"Ciosy trafiały w klatkę piersiową, brzuch, szyję"
Natalia Krupa wyjdzie z więzienia w kwietniu 2019 r. Została skazana za zabójstwo sąsiada. Miała wówczas 16 lat. W domu Natalii przemoc była od zawsze. Ojciec bił ją i jej trzy siostry, a przede wszystkim ich matkę. "Raz ganiał ją z nożem po mieszkaniu, innym razem chciał ją wypchnąć z balkonu. Basia stanęła wtedy w jej obronie i też dostała. Kiedyś szłam do łazienki, mama leżała na podłodze, a on ją dusił. Nic nie zrobiłam, stałam i patrzyłam. Nie pił, nigdy nie widziałam go pijanego. Alkohol nie był mu potrzebny, żeby wpaść w szał" - opowiadała dziewczyna. Rodzice stosowali wobec niej kary cielesne, liczyli, że dzięki temu córka zacznie się uczyć, ale Natalia reagowała na nie ucieczką. Od 13. roku życia była wciąż "na gigancie".
35-letni Jacek S. mieszkał samotnie, był w bardzo dobrej komitywie z sąsiadem Arturem G., często razem pili. U Artura G. którego pomieszkiwała Natalia, odwiedzali ich też Ewelina O., Artur O. i Jarosław B. Któregoś dnia Jacek S. pochwalił się znajomym, że sprzedał nieruchomość wartą ogromne pieniądze i chwilowo jest "bogaty". Wzbudził tym wyznaniem niekłamaną zazdrość wśród młodzieży, która pochodziła z rozbitych, a nawet patologicznych rodzin, gdzie brakowało na podstawowe potrzeby. To Natalia wpadła na pomysł, by go okraść, razem z Eweliną zaplanowały napad i przekonały do udziału w nim chłopaków - Jarosława B. i Artura G. Natalia przygotowała miksturę z wody i tabletek usypiających, którym napełniła strzykawki, wzięła też ze sobą lateksowe rękawiczki i nóż i razem z Eweliną udała się do sąsiada. Dziewczyny zaczęły go uwodzić. W pewnym momencie Natalia z całej siły wbiła mężczyźnie strzykawkę z usypiającą miksturą w udo. Ewelina uderzyła S. w tył głowy patelnią i zawołała swojego chłopaka Jarosława B. To
on zadawał ciosy nożem. Uderzał w klatkę piersiową, brzuch, szyję, w końcu poderżnął Jackowi S. gardło. W tym czasie dziewczyny przeszukiwały mieszkanie. Natalia znalazła pięć tysięcy złotych.