Skandal z powodzianami w Kłodzku. Musiały popłynąć łzy, aby politycy dotrzymali słowa

Dwa miesiące po powodzi mieszkańcy Kłodzka, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, nie otrzymali środków na odbudowę swoich mieszkań. Dopiero gdy media zaczęły relacjonować skargi burmistrza, a potem pokazały łzy zrozpaczonych ludzi, uaktywnił się rządowy pełnomocnik Marcin Kierwiński.

Premier Donald Tusk w Kłodzku po powodzi
Premier Donald Tusk w Kłodzku po powodzi
Źródło zdjęć: © Kancelaria Premiera | materiały prasowe
Tomasz Molga

W poniedziałek po godzinie 12 na konto gminy Kłodzko wpłynęło 13,5 mln zł z rządowej rezerwy, przeznaczone na sfinansowanie odbudowy domów i mieszkań zalanych podczas powodzi - poinformował burmistrz Kłodzka Michał Piszko. - Ruszamy z wypłatą i wydajemy decyzje - przekazał WP urzędnik.

To przełom w sprawie wsparcia dla powodzian, którym rządzący obiecali 100 tys. na remont mieszkania lub 200 tys. na odbudowę domu. Burmistrz Kłodzka zabiegał o pieniądze od 6 listopada. Zgodnie z procedurami w imieniu 154 rodzin jego urzędnicy zgłaszali wnioski do urzędu wojewódzkiego we Wrocławiu. Wypłat nie było. Kilka dni temu Piszko opowiedział o problemie w wywiadzie dla radia RMF. Następnie do Kłodzka pojechała ekipa TVP 3 z Wrocławia. Pokazała zrozpaczonych ludzi, którzy nie otrzymali pomocy.

- To były autentyczne emocje, łzy i prawdziwe słowa. 30 lat zaharowuję się, płacę podatki, pierwszy raz w życiu poprosiłam o pomoc socjalną. Wbrew obietnicom zostałam sama z tym problemem. Zainteresowanie nami minęło. Nikt nie wiedział, kiedy otrzymamy pieniądze. Procedury są absurdalnie skomplikowane, od gminy do poziomu ministerstwa - mówi WP Katarzyna, mieszkanka Kłodzka, która stara się o środki na remont zalanego mieszkania. Występowała w materiale TVP. Po powodzi mieszka u rodziny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Skandal w Kłodzku. Zero wypłat na odbudowę

Po rozmowach z mieszkańcami reporterka TVP relacjonowała: - Dzisiaj jesteśmy w Kłodzku i sprawdzamy, jak tutaj idzie wypłacanie rządowych pieniędzy na remont zalanych mieszkań i domów. A są to dofinansowania do stu i dwustu tysięcy złotych. I tutaj niestety zła informacja: na 140 złożonych do wojewody wniosków wypłaconych zostało okrągłe zero - padło na antenie.

Była sobota 16 listopada, materiał wywołał burzę w mediach społecznościowych. Następnie wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń obiecał, że "pieniądze dla powodzian trafią do gminy Kłodzko już na początku tygodnia, najpewniej w poniedziałek lub wtorek". Jak dowiedziała się WP, w niedzielę uaktywnił się Marcin Kierwiński, rządowy pełnomocnik do spraw odbudowy obszarów dotkniętych powodzią. Odbyła się narada z udziałem przedstawicieli samorządów, wojewody i ministerstw.

- Proces wypłat jest niesatysfakcjonujący i musi być przyspieszony. Wczoraj byłem po to we Wrocławiu, żeby ta wypłata środków przyspieszyła i przyspieszy. Wczoraj przekazaliśmy dodatkowe 100 milionów, ponad 1000 osób w ciągu najbliższych godzin powinno otrzymać świadczenie do 200 tysięcy - zapewnił Marcin Kierwiński w rozmowie z dziennikarzami. Przeprosił, "że nie idzie to tak szybko, jak byśmy chcieli, a zwłaszcza jak chcieliby tego mieszkańcy".

Zalany dom odwiedził premier Tusk. Mieszkańcy: nic się nie zmieniło

Udzielanie wsparcia finansowego dla powodzian opóźnia się z powodu skomplikowania procedur. Wyglądają one następująco. Poszkodowany przyjmuje w lokalu gminną komisję, a ta wydaje protokół opisujący straty. Na tej podstawie gmina kieruje wniosek do urzędu wojewódzkiego. Ci urzędnicy weryfikują dane z wniosków, przekazują je do MSWiA, a to ministerstwo przekazuje informacje Ministerstwu Finansów. Ci urzędnicy robią przelew do gminy, aby następnie lokalni urzędnicy wydali swoją decyzję o przekazaniu wsparcia indywidualnej osobie i po złożeniu jej podpisu, dokonywany jest transfer środków.

- Nie mam złudzeń, że szybko otrzymam potrzebne pieniądze. I tak nie starczy na remont. Lokalne usługi i materiały drożeją - podsumowuje Katarzyna, rozmówczyni WP z Kłodzka.

- My czujemy bezradność, ponieważ uszkodzony dom nie nadaje się do remontu. W takiej sytuacji nie możemy liczyć na pieniądze z ustawy powodziowej - mówi WP Alicja Sokołowska. - Koszt remontu tego budynku przewyższa wartość postawienia nowej nieruchomości, wynika z ekspertyzy, którą uzyskaliśmy - dodaje.

To mieszkanka budynku przy ul. Chełmońskiego w Kłodzku. Ich zalany dom odwiedziła plejada polityków, okazujących zainteresowanie losem powodzian. Był u nich premier Donald Tusk, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński, wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń, wicemarszałek sejmu Monika Wielichowska. Urzędnicy jak dotąd nie znaleźli rozwiązania dla 11 rodzin. - Nic się nie wydarzyło od tamtego czasu. Nie wiemy, czy zostaniemy wysiedleni, czy otrzymamy inne lokale - dodaje Sokołowska.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (151)