Ofiary przemocy domowej
Większość polskich zabójczyń to ofiary przemocy psychicznej, fizycznej i znęcania. Kobiety na ogół nie widziały innej możliwości niż unicestwienie tyrana domowego. Lidia Olejnik, dyrektor Zakładu Karnego dla kobiet w Lublińcu, z którą rozmawiała Katarzyna Bonda przez ponad dwadzieścia lat swojej pracy zetknęła się z kilkuset zabójczyniami. Większość z została skazana za zabójstwo męża albo konkubenta, lecz - jak podkreśla Olejnik - nie można traktować ich tak samo jak tych, które z premedytacją przygotowały morderstwo. Nie są to bowiem klasyczne morderczynie, które ze szczegółami planują zbrodnię i z zimną krwią jej dokonują.
- Kobiety, które zabiły swoich oprawców, prowadziły często normalny dom, wychowywały dzieci, nie miały styczności ze światem przestępczym, nie są zdemoralizowane. One są po prostu doświadczone przez los. To skutek długotrwałej traumy. Zabiły, ponieważ chciały bronić swoje dzieci albo nie wytrzymały napięcia i z ofiary stały się katem, często po wielu latach upokorzeń - opowiada.