Politycy tylko odwiedzali ich dom. Kierwiński musiał złożyć obietnicę
- Gdyby nie zainteresowanie mediów, zostalibyśmy w czarnej dziurze - powiedziała Wirtualnej Polsce mieszkanka ul. Chełmońskiego w Kłodzku. Zdewastowany powodzią wielorodzinny dom nie nadaje się do zamieszkania, był kilkakrotnie wizytowany przez polityków, jednak dopiero teraz Marcin Kierwiński przedstawił "wstępną propozycję" rozwiązania problemu.
04.12.2024 11:35
Dom położony przy Nysie Kłodzkiej przy ul. Chełmońskiego podczas powodzi nazywano statkiem. Na zdjęciach z lotu ptaka widać było, jak budynek w całości oblewa fala powodziowa. Tuż po katastrofie dom odwiedziła plejada polityków okazujących zainteresowanie losem powodzian.
Był tam premier Donald Tusk, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński, ówczesny wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń i wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska.
Decyzją nadzoru budowlanego budynek został wyłączony z eksploatacji, co oznacza, że 11 rodzin nie mogło wrócić do swoich domów. W związku z decyzją lokatorzy i właściciele nie mogli również otrzymać rządowej pomocy na remont lub odbudowę po powodzi. Skarżyli się dziennikarzom, że ich przypadku nie obejmują przepisy ustawy o pomocy powodzianom.
- Czuliśmy bezradność, ponieważ uszkodzony dom nie nadaje się do remontu. Koszt naprawy przewyższałby wartość postawienia nowej nieruchomości, co wynika z ekspertyzy, którą uzyskaliśmy. W takiej sytuacji nie możemy liczyć na pieniądze z ustawy powodziowej - mówi WP Alicja Sokołowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomoc w odbudowie po powodzi. Kierwiński reaguje
Pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi, Marcin Kierwiński, po spotkaniu z mieszkańcami zapowiedział: - Chcemy, aby ze środków Banku Gospodarstwa Krajowego lokalny samorząd zakupił mieszkania, które mogą być podstawą do rozmowy, żeby aktualni mieszkańcy tej kamienicy w nich zamieszkali - oznajmił polityk.
Ponadto wyjaśnił, że ul. Chełmońskiego w Kłodzku, która jest regularnie zalewana, zostanie objęta procedurą wywłaszczeń. Będzie to teren publiczny, jednak już bez zabudowy. Kierwiński zastrzegł, że kwestie wywłaszczeń wymagają zmian w ustawie powodziowej, a w związku z tym Sejm mógłby zająć się koniecznymi zmianami w styczniu przyszłego roku.
Rządowy pełnomocnik zapowiedział, że mieszkańcy, którzy nie skorzystają z zaproponowanych lokali, mogliby otrzymać odszkodowanie. A w następnym kroku już samodzielnie kupić mieszkania na rynku. Burmistrz Kłodzka Michał Piszko dodał, że w tym tygodniu miasto może otrzymać od miejscowego dewelopera informacje w sprawie sprzedaży lokali.
- Rozwiązanie z wywłaszczeniem wydaje się najlepszą drogą. Wymaga od nas cierpliwości. Będę czekać do czasu zmian w ustawie wywłaszczeniowej - komentuje w rozmowie z WP mieszkanka Sokołowska.
- Kilka razy pokazywano nasz dramat w telewizji. Bez zainteresowania mediów, zapewne nikt by nam nie pomógł - podkreśla. Relacjonuje, że słysząc o wizycie Kierwińskiego, starała się sprowadzić jak najwięcej sąsiadów.
O spotkaniu w Kłodzku minister Kierwiński poinformował m.in. na Facebooku. "Spotkałem się z mieszkańcami ul. Chełmońskiego - ulicy znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie Nysy Kłodzkiej. To jedno z miejsc szczególnie dotkliwie potraktowanych przez żywioł. Dotychczasowi mieszkańcy okolicy jednogłośnie mówią, że nie wyobrażają sobie dalej tu mieszkać. Dlatego razem z burmistrzem Michałem Piszko przedstawiliśmy im wstępną propozycję związaną z zamieszkaniem w lokalach w innym, bezpiecznym miejscu" - napisał polityk.
Po powodzi we wrześniu straty w infrastrukturze komunalnej Kłodzka oszacowano na 150 mln zł. Media krytykowały tempo udzielania pomocy. Burmistrz Kłodzka skarżył się, że wnioski o wypłaty złożył 6 listopada, ale dopiero 18 listopada gmina uzyskała pierwszą transzę środków dla powodzian.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski