Politycy zawieszają członkostwo w Nowoczesnej. "Nie zapisywałam się do partii średniowiecza"
Trwa trzęsienie ziemi w Nowoczesnej. Nieobecność w Sejmie podczas głosowania nad ustawą aborcyjną niektórych posłów zdenerwowała pozostałych członków ugrupowania. Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski zawiesili członkostwo w partii.
11.01.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Scheuring-Wielgus, Schmidt i Mieszkowski poinformowali, że zawieszają członkostwo w Nowoczesnej. To pokłosie środowych wydarzeń w Sejmie.
Przypomnijmy, że podczas głosowania nad ustawą aborcyjną zabrakło 57 posłów, w tym wielu z Nowoczesnej. Oni już doczekali się kar. Klub powołał rzecznika dyscypliny klubowej. Posłowie, którzy nie głosowali nad projektem ustawy Ratujmy Kobiety dostali kary w wysokości 1000 zł na cel charytatywny i nagany.
Według doniesień RMF MF, co najmniej sześciu posłów Nowoczesnej zawiesi się w prawach członka klubu lub nawet odejdzie z partii. Nieoficjalnie wiadomo też, że Kamila Gasiuk-Pihowicz wydała posłom N. zakaz wypowiedzi medialnych. Ma on nie obejmować jedynie samej przewodniczącej klubu oraz szefowej partii Katarzyny Lubnauer, Witolda Zembaczyńskiego i Piotra Misiły. - Nic nie wiem o zakazie - skomentowała Scheuring-Wielgus.
Konsekwencje ponieśli też posłowie Platformy Obywatelskiej. Joanna Fabisiak, Marek Biernacki i Jacek Tomczak, którzy się wyłamali i zagłosowali inaczej niż koledzy z ugrupowania, zostali wyrzuceni z PO.
Dwóch polityków Platformy Arkadiusz Myrcha i Joanna Augustynowska tłumaczyło się w mediach społecznościowych ze swojej nieobecności podczas głosowania. Zatrzymały ich powody zdrowotne.
"Powinnam soczyście przekląć publicznie"
W rozmowie z Wirtualną Polską Scheuring-Wielgus powiedziała, że jest rozczarowana. - Powinnam soczyście przekląć, publicznie. Nie zrobię tego, bo jestem w parlamencie - powiedziała. Jak dodała, jest zła nie tylko na posłów Nowoczesnej, ale na całą opozycję.
Posłanka ostatecznie nie odchodzi z partii, ale zastanawiała się nad tym. Czy rozważanie odejścia miało coś wspólnego z działaniami Ryszarda Petru? - To nie ma nic wspólnego z Ryszardem Petru, ale za jego przywództwa partia była zarządzana. On potrafił tonować emocje, zarządzać nimi przed dwa lata. Media pewnych rzeczy nie widzą, ale on to robił po prostu bardzo dobrze.
Teraz, kiedy przewodniczącą jest Katarzyna Lubnauer, dostrzega pani różnicę – na niekorzyść Nowoczesnej? - Jest inaczej - odpowiedziała Scheuring-Wielgus.
Dopytywana o to, czy Lubnauer jest niezaradna, odpowiedziała, że nie chce oceniać pracy ani przewodniczącej partii, ani przewodniczącej klubu. - Zarządzanie partią to nie jest zabawa. Co będzie, tego nie wiem.
- Jestem zła - oceniła z kolei sytuację Lubnauer. Powiedziała, że to nie ona zajmowała się przekonywaniem niezdecydowanych do głosowania. Przypomniała, że szefową klubu Nowoczesna jest teraz Gasiuk-Pihowicz. Jednak ją usprawiedliwiała. - To dla niej drugi dzień pracy na tym stanowisku - podkreśliła.
Źródło: WP/RMF FM