"To jest po prostu niemożliwe". Sowa o raporcie ws. afery wizowej

Szef komisji śledczej ds. afery wizowej Marek Sowa mówił we wtorek o projekcie raportu końcowego, który ma zostać tego dnia przedstawiony. Jak przekazał, do prokuratury kierowanych jest 11 zawiadomień ws. zaniedbań. Dopytywany o to, kto może stanąć przed sądem, wymienił kilka nazwisk, w tym m.in. Mateusza Morawieckiego.

Przewodniczący komisji Marek Sowa
Przewodniczący komisji Marek Sowa
Źródło zdjęć: © PAP | Albert Zawada
oprac. ALW

26.11.2024 | aktual.: 26.11.2024 11:48

Szef komisji śledczej ds. afery wizowej Marek Sowa przedstawi we wtorek projekt raportu końcowego z kilkunastoma wnioskami. We wtorek w Radiu RMF24 przekazał on, że raport ten powstał na skutek "praktycznie rocznej pracy".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zapytany o to, ile osób rząd Zjednoczonej Prawicy wpuścił do Polski, przekazał, że "w tym czteroletnim okresie było to 3 mln 610 tysięcy osób z różnych kierunków".

Jak podkreślił, na początku dominowała migracja z trzech krajów - Ukrainy, Białorusi i Rosji, wyjaśniając, że w wymienionej liczbie ponad 3 mln osób nie są ujęci Ukraińcy, którzy od momentu rozpoczęcia inwazji na dużą skalę uciekali ze swojego kraju za granicę.

- Z Turcji przyjechało ponad 72 tys., z Indii ponad 56 tys., z Chin 28 tys., z Kazachstanu 26 tys., z Gruzji 23 tys., z Filipin 22 tys., z Uzbekistanu 22 tys., z Mołdawii 21,5 tys., z Azerbejdżanu 19 tys., z krajów Afryki 17 tys., z Armenii 16 tys., z Indonezji 12 tys., a z Nepalu 10 tysięcy - przekazał dokładnie przewodniczący komisji śledczej.

Marek Sowa: To jest po prostu niemożliwe

Jak mówił, jest to "wyjątkowe zjawisko dla Polski, ponieważ w latach 2019-2023 wydano 2 miliony 872 tysiące krajowych wiz pracowniczych i to stanowiło 47 proc. wszystkich wiz pracowniczych w Unii Europejskiej". - To jest po prostu niemożliwe, aby polska gospodarka potrzebowała 50 proc. wszystkich rąk do pracy z kierunków migracyjnych.

Marek Sowa przekazał też, że "kierowanych jest 11 zawiadomień do prokuratury ws. zaniedbań". Dopytywany o to, kto może stanąć przed sądem, wymienił: - Mariusz Kamiński, Mateusz Morawiecki, Andrzej Stróżny, Jadwiga Emilewicz, Justyna Orłowska, Lech Kołakowski, Maciej Lisowski.

Czytaj też:

Źródło: RMF24

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)