys, tym razem związany z klęską głodu. Zerwane łańcuchy dostaw po pandemii i kryzys klimatyczny tylko go pogłębiają. A Putin to wykorzystuje.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski