Polska znalazła się w strefie bezwzględnej radzieckiej dominacji
4 lutego 1947 r. odbyło się pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu Ustawodawczego. Nazajutrz Bieruta, który był jedynym kandydatem, wybrano na prezydenta RP. Uroczystości tej starano się nadać tradycyjny kształt. Bierut zakończył swoje ślubowanie słowami: "Tak mi dopomóż Bóg" i mimo padającego śniegu przybył na tę uroczystość odkrytym mercedesem w otoczeniu szwadronu ułanów. Zgodnie z tradycją (i konstytucją z 1921 r., do której niekiedy nowa władza lubiła się odwoływać) prezydent miał być bezpartyjny i Bierut, idąc za wytycznymi Stalina, przynajmniej formalnie zawiesił swoje członkostwo w PPR, co nie przeszkadzało mu w sposób nieoficjalny w uczestniczeniu w posiedzeniach jej Biura Politycznego. Gdyby ktoś na to wszystko patrzył z boku, mógłby odnieść wrażenie, iż Polska była normalnym demokratycznym krajem. Stosunkowo niewielu jednak było naiwnych, skłonnych nabrać się na tę ponurą farsę. Społeczeństwo w swej masie czuło, że Polska nie jest suwerenna i znalazła się w strefie bezwzględnej radzieckiej
dominacji. Jednym z gwarantów tej dominacji miał być właśnie Bierut.
Gdy w 1948 r. Stalin uznał, że czas przyspieszyć proces sowietyzacji Polski i upodabniania jej do modelu radzieckiego, zaczął mu przeszkadzać bardziej samodzielny od Bieruta Gomułka, który opowiadał się za wolniejszym tempem zmian. Przy pierwszej nadarzającej się okazji Stalin rękoma Bieruta odsunął Gomułkę od władzy. Oskarżony o "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" został odwołany przez plenum KC ze stanowiska sekretarza generalnego PPR. Powołano na nie prezydenta Bieruta, który jeszcze kilka dni wcześniej występował jako polityk bezpartyjny.
Bierut skupił w ten sposób w swoich rękach najwyższą władzę państwową i partyjną. Ale partia ciągle nie była jeszcze - jak powinno być w klasycznym modelu komunistycznym - synonimem państwa. Należało rychło zakończyć proces jednoczenia obu partii robotniczych: PPR i PPS. W grudniu 1948 r. odbył się w Warszawie Kongres Zjednoczeniowy, de facto pieczętujący wchłonięcie przez PPR osłabionej kolejnymi czystkami PPS. Powstała "marksistowsko-leninowska" PZPR, której Bierut został przewodniczącym.