Polityk "przebrał się" za mordercę dziennikarki. Wyborcy zniesmaczeni

Zachowanie Båth wywołało skandal. Na polityka spadła lawina krytyki nie tylko ze strony wyborców, ale również kolegów z własnej partii, w efekcie czego Pontus Båth zrezygnował ze startu w wyborach parlamentarnych, które odbędą się w 2018 roku - podaje portal "Göteborgs posten".

- Takie zachowanie świadczy tylko o tym, że można łatwo przekroczyć granice zdrowego rozsądku. To nie jest "kostium", tylko coś, czym właśnie wyrządził sobie krzywdę. Mam nadzieję, że to co zrobił, nie uderzy w wizerunek partii - takimi słowami skomentowała sprawę Båtha lokalna przedstawicielka Umiarkowanej Partii Koalicyjnej, Maria Ryden.

Sprawą zabójstwa Kim Vall na początku sierpnia żyła cała Europa. 10 sierpnia w Kopenhadze Szwedka wsiadła na łódź podwodną Nautilius, należącą do sławnego duńskiego wynalazcy Petera Madsena. Kobieta miała udać się z nim w podróż, podczas której zgromadzi materiały, które później posłużą do napisania biografii Duńczyka. Tego samego dnia słuch po niej zaginął.

11 sierpnia łódź podwodna wynurzyła się awaryjnie z Bałtyku. Służby ewakuowały Madsena, jednak na pokładzie nie znaleziono nikogo poza nim. Wkrótce w okolicy Kopenhagi odnaleziono rozczłonkowane kobiece ciało, a służby szybko ustaliły, że to szczątki Kim Vall.

Po zdarzeniu Madsen trafił do aresztu. Podczas kolejnych przesłuchań wielokrotnie zmieniał zeznania. Na początku twierdził, że kobieta zatruła się tlenkiem węgla, kiedy on przebywał na zewnątrz łodzi podwodnej. Potem wymyślił wersję, że kobieta uderzyła się śmiertelnie o ciężki właz, a on wrzucił jej ciało do morza, by ją pochować. Konsekwentnie nie przyznaje się do zabójstwa Kim Vall, jednak ostatecznie potwierdził, że to on poćwiartował jej ciało.