PolitykaKryzys żywnościowy wywoła największe migracje od II wojny światowej? Wojna w Ukrainie zmienia wszystko

Kryzys żywnościowy wywoła największe migracje od II wojny światowej? Wojna w Ukrainie zmienia wszystko

- Im dłużej wojna będzie trwała, tym zagrożenie kryzysem żywnościowym, a w związku z tym - migracyjnym, będzie większe. Wiele zależy też od tego, czy Ukraińcy dadzą radę zasiać jesienią pszenicę, bo jeśli nie, to czeka nas bardzo poważny problem - mówi Wirtualnej Polsce dr hab. Maciej Duszczyk prof. UW, wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych oraz członek Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.

Maciej Duszczyk jest specjalistą ds. migracji. Mówi, że wojna w Ukrainie zmienia wszystko.
Maciej Duszczyk jest specjalistą ds. migracji. Mówi, że wojna w Ukrainie zmienia wszystko.
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
Michał Wróblewski

17.05.2022 | aktual.: 18.05.2022 12:33

Wojna w Ukrainie może spowodować bardzo poważny kryzys żywnościowy na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej, a w konsekwencji - falę migracji z tych rejonów na Stary Kontynent.

Ukraina była wielkim dostawcą zbóż na Bliski Wschód i do Afryki Północnej. Atak Rosji całkowicie zmienia sytuację. I to na kilku kontynentach.

Według Oxfam, już 24 mln ludzi w Kenii, Etiopii, Somalii i Sudanie Południowym żyje w sytuacji skrajnego zagrożenia braku bezpieczeństwa żywnościowego, a 44 mln są zależne od pomocy humanitarnej. Kraje te kupują do 90 proc. pszenicy od Ukrainy i Rosji.

Jeszcze w kwietniu dyrektor wykonawczy Światowego Programu Żywnościowego (WFP) David Beasley ostrzegał przed "destabilizacją narodów położonych daleko od granic" Ukrainy ostrzegał. Według niego niedobór żywności na świecie może wywołać masowe migracje, największe od II wojny światowej.

Czy to realny scenariusz? O tym rozmawiamy z ekspertem.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski: Czy kryzys żywnościowy powodowany wojną w Ukrainie i kryzysem klimatycznym może wywołać największe migracje od czasów II wojny światowej?

Dr hab. Maciej Duszczyk, prof. UW, wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych oraz członek Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego: Wojna w Ukrainie i zerwanie łańcucha dostaw żywności, przede wszystkim pszenicy, może wywołać bardzo poważne problemy z dostępnością jedzenia w wielu krajach. Zwłaszcza w tych, w stu procentach uzależnionych od importu pszenicy. Ale za wcześnie dziś mówić, że wielki kryzys migracyjny z tym związany jest przesądzony. Nie ma dzisiaj takiej pewności. Nadal możliwe są działania temu przeciwdziałające. Ale ten scenariusz jest bardziej prawdopodobny niż rok temu.

Z opublikowanych przez "Financial Times" badań wynika, że jednym z najbardziej zagrożonych niedoborem pszenicy krajów jest Liban, który aż 80 proc. zboża importuje z Ukrainy. W niewiele lepszej sytuacji znajdują się takie kraje jak Mołdawia, Katar czy Tunezja, które pozyskują z Ukrainy 45-70 proc. zboża. W najbardziej niekorzystnym położeniu znalazły się jednak dwa kraje afrykańskie - Somalia i Benin - sprowadzające pszenicę jedynie z Ukrainy i Rosji. Czy podobny problem będzie w Europie?

Jak wskazują eksperci ds. wyżywienia, w tym z WHO, samowystarczalność Europy jest bardzo duża, jeśli chodzi o żywność. Europa nie będzie miała z tym większych problemów. Problem jest wtedy, gdy pojawia się problem głodu, później ludzie zaczynają walczyć o żywność między sobą, jest rywalizacja o kurczące się zasoby, potem jest wojna i zaczynają się migracje. Tak wygląda sekwencja zdarzeń. Sam głód nie wywołuje migracji na bardzo duże odległości, choć jest bardzo istotnym czynnikiem destabilizacji sytuacji w danym regionie świata, a więc i w konsekwencji migracji, nawet na inne kontynenty.

Europa może czuć się bezpiecznie?

Na pewno Unia Europejska musi przemyśleć kwestię wspólnej polityki rolnej. Dziś Europa oparta jest na ograniczaniu produkcji żywności, tak aby z jednej strony nie doprowadzać do jej marnotrawienia, a z drugiej ograniczać koszty jej produkcji. Jednak koszt produkcji rolnej w UE jest wysoki w porównaniu z innymi regionami świata. Dopłaty bezpośrednie mają ograniczać produkcję dużej części produktów rolnych i zarazem zapewniać dochody rolnikom oraz ograniczać sezonowe wahania cen. W obecnej sytuacji, rosnących cen żywności i ryzyka globalnego głodu, trzeba zastanowić się czy ta polityka jest zasadna, czy też należy ją zmodyfikować.

Wiadomo też, że produkcja mięsna jest dużo bardziej kosztowna niż roślinna. Więc im więcej spożywamy mięsa, tym więcej problemów z dostawą produktów roślinnych.

Świat musi znaleźć nowy konsensus dotyczący polityki żywnościowej. Musimy pamiętać, że jeśli jest głód, to są wojny, a jeśli są wojny, to zawsze są migracje.

Które regiony na świecie są dziś najbardziej zagrożone?

Najbardziej zagrożone są te kraje, które są najmocniej uzależnione od importu z Ukrainy i Rosji. Zagrożone są kraje afrykańskie, w których ze względu na klimat nie da się uprawiać pszenicy.

Stamtąd mogą rozpocząć się ruchy migracyjne?

Specjaliści od migracji oceniają to ryzyko nadal jako średnie, ale z rosnącą perspektywą. Im dłużej wojna będzie trwała, tym zagrożenie kryzysem żywnościowym, a w związku z tym - migracyjnym, będzie większe. Wiele zależy też od tego, czy Ukraińcy dadzą radę zasiać jesienią pszenicę, bo jeśli nie, to czeka nas bardzo poważny problem. On nie nadejdzie jutro czy pojutrze, to jest perspektywa roku lub nieco dłużej. Na teraz kluczowe jest stworzenie systemu, który pozwoliłby Ukrainie wyeksportować zgromadzone zboże. Cieszy mnie, że polski rząd jest tu aktywny i poszukuje rozwiązań. To byłyby też środki dla Ukrainy na utrzymanie państwowości i prowadzenie wojny z Rosją.  

Europa jest w stanie przygotować się na kryzys?

Tak. Europa, w przypadku przedłużającej się wojny, będzie musiała wziąć odpowiedzialność, także w polityce rolnej. I więcej siać. Są miejsca na uprawy w Polsce, są miejsca we Francji, są w Holandii. Europa ma potencjał, by zmniejszyć deficyt żywności wywołany wojną. Czasu niestety jest niewiele, decyzje trzeba będzie podejmować najpóźniej do jesieni.

A czy jesteśmy w stanie przygotować się na ruchy migracyjne związane z kryzysem żywnościowym?

To będzie niezmiernie trudne. Duże ruchy migracyjne zawsze są czynnikiem destabilizującym dla niektórych państw. Przekonują się o tym na co dzień np. państwa północnej Afryki. Potrzebne są zatem ruchy wyprzedzające - nie można dopuścić do głodu w państwach afrykańskich, które importują z Ukrainy i Rosji. Wtedy ewentualne migracje będą ograniczone, mówiąc kolokwialnie - możliwe do zarządzenia nimi.

Od połowy lat 70., od kryzysu naftowego, to migracji kontynentalnych - wywołanych głodem - nie obserwowaliśmy. To były migracje między poszczególnymi państwami. Znamy sytuację Etiopii, Sudanu. Migracje wywołane głodem istnieją, ale nie mają potencjału kontynentalnego, to były i są migracje wewnętrzne. Skala obecnego problemu jednak może spowodować, że migracje będą zachodziły na znacznie większych odległościach. Szlaki zostały już przetarte w 2015 roku. Ale powtarzam: to nie jest scenariusz na ten rok. To scenariusz najwcześniej na rok 2023. W tym roku zboża nie zabraknie, o ile uda się zrealizować scenariusz eksportu zboża z Ukrainy i zawrzeć porozumienie z Indiami.

Ale dotyka nas też kryzys klimatyczny…

Te problemy klimatyczne zmniejszają oczywiście możliwość zasiewów w Afryce.

I ludzie stamtąd będą chcieli przyjechać do Europy…

…która nie będzie chciała wszystkich przyjąć. I nie będzie w stanie. Zresztą to też nie będzie tak, że ludzie z Sudanu zechcą wsiąść do samolotu i przylecieć do Europy, bo to niemożliwe. Migracje z Afryki dokonują się na zasadzie "żabich skoków". Można je w miarę łatwo monitorować. Na pewno jednak migracje pozostaną głównym wyzwaniem współczesnego świata. Tym bardziej dobrze by było, aby w Polsce powrócono do dyskusji o polityce migracyjnej i miejsca Polski na migracyjnej mapie świata. Migracje zawsze dokonują się w "czasie i przestrzeni". To już nie jest wyzwanie dla krajów gdzieś daleko od nas. Dotyczy nas to tu i teraz.

Rozmawiał Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także