"Polityczny sędzia". Stara śpiewka PiS nie przykryje klęski prokuratorów Ziobry

Sędzia Igor Tuleya wykazał błędy w działaniu prokuratury, która nie dopatrzyła się uchybień w głosowaniach w Sali Kolumnowej w grudniu 2016 r. Co robi PiS? Uderza w sędziego, zarzucając mu "polityczność", ignoruje meritum jego orzeczenia. A to jest dla PiS miażdżące.

"Polityczny sędzia". Stara śpiewka PiS nie przykryje klęski prokuratorów Ziobry
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński
Kamil Sikora

19.12.2017 | aktual.: 19.12.2017 15:47

Rok po słynnych głosowaniach w Sali Kolumnowej wciąż nie mamy pewności, czy przyjęte tam ustawy są ważne. Prokuratura już kilka miesięcy temu stwierdziła, że głosowania były bez zarzutu, ale właśnie sąd nie zgodził się z tym osądem i nakazał ponowne zbadanie sprawy. A jako, że orzeczenie wydał Igor Tuleya, który już kilkakrotnie nadepnął PiS na odcisk. Ale tym razem krzyczenie "polityczny sąd" nie przykryje miażdżących dowodów.

Nerwowe obrady

Grudzień 2016 roku to jeden z najczarniejszych rozdziałów polskiego parlamentaryzmu po 1989 roku. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński chciał ograniczyć dziennikarzom możliwość relacjonowania obrad, przeciw czemu protestowali dziennikarze, i politycy opozycji. Zbiegło się to w czasie z głosowaniami, m.in. nad ustawą budżetową na 2017 rok. Podczas burzliwych obrad Marek Kuchciński wykluczył z obrad Michała Szczerbę z PO, a politycy opozycji zablokowali mównicę. Głosowania przeniesiono do Sali Kolumnowej.

Obejrzyj: Ochroniarze Kaczyńskiego. Tak prezes PiS jest osłaniany w Sejmie

Politycy opozycji przekonywali, że posłowie PiS uniemożliwili im zabranie głosu, m.in. blokując krzesłami przejście do stołu prezydialnego. Zarzucali też obozowi rządzącemu, że podczas głosowań nie było kworum (czyli co najmniej 230 posłów), a wyniki są niewiarygodne, bo część posłów podpisywała listy obecności po zakończeniu obrad (wideo poniżej). Te zarzuty podnieśli w zawiadomieniu złożonym do prokuratury, która po kilku miesiącach i przesłuchaniu posłów umorzyła postępowanie. Posłowie opozycji zaskarżyli tę decyzję do sądu, który 18 grudnia 2017 roku, czyli rok po głosowaniach, uznał, że prokuratura popełniła liczne błędy.

Przekaz PiS

Politycy PiS ograniczają się do jednego: sędzia Tuleya jest polityczny. - Pan sędzia Tuleya nie ukrywa swoich poglądów politycznych, jest przeciwnikiem obecnej władzy. Jest dowodem na to, że wymiar sprawiedliwości powinien przejść gruntowną reformę - przekonywał Adam Bielan, wicemarszałek Senatu, w TVN24. Przyznał, że nie zna uzasadnienia przedstawionego przez sędziego. Portal TVP Info ogłasza: "Kolejna polityczna decyzja sędziego Tulei. Tym razem ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej". Jacek Karnowski z "Sieci" przekonywał w Polskim Radiu 24, że "to duży skandal". - To jest chyba twarz sądownictwa, które jest w tej chwili bronione. Jeśli ktoś szuka argumentu, że sądownictwo trzeba zmienić to dostał argument za zmianami - powtarzał przekaz za politykami PiS.

I rzeczywiście, politycy PiS skutecznie zaszczepili wśród swoich wyborców przekonanie, że właściwie wszyscy sędziowie nie znoszą PiS. Sam Igor Tuleya w swojej karierze zdążył kilkakrotnie nastąpić na odcisk środowisku PiS. Najgłośniejszym przypadkiem jest wyrok w sprawie dr. Mirosława G., oskarżonego przez CBA o branie łapówek. Tuleya lekarza skazał, ale w uzasadnieniu wspomniał o "stalinowskich metodach", które stosowało CBA, kierowane przez Mariusza Kamińskiego. W 2015 roku falę oburzenia wywołało zdjęcie Tulei podczas prywatnego spotkania z Henryką Krzywonos, posłanką PO.

Dlatego politycy PiS i wspierające ich media mają dość łatwe zadanie, zapewne części opinii publicznej wystarczy konstatacja, że Tuleya to polityczny sędzia, a z głosowaniami w Sali Kolumnowej było wszystko w porządku. Jednak w swoim uzasadnieniu ustnym (pisemne poznamy tuż po świętach) Igor Tuleya wskazał na konkretne błędy prokuratury oraz przytoczył zeznania polityków PiS, które obciążają ich i władze Sejmu.

PiS obciąża PiS

- Ta organizacja polegała na ustawieniu z tyłu Sali Kolumnowej trzech rzędów krzeseł w poprzek sali, tak aby zamknąć dostęp do stołu prezydialnego - mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, cytowany na sali rozpraw przez sędziego. - Zamysł był taki, że posłowie opozycji mogą wejść na Salę Kolumnową, ale nie mogą się przemieszczać w stronę stołu prezydialnego, a więc nie mogą przekroczyć trzech rzędów krzeseł. Krzesła były ustawione tak, że stykały się, aby nie było możliwości przejścia pomiędzy nimi. To był specjalny zamysł uniemożliwiający przejście w głąb sali. Nie pamiętam kto to wymyślił - tłumaczył.

Te słowa potwierdzają, że Prawo i Sprawiedliwość z rozmysłem blokowało posłom opozycji możliwość zabrania głosu podczas posiedzenia Sejmu. To ograniczenie ich praw, zapisanych m.in. w regulaminie Sejmu. Potwierdzał to też Marek Kuchciński. - Ułożenie Sali Kolumnowej i zapewnienie, by nie powtórzyło się blokowanie mównicy, trzeba było jakoś zabezpieczyć. W związku z tym posłowie opozycji, którzy wywołali to zamieszanie na sali plenarnej, mieli przeznaczone dla siebie miejsce na Sali Kolumnowej. To marszałek Sejmu decyduje, która część sali przeznaczona jest dla konkretnych posłów - mówił

Prawdziwe intencje

Poseł PiS Grzegorz Piechowiak wprost wskazuje, że posłów opozycji odcięto od mikrofonów, by nie mogli składać wniosków. - Znajdowali się w tylnej części sali, gdzie nie było mikrofonów, z których mogliby skorzystać. W mojej ocenie to była jakaś próba zabezpieczenia przed zablokowaniem obrad przez opozycję - przytaczał zeznania polityka sędzia.

Zeznania posłów PiS podważają też zapewnienia, że przeniesienie głosowań do Sali Kolumnowej było wynikiem blokady mównicy - możliwe, że planowano je już wcześniej. Krystyna Pawłowicz mówiła w prokuraturze: - O tym, że tam mogą odbyć się obrady, mówiono już od rana tego dnia. Wiem, że ta sala była już od rana przygotowywana pod ewentualne obrady Sejmu. O tym, że obrady mogą być w Sali Kolumnowej wiedziałam na pewno już koło południa tego dnia. Była to w mojej ocenie wiedza powszechna dla posłów, którzy byli w Sejmie.

Ci, którzy nie zgadzają się z decyzją Tulei dopytują się, jak to możliwe, że niechętny PiS sędzia, został wyznaczony do osądzenia tej sprawy. Dopatrują się tu spisku wymierzonego w partię rządzącą. Ale sprawa przypadła w udziale Tulei na podstawie kolejności wpływu spraw i alfabetycznej listy sędziów, a więc przez zupełny przypadek. Ale te fakty nie przeszkadzają politykom PiS w krzyczeniu o politycznym wyroku. Wydaje się, że zostałby uznany za apolityczny, gdyby był po myśli PiS.

Źródło artykułu:WP Opinie
sejmigor tuleyasąd okręgowy w warszawie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (692)