Był doskonale wprowadzony we wszystkie zbrodnie
Bierut wiele czasu poświęcał kwestii bezpieczeństwa publicznego. Osobiście interesował się wieloma sprawami, zwłaszcza politycznymi, a jako prezydent rozpatrywał wszystkie podania o łaskę składane przez skazanych na śmierć. Rzadko jednak z tego prawa korzystał. Na wielu dokumentach znajdują się jego osobiste uwagi i adnotacje. Był doskonale wprowadzony we wszystkie zbrodnie MBP i Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego. Wiele spraw konsultował ze swymi najbliższymi współpracownikami - Jakubem Bermanem, Hilarym Mincem i szefem resortu bezpieczeństwa Stanisławem Radkiewiczem.
W dniu rozpoczęcia w Warszawie procesu gen. Stanisława Tatara i innych wyższych wojskowych, 31 lipca 1951 r., który miał m.in. poważnie obciążyć Gomułkę, zapadła ostateczna decyzja o jego aresztowaniu. Dwa dni później wieczorem były sekretarz generalny PPR z żoną zostali na osobisty rozkaz Bieruta dostarczeni przez kierowaną przez ppłk. Józefa Światłę grupę funkcjonariuszy "bezpieki" do willi MBP w Miedzeszynie. Pierwsze przesłuchanie Gomułki odbyło się dopiero 20 lutego 1952 r. Osoby przesłuchujące Gomułkę praktycznie od pierwszej chwili starały się udowodnić najcięższe z punktu widzenia ruchu komunistycznego przestępstwa: zdradę, współpracę z obcym wywiadem, szpiegostwo itd. Tymczasem - jak opowiadał potem przed mikrofonami RWE Światło - Gomułka oskarżał "Bieruta i jego klikę o wszystko. Żądał dokładnego określenia, o co właściwie jest oskarżony. Atakował Bieruta i partię o współpracę z gestapo w czasie okupacji i o rozgrywki wewnętrzne. Oskarżał ich, że zaprzepaścili niemal wszystkich komunistów
aresztowanych w Rosji. (...) groził Bierutowi, że ujawni kulisy działalności sowieckich grup operacyjnych na Ziemiach Odzyskanych. Odgrażał się, że w obronie własnej skóry ujawni na procesie jeszcze inne starannie strzeżone tajemnice, a była ich niekończąca się lista - że ujawni całą prawdę. Oczywiście takie zachowanie się Gomułki nie ułatwiało sytuacji Bierutowi i jego klice. Chcieliby go widzieć na ławie oskarżonych. Ale ponieważ nie potrafili go złamać, proces nie byłby procesem Gomułki, a przekształciłby się w publiczne oskarżenie Bieruta i jego kliki".
Można zastanawiać się, dlaczego dawni współtowarzysze nie zdecydowali się bądź na zamordowanie go bez wyroku sądowego, bądź na tajny proces i pospieszną równie tajną egzekucję. Wydaje się, że w tym wypadku przynajmniej dwa czynniki odegrały decydującą rolę. Pierwszym był czas. Ponieważ nie udało się Gomułki złamać od razu, potem stawało się to coraz trudniejsze. Półtora roku po jego aresztowaniu, 5 marca 1953 r., zmarł Stalin, co nie sprzyjało zaostrzaniu walki we własnych szeregach. Drugi czynnik to stosunkowo duża popularność Gomułki w społeczeństwie, mimo że od pewnego czasu jego nazwisko nie pojawiało się w środkach masowego przekazu. Na pewno więc ekipie Bieruta nie był potrzebny Gomułka męczennik. Po pojawieniu się na antenie Radia Wolna Europa audycji uciekiniera z MBP płk. Józefa Światły dalsze trzymanie Gomułki w areszcie traciło rację bytu, a nawet w jakimś stopniu mogło okazać się niewygodne dla rządzących.