Polska nie może negocjować z porywaczami
Polscy politycy są zgodni, że trzeba zrobić wszystko, co jest możliwe, aby doprowadzić do uwolnenia porwanej w Iraku Polki. Goście "Niedzielnego Salonu Politycznego" w radiowej Trójce podkreślili jednak, że w żadnym wypadku Polska nie może negocjować z porywaczami.
31.10.2004 | aktual.: 31.10.2004 12:43
Goście radiowej Trójki zgodzili się, że państwo Polskie nie może iść na ustępstwa wobec terrorystów, tym bardziej, że ich żądania mają polityczny charakter. Lider SdPl Marek Borowski powiedział, że polski rząd powinien robić wszystko, aby uwolnić porwaną Polkę, a ważną rolę mogą w tym odegrać czynniki i kontakty lokalne.
Podobnego zdania był Marek Jurek z PiS, który uważa, że w tej sprawie powinno się uruchomić autorytety muzułmańskie. Marek Jurek zwrócił jednak uwagę, że w tej sprawie pozostaje kwestia, że porwanie to może mieć charakter rabunkowy, czyli porywaczom w rzeczywistości chodzi tylko o uzyskanie okupu.
Z kolei, Jolanta Szymanek-Deresz podkreśliła, że po raz pierwszy mamy do czynienia z porwaniem osoby, która znalazła się w Iraku prywatnie, a nie ze względu na swoją działalność.
O znaczeniu współpracy z irackimi posrednikami mówił także poseł PO Bronisław Komorowski. Jego zdaniem, polskie służby powinne ściśle z nimi współpracować, a jednocześnie akcentować, że nie będzie negocjacji z porywaczami w sprawach politycznych.
Zbigniew Kuźmiuk z PSL uważa jednak, że wypowiedzi polityków w dniu porwania były zbyt stanowcze. Według niego, mogły one sprawiać wrażenie, że o porwaną nie należy się aż tak starać. Zbigniew Kuźmiuk dodał jednak, że ostatnie wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza dają nadzieję na jej uwolnienie przy pomocy środków dyplomatycznych.
Ze stwierdzeniem, że wypowiedzi były zbyt stanowcze nie zgodził się Jacek Zdrojewski z SLD. Jego zdaniem, były one po prostu zdecydowane. Zdrojewski podkreślił także, że w grę nie mogą wchodzić żadne ustępstwa, włacznie z okupem.