"Kazimierzowi Marcinkiewiczowi uderzyła do głowy woda sodowa" - Lech i Jarosław Kaczyńscy w wywiadzie dla "Wprost"
Ten były nauczyciel fizyki z Gorzowa braciom Kaczyńskim zawdzięcza wszystko. To J. Kaczyński wyznaczył Marcinkiewicza na kandydata PiS na premiera po zwycięskich dla tej partii wyborach w 2005 r. Tak po latach wspominali tę decyzję Lech i Jarosław Kaczyńscy w rozmowie z „Wprost”. - W Polsce połowa premierów była, jak ja to mówię, z czapki. A on to w ogóle był... z czapki, którą nosił mój brat – mówił „Wprost" śp. Lech Kaczyński. - Zapomniał, że dzięki mnie przeskoczył z wagi średniej do wagi superciężkiej – dodawał prezes PiS.
Kiedy prezes PiS zastąpił Marcinkiewicza na stanowisku premiera, na pociechę zapewnił mu stanowisko komisarza Warszawy. Nawet po przegranym boju o prezydenturę Warszawy z Hanną Gronkiewicz-Waltz, mógł startować na stanowisko prezesa PKO BP. Wreszcie, również dzieci braciom Kaczyńskim, wylądował w Londynie, gdzie objął stanowisko dyrektora EBOiR. Jednocześnie deklarował: - Nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę marionetką w ręku braci Kaczyńskich (w rozmowie z Wirtualną Polską z 24.07.2007 r.).
W sierpniu 2007 r. wywołał kontrowersje wypowiedzią: - Nigdy nie wykluczałem i nie będę wykluczał, że byłem podsłuchiwany. 2 września 2007 r. wysłał do premiera J.Kaczyńskiego list, w którym złożył swoją rezygnację z członkostwa w PiS. Pisał w nim o „szarogęszących się politykach PiS wywodzących się z PC”. "Nigdy o nic nie prosiłem Pana Premiera dla mnie osobiście. (...) Nie zabiegałem o premierostwo. Podjąłem się tego zadania na Pańską prośbę i wykonałem je solidnie". W wyborach parlamentarnych były premier poparł Platformę Obywatelską. Obecnie znajduje się na politycznym marginesie, jest za to bohaterem prasy brukowej, która rozpisuje się na temat miłości Kazia do Isabel.