Polskie partie odpowiedzą Schulzowi jednym głosem? PO: nie fukajmy
• PiS rządzi Polską stosując "demokrację" w stylu Putina - Martin Schulz dla FAZ
• Wszystkie polskie partie powinny zaprotestować - Piotr Apel, Kukiz15
• Wypowiedź Schulza obraźliwa dla Polski - Gasiuk-Pihowicz, Nowoczesna
• By mówić jednym głosem, potrzebny jest szacunek - Marek Sawicki, PSL
• Nie należy fukać na wszystkich, którzy krytykują PiS - Sławomir Neumann, PO
• Słowa skierowane pod adresem rządu PiS, nie Polski - Julia Pitera, PO
11.01.2016 | aktual.: 11.01.2016 18:37
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" po raz kolejny w bardzo krytycznych słowach wypowiedział się na temat sytuacji w Polsce. W opinii niemieckiego polityka PiS rządzi krajem stosując "demokrację w stylu (Władimira) Putina" i dąży do "podporządkowywania dobra państwa interesom zwycięskiej w wyborach partii".
- Polski rząd uznał swoje zwycięstwo wyborcze za mandat pozwalający na podporządkowanie pomyślności państwa woli zwycięskiej partii, zarówno merytorycznie, jak i personalnie. To jest sterowana demokracja a' la Putin, niebezpieczna putinizacja polityki europejskiej - mówił na łamach "FAZ" Schulz.
Atak na Polskę czy PiS?
Porównanie naszego kraju do Rosji rządzonej przez Władimira Putina spotkało się ze zdecydowaną reakcją posła Ruchu Kukiz'15 Piotra Apela.
- Do tej pory Martin Schulz pozwalał sobie na mocne wypowiedzi, ale trzymał się pewnych standardów. Tym razem przekroczył jednak granicę przyzwoitości. Porównywanie Polski do Rosji jest dużą przesadą i obrazą dla naszego kraju. U nas nie morduje się dziennikarzy, nie wywołuje się wojen z sąsiadami i nie prowadzi zamordystycznej polityki względem opozycji. Uważam, że w tej sprawie wszystkie partie powinny mówić jednym głosem i zaprotestować - apeluje w rozmowie z WP poseł Kukiz'15.
Słowa Martina Schulza spotkały się również z krytycznymi ocenami niektórych polityków partii będących w opozycji.
- Martin Schulz jest znany z ciętego języka i czasami przedkłada riposty nad merytoryczną dyskusję. Tacy politycy zdarzają się wszędzie. Było to jednak obraźliwe dla Polski, ponieważ demokracja w naszym kraju w dalszym ciągu funkcjonuje i nie mamy do czynienia z mordowaniem dziennikarzy czy konfliktem zbrojnym, tak jak w Rosji. Patrząc na to, co dzieje się w Polsce bardziej możemy mówić o orbanizacji, niż putinizacji - mówi posłanka Nowoczesnej, Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Ostrożnie w tej kwestii wypowiada się Marek Sawicki z PSL. - By Polska mówiła jednym głosem, to musiałby w naszym kraju być obecny wzajemny szacunek określonych grup politycznych w parlamencie. Porównanie, którego użył Martin Schulz było nadużyciem, ale gdybyśmy nie dali pretekstu, to nie byłoby takich wypowiedzi - mówi poseł "Ludowców".
O zjednoczeniu całej polskiej sceny politycznej wokół tej kwestii nie może być mowy również w opinii posłów Platformy Obywatelskiej.
- Te słowa nie były powiedziane w stosunku do Polski. One były skierowane pod adresem rządu RP stworzonego przez konkretną partię polityczną - PiS. Należy pamiętać, że działania tej partii są również nieakceptowane przez sporą część społeczeństwa polskiego. Bardzo bym nie chciała, by wypowiedzi Martina Schulza były postrzegane jako opinia o Polsce, gdyż ta jest w Europie bardzo dobra. Natomiast opinia o rządzie stworzonym przez PiS jest bardzo zła - tłumaczy Julia Pitera, poseł PO w Parlamencie Europejskim.
W podobnym tonie wypowiada się Sławomir Neumann. - Martin Schulz przyzwyczaił Europę do różnych skrajnych wypowiedzi, które nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością. Moim zdaniem to stwierdzenie było niepotrzebne. Trzeba jednak przyznać, że politycy dali pretekst do tego typu wypowiedzi. W Polsce dzieje się źle i nie należy fukać na wszystkich, którzy krytykują działania partii Jarosława Kaczyńskiego. Wystarczy wspomnieć tu tylko zamachy na: Trybunał Konstytucyjny, media publiczne i ostatnio na służbę cywilną. Te wszystkie działania pchają nas niestety w kierunku wschodnim. Należy również pamiętać, że jesteśmy częścią wielkiej europejskiej rodziny i tak jak my wyrażamy swoje zaniepokojenie wydarzeniami w Kolonii, tak Niemcy komentują wydarzenia w naszym kraju. Myślę, że powinniśmy do tego podchodzić z większym spokojem i nie popadać w histerię - komentuje przewodniczący klubu parlamentarnego PO.
Inny kontekst wypowiedzi?
Wśród komentarzy odnoszących się do wypowiedzi Martina Schulza pojawiają się opinie mówiące o tym, że słowa przewodniczącego PE miały na celu odsunięcie uwagi opinii publicznej w Niemczech od problemów z imigrantami.
- Przecież burmistrz Kolonii Henriette Reker, która zasłynęła wypowiedzią, że niemieckie kobiety powinny zachować od obcych dystans na długość ramienia, jest związana m.in. z Martinem Schulzem i jego partią. Mogła to być więc próba obrony własnych ludzi i przykrycia tej sprawy. Jednak niezależnie od tego, jaki był kontekst, nie możemy jednak pozwolić na to, by w stosunku do naszego kraju używano tego typu porównań - mówi pytany o tę kwestię poseł Apel.
Z tą tezą nie zgadza się doskonale znający niemieckie realia, dr Janusz Sibora. - Nie odczytywałbym tego w ten sposób. Faktycznie, relacje Angeli Merkel z właścicielami mediów są bardzo dobre, a próba wyciszenia zajść z Kolonii była porażką systemu medialnego w Niemczech. Jednak łączenie jej z niefortunną wypowiedzią Martina Schulza jest zbyt daleko posuniętą analizą - komentuje ekspert.`
Niektórzy komentatorzy łączą również krytyczne wypowiedzi niemieckiego polityka ze słowami Grzegorza Schetyny, który podczas zamkniętego spotkania z członkami stołecznej Platformy przyznał, że dzielił się swoimi uwagami na temat rządów PiS z politykami z Brukseli.
- Jeżeli będzie utrzymane takie tempo konfliktu, naszą aktywnością będzie ulica na pewno. A także Europa. Byłem w zeszłym tygodniu w Brukseli, rozmawiałem tam z politykami, oni są kompletnie zszokowani. Udało się przełożyć debatę, która była przygotowana na ten tydzień, ale tylko dlatego, trzeba ją bardzo dobrze przygotować - mówił cytowany przez "Newsweek" kandydat na szefa PO.
Politycy Platformy Obywatelskiej zdecydowanie protestują jednak przeciw łączeniu tych dwóch spraw. Sławomir Neumann zwraca uwagę, że PiS również ma swoich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim i może przedstawiać swój punkt widzenia.
- Jest tam obecna duża liczba polskich polityków i to z różnych opcji. Proszę również zwrócić uwagę na fakt, że celem wizyty Grzegorza Schetyny w Brukseli było przełożenie debaty o Polsce na późniejszy termin i ten cel udało mu się zrealizować - mówi przewodniczący klubu parlamentarnego PO.
Z kolei w opinii Julii Pitery próba łączenia wypowiedzi Martina Schulza z podsłuchaną wypowiedzią Grzegorza Schetyny jest kolejnym ciosem poniżej pasa zwolenników PiS.
- Mogę się do tego odnieść podobnie, jak do innych kłamstw PiS. Przecież oni zarzucali nam, że PO przez 8 lat rządziła w TVP oraz umieściła na listach do Sejmu profesora Andrzeja Rzeplińskiego, co jest oczywistą bzdurą. Niestety, jednym z narzędzi partii Jarosława Kaczyńskiego jest kłamstwo i warto by członkowie tego ugrupowania przeczytali sobie i przypomnieli Dekalog - kończy poseł PO w Parlamencie Europejskim.