On i Gomułka ponoszą odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie
Aż do 19 lipca 1945 r. osobistą ochronę Bieruta tworzyli pracownicy 6. Zarządu Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego (NKGB). Wydaje się, że osobista ochrona Bieruta sprawowana przez radzieckich funkcjonariuszy mogła mieć dodatkowe znaczenie. Być może dzięki temu przewodniczący KRN był o pewnych sprawach wcześniej informowany. Wygląda na to, że tak mogło być z aresztowaniem w marcu 1945 r. szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Z raportu gen. Iwana Sierowa dla Berii wysłanego z Warszawy przed 23 marca wynika, że właśnie tego dnia o przygotowywanej przez Sowietów grze operacyjnej podjętej wobec przywódców podziemia zostali poinformowani Bierut i Osóbka-Morawski. Nic natomiast nie napisano o tym, czy wiadomość tę przekazano także Gomułce, w końcu sekretarzowi generalnemu PPR.
Bierut i Gomułka ponosili pospołu odpowiedzialność za wszystko, co wydarzyło się w ciągu czterech pierwszych lat Polski Ludowej: antyakowską nagonkę, której symbolem stało się obraźliwe dla żołnierzy Armii Krajowej hasło o "zaplutych karłach reakcji", tolerowanie w Polsce radzieckiego terroru, wszelkie zbrodnie MBP, sfałszowane referendum w 1946 r. i przeprowadzone w atmosferze zastraszenia i fałszerstw wybory w 1947 r., rozbicie legalnej opozycji, akcję "Wisła" i antysemickie pogromy. Naturalnie przez lata propaganda wolała mówić o odbudowie kraju ze zniszczeń wojennych, zagospodarowaniu Ziem Zachodnich i Północnych, reformach społecznych, walce z analfabetyzmem itd. jako zasługach partii. Zbrodnie, nieprawości, szykany i represje na wiele lat zupełnie znikły z pola widzenia pezetpeerowskich historyków i propagandzistów.
W pierwszych latach "władzy ludowej", wbrew przeświadczeniu wielu ludzi, terror był znacznie bardziej brutalny niż po 1948 r., kiedy faktycznie nabrał rozpędu proces sowietyzacji Polski. Główna różnica polegała na tym, że do 1948 r. terror wymierzony był w zdeklarowanych przeciwników nowej władzy: przede wszystkim w żołnierzy podziemia niepodległościowego i działaczy opozycyjnych partii, w tym zwłaszcza PSL. Potem natomiast stał się wszechogarniający i jego ofiarami mogli być w praktyce wszyscy ludzie. Nie trzeba było otwarcie występować przeciwko komunistom, by trafić do więzienia. Wystarczyło opowiadanie dowcipów politycznych, uchylanie się od obowiązkowych dostaw żywności, oskarżenie o "bumelanctwo" lub sabotaż w zakładzie przemysłowym czy po prostu narażenie się mściwym przełożonym.