Sejm odrzucił projekt nowelizujący prawo aborcyjne. Nowacka nie przekonała
Dziewięciu głosów zabrakło Barbarze Nowackiej z Inicjatywy Ratujmy Kobiety do ocalenia ustawy aborcyjnej od sejmowego niebytu. Posłowie w pierwszym czytaniu zdecydowali od odrzuceniu projektu liberalizującego możliwość usuwania ciąży. Podczas debaty padło wiele mocnych słów.
- Macierzyństwo nie może i nie powinno nigdy, w żadnych okolicznościach, dla żadnej kobiety być przymusem, bo wtedy staje się nieszczęściem - przekonywała Barbara Nowacka podczas debaty nad projektem. Zakładał on możliwość samodzielnego wykonania aborcji do 12. tygodnia ciąży bez ograniczeń.
"Ludzie nie chcą podpisywać zbroniczej, feministycznej ustawy" - tak o projekcie stowarzyszenia "Ratujmy Kobiety" mówiła Kaja Godek z Komitetu "Zatrzymaj Aborcję". Działaczka "Pro life" odniosła się do "klęski" projektu obywatelskeigo trzech dużych, lewicowych partii. Jej zdaniem zebranie "zaledwie" 400 tysięcy podpisów, jest dowodem na ostateczny koniec inicjatyw dążacych do legalizacji aborcji.
Posłowie PiS komentowali projekt jeszcze ostrzej.
Ostatecznie, stosunkiem głosów 202 do 194 ustawa została odrzucona. Od głosu wstrzymało się siedmiu posłów, nie głosowało 57. W tym... 37 posłów opozycji. "W 2015 zabrakło kilku głosów by Z.Ziobro stanął przed Trybunałem Stanu. Byłoby inaczej! Dziś 9 głosów by @RatujmyKobiety trafił do komisji. Opozycjo, gdzie byliście dziś! 37 nieobecnych!" - napisała na Twitterze wzburzona Nowacka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter